W te nudne dni aż jej się odechciewało siedzieć w szkole.
Pogoda powoli się polepszała, było coraz cieplej. Nawet, jeśli jeszcze czasem
popadało.
Juvia ze znudzeniem udawała, że robi notatki z wykładu
nauczyciela, ale tak naprawdę rysowała sobie na marginesie jakieś… Bazgroły.
- I tak 21 listopada 1989 roku… - ciągnął nauczyciel. Ale
Juvia go nie słuchała już.
Obejrzała się ponad ramieniem na ostatnią ławkę rzędu obok.
Gajeel podpierając policzek na pięści siedział i… Chyba spał. Miał to
szczęście, że nauczyciel zawsze, kiedy prowadził wykłady, wpatrzony był w swoje
notatki, więc nie widział, co kto robi.
Z ulgą przyjęła ostry, raniący w uszy dźwięk dzwonka, który
rozbrzmiał w całej szkole, zwiastując przerwę. A ten dźwięk wybudził Gajeela,
którego głowa zsunęła się z ręki i uderzył czołem o blat ławki.
- Kurwa! – syknął, podnosząc głowę i rozmasowując palcami
zbolałe miejsce. Bo zbyt bliskie spotkanie ławki i jego czoła do przyjemnych
nie należało.
- Było nie spać – powiedziała Juvia, wstając ze swojego
miejsca i podchodząc do niego.
- Jakby mnie twój ojciec na siłę nie przetrzymywał, to bym
się wyspał – odpowiedział, również wstając. I wyszli na korytarz.
- Jakbyś nie sprawiał problemów to nie mieliby powodu, by
cię zabrać na policję – stwierdziła Juvia.
Gajeel już nie chciał odpowiadać. Bo miała rację, i nie
miał, jak się odgryźć. Warknął więc tylko coś pod nosem i oparł się plecami o
ścianę korytarza.
Claire siedziała z Totomaru, więc Juvia została przy
przyjacielu.
Ale martwiła się. O Gray’a. To, co ostatnio widziała…
Martwiła się o niego. Chciała mu pomóc. Ale z drugiej strony… Zaczynała się go
po prostu bać.
- Ziemia do Juvii – Gajeel pomachał dłonią przed jej oczami,
zmuszając, by skupiła na nim z powrotem spojrzeniem.
- Wybacz. Mówiłeś coś? – spytała szybko, zastanawiając się,
czy przez swoje zamyślenie nie zaczęła go ignorować.
- Pytałem się, nad czym tak myślisz. Wyglądałaś na
zmartwioną – powiedział, wpatrując się w nią tym zawsze chłodnym, obojętnym
spojrzeniem czerwonych oczu.
Ale Juvia nigdy nie odbierała tego, jakoby Gajeel był dla
niej zły i zimny. Bo zawsze się martwił o nią. Pomagał jej. Był jak taki
starszy brat.
Uśmiechnęła się lekko.
- Oh, nic takiego… Juvia da sobie ze wszystkim radę, nie
musisz się martwić – powiedziała, uśmiechając się ciepło do niego.
Ale on chyba nie da jej już spokoju.
- Komu mam wpierdolić? – spytał zupełnie poważnie. I to tak,
że aż się przestraszyła.
- Przestań! – mruknęła, krzyżując ręce na piersiach. I z
obrażoną miną spojrzała w bok. – Juvia nie chce, byś się znowu z kimś bił. Same
problemy sprawiasz. Jak dziecko.
- To czym się tak martwisz? – spytał znowu Gajeel, wsadzając
dłonie do kieszeni spodni.
Juvia nie wiedziała, co zrobić. Wiedziała, że może mu
powiedzieć o wszystkim, nawet o Gray-samie. Ale też zdawała sobie sprawę, że
Gajeel bywa zbyt… Bezpośredni. I jeszcze jest w stanie sobie „pogadać” z Gray’em
o tym, że przysparza jej zmartwień.
Juvia westchnęła cicho.
- Taki chłopak jeden… - mruknęła tylko, zastanawiając się,
jak wybrnąć z sytuacji.
