Skąd Gajeel wiedział, że tak się skończy?
Po Nikolai’u można było spodziewać się wszystkiego.
Dosłownie wszystkiego. Więc nie powinien czuć się zaskoczony takim obrotem
sprawy.
Podczas tej swojej rozmowy w pewnym momencie pan Lockser
wyciągnął butelkę whiskey. Tak dla zwilżenia gardła. Napili się więc, choć
niewiele.
- O Boże, jak ja przetrwałem te wszystkie lata bez niej?! –
zawył Nikolai, z głową na biurku.
Tak, ojciec Juvii z pewnością miał słabą głowę.
A Gajeel jeszcze pewnie będzie miał z tego kłopoty.
- O Boże, Caroline, gdzieś ty, moja ukochana?! – zajęczał mężczyzna,
któremu wystarczyła jedna szklanka whiskey, by doprowadzić się do… Takiego
stanu.
- Ta, ta… Teraz wyrzuć z siebie to wszystko – mruknął Gajeel,
całkiem nie wiedząc co teraz zrobić. Najlepiej byłoby sobie po prostu pójść. Co
tu po nim? Nic! No ale…
Jakże on mógł tak zostawić ojca przyjaciółki, który czasami
był dla niego jak ojciec? No jak?
- Ja nie mogę bez niej no! – Nikolai podniósł niemrawo łeb i
docisnął dłonie do głowy, na której powoli postępowała już łysina. – Moja kochana
żona! Sens mojego życia! Moje kochanie! Gdzież ona jest?! Tak bardzo mi jej
trzeba!
Gajeel oparł łokcie na kolanach. I ukrył twarz w dłoniach,
nie wiedząc, co zrobić.
~*~
Juvii było ciepło. To przyjemne, otulające każdy skrawek jej
ciała wrażenie było pierwszym, co poczuła, kiedy tylko jej jeszcze nieco
ogłuszony kacem umysł zaczął przyswajać pewne fakty.
Ile ona spała? No i jak znalazła się w swoim pokoju? Nie
wiedziała.
Pamiętała, że Totomaru przyjechał po nie pod dom Lucy. A
potem ona i Claire przysnęły na tylnych siedzeniach. Ktoś więc musiał ją wnieść
do mieszkania.
Juvia, uśmiechając się lekko do siebie pod wpływem
przyjemnego ciepła, przeciągnęła się. Głowa nie bolała jej tak bardzo jak
jeszcze rano. Musiała się porządnie wyspać. To dobrze.
A teraz pora na śniadanko!
Wyplątała się z kołdry, wstając.
A kiedy otworzyła oczy, zdała sobie sprawę, że nie była w
swoim pokoju.
Pomieszczenie, w którym się znalazła, było jej nieznane. A
wyglądało jak typowa sypialnia. Dopiero co wstała z wąskiego, jednoosobowego
łóżka. Ściana naprzeciwko niej kryła się za jedną jedyną w pokoju szafą na
ubrania. Zaś pomiędzy tym meblem a łóżkiem, pod trzecią ścianą, stało proste
biurko z komputerem i krzesłem przy nim. Okno było zasłonięte, chroniąc wnętrze
przed zbyt jasnymi promieniami słońca. Ale też było tu duszno, jakby nie
wietrzono tutaj już dobry szmat czasu.
Pierwsze co, Juvia chciała podejść do okna i otworzyć je
szeroko, by trochę świeżego powietrza wpuścić do pokoju.
Ale wtedy potknęła się o coś ciepłego.
W ostatniej chwili oparła dłonie na blacie biurka, chroniąc
się przed upadkiem. I odwróciła się, chcąc zobaczyć, co było powodem jej
niespełnionego spotkania z podłogą.
Nigdy w życiu nie chciała dostrzec tego, co zobaczyła, kiedy
tylko odwróciła się.
Bo zobaczyła Gray’a. Tego samego, do którego już jakiś czas
temu poczuła coś więcej niż przyjaźń. Tego samego, który oczarował ją swoim
dziwnym stylem bycia, swoim zachowaniem i wiecznym rozkojarzeniem.
Ale nigdy nie chciała go zobaczyć TAKIEGO.
Chłopak, widząc że już się obudziła, podniósł głowę, patrząc
na nią nienaturalnie rozszerzonymi źrenicami. Nie były takie przez ciemność…
Tylko przez narkotyki…
Bo widziała strzykawkę, którą ściskał w lewej dłoni. Prawą
rękę miał zaś nad łokciem ściśniętą paskiem.
- Gray-sama! – pisnęła Juvia, padając przy nim na kolana i
wyrywając strzykawkę z jego dłoni.
Biała ciecz zakołysała się w jej środku, kiedy odstawiła ją
na biurko.
- Co ty robisz?! – warknął Gray, kiedy tylko jego własność znalazła
się poza zasięgiem jego rąk. Chciał wstać.
Ale nie pozwoliła mu na to. Zacisnęła dłonie na jego
nadgarstkach, powstrzymując go przed jakimkolwiek ruchem.
To było dla niej zbyt wiele. Chociaż już od jakiegoś czasu
podejrzewała, że coś musi być powodem tego, jaki on był… Nigdy nie chciała
zobaczyć Gray’a jak ćpał. Nie chciała…
Czuła gorące łzy cisnące się jej do oczu.
- Gray-sama… - jęknęła, zaciskając kurczowo palce dookoła
jego nadgarstków. – Proszę przestać…
Nie potrzebował wiele siły, by się jej wyrwać. Wystarczył
jeden ruch, by uwolnić się. I teraz to on zaciskał dłonie na jej nadgarstkach.
Mocno. Zbyt mocno.
Jęknęła cicho, chcąc się uwolnić. Ale nie mogła. Był
silniejszy…
Poczuła pod plecami zimną i twardą podłogę. Wylądowała na
niej, kiedy chcąc się cofnąć, on niespodziewanie rozluźnił uścisk. Ale ta
wolność trwała tylko chwilę.
Bo wtedy znów poczuła uścisk jego dłoni. Ścisnął jej
nadgarstki, wbijając je w podłogę nad jej głową.
Ze strachem spojrzała na jego rozgniewaną twarz, wiszącą
zalewie parę centymetrów nad jej.
Ojciec, który miewał z takimi przypadkami już wiele do
czynienia, zawsze ją przestrzegał, że ćpun na głodzie może być nieobliczalny.
Że taki zrobi wszystko, byleby zdobyć swój „towar”.
I bała się tej myśli, że Gray może teraz też zrobić
wszystko.
Ze strachem zacisnęła mocno powieki, bojąc się, co może się
zaraz stać. Po prostu się bała. Jak chyba jeszcze nigdy dotąd…
Ale złe myśli rozwiała pierwsza, ciepła łza, która skapnęła
na jej policzek i popłynęła po jej skórze, znikając w niebieskich włosach.
Zdezorientowana otworzyła szeroko oczy. Tylko po to, by
dostrzec twarz Gray’a, która już nie wyrażała gniewu, a… Smutek.
Schylił powoli głowę. I poczuła, jak oparł czoło o jej
ramię, puszczając jej nadgarstki i wsuwając ręce pod jej plecy. Objął ją mocno.
Czuła, jak jego łzy moczą jej bluzkę. I nie mogła zrobić nic
innego, jak tylko objąć go i przytulić. Bo miała przeczucie, że tego
potrzebował. Drugiej osoby, bliskości kogoś przy sobie.
- Dlaczego… - jęknął chłopak. Czuła, jak jego ramiona
drżały