- Wpadłaś? – spytał Gajeel, dalej zachowując swoją powagę.
A Juvia dopiero po chwili zdała sobie sprawę, o czym mówi
jej przyjaciel. I cała spłonęła rumieńcem, tam mocnym, że jaskrawo kontrastował
z jej niebieskim odcieniem włosów.
- Nie! – pisnęła, robiąc oburzoną minę. Choć i tak wyszło z
tego zawstydzenie. – Juvia i Gray-sama nie są nawet parą!
- Gray-sama? – powtórzył, wyraźnie rozbawiony sposobem,
jakim wyrażała się o nim dziewczyna.
Nie odpowiedziała. Z naburmuszoną miną również oparła się
plecami o ścianę, obok Gajeela. I niecierpliwie czekała, aż będzie dzwonek na
lekcję. Bo już wolała siedzieć w ławce i słuchać nudnych wykładów, niż być
wystawioną na te gadki przyjaciela.
Wiedziała, że na swój sposób troszczył się o nią, ale…
Nie chciała mówić o tym, jak to mogłaby zostać młodocianą
matką i urodzić dziecko ćpuna.
- No dobrze, dobrze – powiedział w końcu Gajeel, unosząc
rękę i opierając dłoń na głowie Juvii, gładząc lekko jej włosy. – Już koniec
tematu, dobra? Ale jakby coś się działo, masz mi mówić, ok?
Juvia podniosła spojrzenie na chłopaka, który przyglądał jej
się poważnie. I skinęła głową, na znak zgody.
~*~
Czerwień. Piękna, jasna czerwień, tak pełna w swym kolorze i
kusząca…
Końcówki tego krwistego koloru muskające jego policzki. Ten
słodki, idealny zapach. I wszystko, co miał prze sobą…
Palcem odgarnął długie, proste włosy z ramienia dziewczyny.
Pochylił się. I ucałował jej smukłą szyję. Jej idealnie gładką, miękką skórę…
Tak delikatną, w porównaniu do zwykle surowego charakteru Erzy Scarlet.
Ale kiedy był przy niej, zwłaszcza tak blisko, cała nagle
topniała. Stawała się tak niezwykle uległa, że nie mógł się czasem powstrzymać.
- Jellal… Mie-eliśmy się u-uczyć… - zająkała się dziewczyna.
Kiedy ucałował jej skórę. Jej policzki przybrały kolor tak
czerwony, że jej włosy mogły im pozazdrościć.
To był słodki widok.
- Oj-tam, oj-tam… - mruknął Jellal, opierając dłonie na jej
ramionach i lekko ją popychając.
Książka, która leżała dotychczas na kolanach Erzy, zsunęła
się i z cichym stuknięciem opadła na podłogę.
Wcześniej siedzieli na jego łóżku, bo w końcu mieli się
uczyć. Teraz ona leżała, a on zawisł na nią, chłonąc spojrzeniem jej piękną,
rumianą twarz. Jej duże, brązowe oczy. Jej rozchylone, słodkie wargi. Jej
czerwone włosy rozsypane na poduszce i kołdrze.
Była piękna.
Była jego.
Schylił się, czując już jej przyspieszony, gorący oddech.
Czując już, jak ich czubki ich nosów stykają się ze sobą. Już prawie czuł jej
słodkie, miękkie usta, jej smak, jej słodycz…
- Jellal, wróciłam! – odezwał się głos z korytarza, wraz z
cichym trzaskiem otwieranych, a zaraz potem zamykanych drzwi.
Kiedy Caroline otworzyła drzwi do jego pokoju, dwójka
uczniów siedziała grzecznie na łóżku z książkami w dłoniach.
- O, mamy gościa? – spytała, uśmiechając się ciepło do
dziewczyny, która usilnie starała się zachować spokój.
- To Erza, chodzimy do tej samej klasy. Będzie mnie poduczać
– wyjaśnił Jellal, uśmiechając się do matki.
Boże, jak on żałował, że Caroline musiała wrócić tak szybko…
Jak bardzo żałował…
- Aaaa, rozumiem! – kobieta uśmiechnęła się szerzej. – Miło mi
cię poznać, Erzo! Zrobię wam herbatki i jakieś kanapki, co?
~*~
- Następny sprawdzian napiszę na 5! – zawołał Natsu, z
zaciętą miną wertując książki.
- Eh… On jest dopiero za dwa tygodnie… - mruknęła Lucy,
która siedziała naprzeciwko niego.
Ej no, jak tak dalej pójdzie to on rzeczywiście napisze na 5
i będzie musiała go pocałować! Znaczy nie, żeby nie chciała czy coś, ale… No
kurde!
- Więc od dzisiaj będę się codziennie uczyć to go napiszę na
5! – powiedział ochoczo Natsu.
On tak bardzo teraz nie przypominał siebie. To był drugi
raz, kiedy widziała go tak ochoczo zaglądającego do książek. Pierwszy raz
widziała go wtedy, kiedy mu obiecała nagrodę. Teraz zaś, po „zachęcie”, całkiem
mu odbiło i cały dzień siedział z nosem w książkach, ucząc się wszystkiego.
Oszalał. Natsu oszalał na punkcie nagrody.
- Może mała przerwa? – zaproponowała, wstając. Bo miała
nadzieję, że odciągnie go jakoś od książek.
Boże, jeszcze trochę i on będzie gorszy od Levy!
- Nie, muszę się uczyć – odpowiedział chłopak, przewracając
stronę książki.
- Łaaaaaaa, Natsu oszalał! – krzyknęła Lucy, opadając na
łóżko i ukrywając twarz w dłoniach.
I wtedy poczuła jego ciepłe ręce na sowich biodrach.
Zdezorientowana oderwała dłonie od twarzy, by dostrzec jego twarz tuż przed swoją,
razem z tym szerokim, zniewalającym wyszczerzem.
- Było powiedzieć od razu, że chcesz mnie zaciągnąć do łóżka
– mruknął, szczerząc się jak głupi.
- Natsu! – krzyknęła, opierając dłonie na jego ramionach i odsuwając
go od siebie. – nawet nie próbuj tak żartować!
- Kiedy ja chcę… - mruknął, chwytając jej nadgarstki i
odsuwając jej ręce.
Znowu poczuła jego gorące ciało napierające na jej. A to
było nad wyraz podniecające…
- Nie – odpowiedziała, starając się przynajmniej brzmieć
stanowczo, choć sama czuła, jak powoli mięknie pod naporem jego ciepła i
bliskości.
- Ale ja się napaliłem… - mruknął, opierając łokieć o
poduszkę obok jej głowy i układając na dłoni policzek.
Wpatrywał się w nią z uśmiechem. A ona, cała zarumieniona,
starała się jakoś opanować.
- No to masz problem, bo ja nie – odpowiedziała, starając
się uciec z pułapki jego ciała.
Ale nie mogła. Był za blisko.
- To będzie więc moja nagroda za drugą 5 w dzienniku –
powiedział, szczerząc się wesoło, na widok jej zaskoczonej miny.
- Natsu, nie przeginaj! – krzyknęła, czując jak jeszcze
większy rumieniec pokrywa jej policzki.
~*~
Lekcje tego dnia zaczęły się normalnie.
Aries jak zwykle trochę się spóźniła, przez co ciągle
przepraszała, zanim zdołała w końcu sprawdzić obecność. Praktycznie wszyscy
byli. I zdążyli już przywyknąć do tego, że z Natsu na wiecznym kacu zrobił się
wesoły, zawsze uśmiechnięty Natsu, który teraz już rzadko kiedy miał kaca. I
wszyscy wiedzieli, czyja to zasługa, mimo że Lucy jakże zaciekle broniła się
przed tekstami innych typu „lllubisz go”.
Ich nauczycielka, stojąc już przodem do tablicy i rozpisując
na niej zadanie, tłumaczyła im dokładnie, co zrobić.
- Jeśli liczba „a” równa się… - mówiła, choć niewielu
uczniów już chciało jej słuchać. Wszyscy myśleli o przerwie, która miała się
zacząć dosłownie za chwilę.
Jeszcze trochę…
Donośny dźwięk dzwonka rozległ się po klasie, a zaraz po nim
odgłos szurania, kiedy wszyscy podnieśli się ze swoich miejsc.
Mira z uśmiechem odwróciła się do ostatnich ławek pod oknem,
które zawsze zajmował Laxus ze swoją ekipą. I oni, choć leniwie, zbierali się z
miejsc.
Freed wstał.
I nagle Mirze zdawało się, że czas zwolnił.
Dostrzegła, jak długie, zielone włosy chłopaka zafalowały
wraz z jego nieopanowanym ruchem ciała, kiedy z trudem oparł się o brzeg ławki.
I osunął się na podłogę, wywracając krzesło stojące obok niego, kiedy próbował
się jeszcze czegoś chwycić, nim jego ramiona i głowa uderzyły o twardą
posadzkę.
Mira krzyknęła. Dookoła nieprzytomnego chłopaka w parę chwil
utworzyło się zbiegowisko.
Słyszała, jak Evergreed wykrzykuje imię przyjaciela, jak
Bickslow i Laxus kucają przy nim, starając się go jakoś ocucić.
- Co się dzieje!? – zawołała Aries, przepychając się przez
tłum, który kołem otoczył leżącego chłopaka. – Przepraszam, przepraszam –
powtarzała, nawet jeśli uczniowie sami ustępowali jej, by mogła przejść. Aż w
końcu dostrzegła, co się stało. – Zabierzcie go do pielęgniarki, szybko!
Uczniowie, którzy dotychczas tylko się gapili, wycofali się,
robiąc przejście. Laxus chwycił Freeda pod ramiona, Bickslow zaś za nogi. I
razem, ostrożnie wynieśli nieprzytomnego chłopaka z klasy.
Mira pobiegła za nimi, nie zważając na protesty Aries, czy
też na ciekawskie spojrzenia uczniów, którzy tłoczyli się na korytarzu.
~*~
- Mam nadzieję, że to nic poważnego… - Mruknęła Lucy.
Połowa klasy zebrała się pod drzwiami gabinetu pielęgniarki,
mimo że wejść tam mogła teraz tylko Erza, będąca przewodniczącą. I nie zważali
na to, że jest już po dzwonku. Wszyscy chcieli wiedzieć, co z ich przyjacielem,
czy aby na pewno…
- A co to za zbiegowisko? – rozległ się głos wraz z odgłosem
kroków.
Ich wychowawca, Leo szedł powoli w ich stronę z dziennikiem
pod pachą. Nie mieli z nim teraz lekcji, więc pewnie miał z inną klasą.
- Freed zasłabł w klasie. Jest teraz u pielęgniarki, a my
się martwimy – powiedziała Levy.
Leo również ciekawie spojrzał na drzwi gabinetu. I
wiedzieli, że nauczyciel też martwi się o jednego ze swoich młodych
podopiecznych.
Ale uśmiechnął się do nich.
- To na pewno nic takiego. Nie musicie się martwić, lepiej,
byście wracali do klasy, bo jeszcze wszyscy będziecie mieli problemy –
powiedział, uśmiechając się do nich.
Lucy wiedziała, że uśmiech ich nauczyciela był sztuczny. No
bo ich przyjaciel nie mógł tak po prostu zemdleć bez powodu. Nawet, jeżeli był
błahy, to jednak… To wszystko wzbudzało niepokój zarówno w sercach uczniów, jak
i ich wychowawcy.
Leo przeszedł obok zgromadzenia, nie poganiając ich jednak,
by jak najszybciej wrócili do swojej klasy. Zatrzymał się jednak przed Mirą,
która siedziała na podłodze pod ścianą, skulona, wpatrzona we własne dłonie
wciśnięte między nogi a brzuch.
- Hej, Miruś – powiedział, kucając przy niej. I oparł dłoń
na jej głowie, kiedy podniosła na niego spojrzenie. – Nie martw się. Nic mu nie
będzie, zobaczysz – zapewnił ją, chcąc ją pocieszyć.
A potem wstał, idąc do klasy, w której miał teraz
poprowadzić lekcje.
Uczniowie nie ruszyli się spod gabinetu.
Dopóki nie przyszła Libra, ich nauczycielka fizyki, by się
dowiedzieć, co się dzieje i czemu nie są w klasie, mimo że już dawno jest po
dzwonku.
~*~
Gajeel i Juvia... I friendship them so much <3
~Podobało się? Komentuj!~
Jerza....
OdpowiedzUsuńRen-chan kocham Cieeeeeeeeeee
<3 :*************************
Ojejkuu jest rozdział <3
OdpowiedzUsuńStrasznie się niecierpliwiłam i sprawdzałam kilka razy dziennie czy jest nowiutki rozdział.
I jest *0*
Oj Juvia, Juvia... na twoim miejscu zerwałabym się z lekcji i szukała w necie coś co by ci pomogło xd Musisz wspierać biednego Graya-same.Mam nadzieję, ze w kolejnym rozdziale będzie wiecej Gruvii ;)
O jesu, Jerza była taka hot ;) Myślałam, ze wyjdzie z tego dalsze +18, no ale ktoś musiał wejść w takiej sytuacji, bo jeszcze by dzieciaczki powychodziły xd Juz sobie wyobrażam ich kolejne spotkania xd
Natsu mnie po prostu rozwalił! On chce z nią spać, za kolejne 5 ! O.o On na serio jest nieobliczalny! Napalił się biedaczek :D No, no Lucy pilnuj się xd
Ten wypadek na końcu rozdziały :c Smutasny :c
Rozdział cudny <3
Pozdrawiam ;*
Jesu, to chyba najdłuższy komentarz jaki kiedykolwiek napisałam O.o
UsuńEpicki rozdział :D
OdpowiedzUsuńGajeel poprostu wymiata xD Wpierdolić mu? Wpadłaś? Bezpośredni to on jest, fakt ^.^
A potem.. Najpierw Jellal, potem Natsu... choć podejście do nauki ostatnio mają zupełnie inne, to i tak obydwoje znaleźli czas by dobierać się do swoich korepetytorek :D Nie wiem jak to zrobiłaś, ale w tym upale na moment zrobiło mi się jeszcze bardziej gorąco :D
No i mdlejący Fredzio i zmartwiona Miruś :3 Ciekawe czemu zielonowłosy padł na podłogę ... <100 myśli na minute>, no nic, trzeba będzie poczekać na dalsze rozdziały by dowiedzieć się czy to coś poważniejszego czy nie. Nie wiem jak wytrzymam, ale nic na to nie poradzę :P
Weny życzę na dalsze rozdziały na blogach, książce i przesyłam tuzin buziaków :D
GAJEEL X JUVIA...
OdpowiedzUsuńI FRIENDSHIP THEM SO MUCH, I...
...OMFG, TO MANY F*CKING FEELINS, I...
I JUST CAN'T...THEY'RE SO BEAUTIFULL AND CUTE TOGETHER...
...
Damon: Naprawdę? Rzygam tym. :|
Gajeel&Juvia: ZAMNIJ SIĘ. DRZWI WYJŚCIOWE SĄ NA PRAWO. WYJDŹ STĄD, ZANIM WALNIEMY TWOJĄ [cenzura] TWARZ KIJEM BASEBALL'OWYM, [cenzura] SZM***TO.
...
Uroczy, prawda? <3
Caroline - why!? WHY, THE HELL, WHY!? JA TU NA ZAJE****STĄ OSIEMNASTKĘ [...*świerszcze*] CZEKAŁAM, A TY CO!? NO CO!? WBIJASZ SOBIE DO DOMU (ale nie tak fajnie jak Klaus <3) I ZMUSZASZ ICH DO PRZERWANIA JAŚNIE ŚWIETNEGO MOMENTU.
Erza&Jellal: ZA...
Gajeel&Juvia: [cenzura] papugi... :|
Mara: Jak oni są, to czemu ja nie mogę wbić!? Zrobię takie wejście jak Kl...*oberwała w głowę piłką* D:
Klaus: >:3
"- Aaaa, rozumiem! – kobieta uśmiechnęła się szerzej. – Miło mi cię poznać, Erzo! Zrobię wam herbatki i jakieś kanapki, co?" - ta...to na pewno ich zadowoli... :D
"- Następny sprawdzian napiszę na 5!"
...
Katherine: Yeah, that's gonna happen'...*sarkazm*
FREED...
FREED...
T_T
Why?
~ Evil Queen
Kibicuję Natsu z tym drugim sprawdzianem :D
OdpowiedzUsuńNie wiem co te twoje rozdziały w sobie mają, że nie umiem po nich wykrztusić z siebie nic sensownego. Magia :D
Tak więc w ciszy będę się napawać geniuszem i niech to imituje jakiś porządny komentarz xD
Weny!
Och ach czyżby to miał być paring Miry i Freeda.
OdpowiedzUsuńNie wiem,ale chyba zaczynam się cieszyć ,że zemdlał xD
Natsu zboczeńcu,to jeszcze trochę za szybko.
Co do tego sprawdzianu daj z siebie wszystko Natsu~!
Carolain...nie ma to jak wejść w takim momencie do domu. Dobrze ,że nie zrobiła im takiego "Z buta wierzdżam" do pokoju xD
Herbata i knapki...Jellal na 100% ucieszy :D
Gajeel i Juvia.. UROOOOOOOOOOOOCZE *q*
Bo podstawowe pytanie to "- Komu mam wpierdolić?"
Weny ludziałku~
~Redfox
Nareszcie jest! ^^ Tak czekałam na ten rozdział, że czasami kilka razy (dziennie) sprawdzałam czy nie ma. I jest! =3
OdpowiedzUsuńRozwaliły mnie dwie rzeczy w tym rozdziale (oczywiście oprócz tego, że rozdział sam w sobie był zarąbisty ^^).
Po pierwsze: "Komu mam wpierdolić?" Jak ja się z tego śmiałam... Brzuch mnie zaczął boleć. :3
Po drugie: "Następny sprawdzian napiszę na 5!" ^^ Ah ten Natsu... Ale to za wcześnie... If ju noł łot aj min... =3
Wysyłam buziaki i życzę duuużo weny~! :*
Gajeel <3 <3 <3 <3 Coraz bardziej go uwielbiam w Twoim wydaniu :) !!!
OdpowiedzUsuńJego przyjaźń z Juvią xD I friendship them so much ;3
Biedny Jellal, a takie miał plany wobec Erzy xd xD Biedny on, biedny :)
Natsu o.O o.O ten jego zapał do uczenia się sprawi, że niedługo stanie się prymusem klasowym...
a wszystko dlaczego? xD żeby się przespać z Lucy ^^ To się dziewczyna wkopała xD xD Co mi bardzo odpowiada bo bedzie +18 :D :D
Pozdrawiam i weny życzę :)
Bezpośredność Gajeela mnie poraża."Wpadłaś?" lub "Komu wpierdolić?"?!Gajeel proszę ja ciebie,trochę więcej...kultury?Eeee,nie.Na to nie mogę liczyć z twej strony,Gajeelu Redfox.
OdpowiedzUsuńJest!Jest MirajanexFreed...OŁ JEA!Mimo to,trochę mi się smutno zrobiło,jak czytałam.A ten fragment :" Dostrzegła, jak długie, zielone włosy chłopaka zafalowały wraz z jego nieopanowanym ruchem ciała, kiedy z trudem oparł się o brzeg ławki. I osunął się na podłogę, wywracając krzesło stojące obok niego, kiedy próbował się jeszcze czegoś chwycić, nim jego ramiona i głowa uderzyły o twardą posadzkę.
Mira krzyknęła. Dookoła nieprzytomnego chłopaka w parę chwil utworzyło się zbiegowisko.
Słyszała, jak Evergreen wykrzykuje imię przyjaciela, jak Bickslow i Laxus kucają przy nim, starając się go jakoś ocucić."...Jezu,jakie to było smutne!Ale cóż,i tak się cieszę,że jest Mireed!
Jerza...Noł coment.Caroline,szykuj się na śmierć!Nosz kurde!Ja tu na małe co-nieco liczyłam!
I ostatnie...Nalu.On naprawdę chce iść do łóżka z Lucy!O panie!On jest za młody!Co tam,że Jellal i Erza mogą...ON JEST ZA MŁODY!Tak czy siak,Natsu musi mieć tą upragnioną piątkę!
WOW *.*!Ale się rozpisałam.Kończę więc,azaliż śmierć mnie czeka niechybna,jak nie opuszczę swego stanowiska komputerowego.
Sayo!
P.S:Ja to ta dawna Alicja Sadowska.
Woah, nieźle. Kurcze, aż za szybko mi się czyta i żałuję, że nie ma dłużej. Straszne uczucie o.o taki niedosyt, bo ja CHCE JESZCZE WIĘCEJ!!
OdpowiedzUsuńNo nic, rozdział super.
Gajeel i Juvia, tak. Bardzo bardzo tak. Friendship is magic, joł xD
NaLu, ojj Natsu, za bardzo żeś się napalił. Ale cóż, Lucy zapewne by to nie przeszkadzało xD
A Jerza to już wgl no, jak Caroline mogła tak zjebać no :c
Ja czekam na więcej!
Rozdział krótko mówiąc: ZAJEBISTY!
OdpowiedzUsuń"Komu wpierdolić?" hahhaha leżę i nie wstaję...
Jerza.... mrrr Ale Caroline musiała wszystko zjebać.
I Nalu. awwww to sie chłopak napalił.
Czekam na więcej.
Weny życzę <3
To słoooodkie jak Gajeel troszczy się o Juvię :) (ale oby nie było z nimi paringu!) Jak zwykle myśli, że jak ktoś jest smutny, to trzeba ,,komuś wpierdolić" xD
OdpowiedzUsuńCana: Wpierdol mu!!!
Dres się znalazł -.-
Cana: No tak, twój pożyczyłam.
Teraz to na prawdę jak dres wyglądasz O.o Rozdział super :) Ale przy tym z Natsu to trochę mi się rzygać chciało, bo mnie osobiście takie coś troooszeczkę obrzydza :P A jak Gajeel troszczył się o Juvię, to też tyle, że tęczą *.*
Cana: Zarzygałaś nią cały pokój! Patrz jak teraz jest kolorowo! >.<
Oj, wyżyję się Cana na tobie w opowiadaniu, oj wyżyję!
Cana: To nie wróży nic dobrego O.o
No cóż, jestem wielką fanką Fairy Tail, a szczególnie wszelakich paringów.
OdpowiedzUsuńTak się cieszę, że znalazłam Twojego bloga!
Całą historię łyknęłam w jeden wieczór i chcę więcej!
Juvia i Gajeel- zawsze wyobrażałam ich sobie jako przyjaciół.
Twoje akcje paringowe są suuuper...
Czekam na więcej i pozdrawiam :*
~Maggie
Racja, ma świetnego bloga.: ) Dokładnie wszysto opisanie, miodzio. ♥ Witaj w klubie. "No cóż, jestem wielką fanką Fairy Tail, a szczególnie wszelakich paringów." Mam tak samo. XD
UsuńIdę sobie dzisiaj do baru Fairy Tail B|
OdpowiedzUsuńCzytałam rozdział w szkole, a komentuję dopiero teraz bo telefon się sprzeciwiał, więc co ja miałam do gadania xDD
Z góry przepraszam jak o czymś zapomnę :D
Więc tak.. to urocze że Gajeel tak się troszczy o Juvię <3
Nie wszędzie można znaleźć takiego przyjaciela :D
A Erza i Jellal...
Nie udało się ;___;
Jak mogłaś mamo xd
No i Natsu za następną piątkę przeleci Lucy, ahahaha <3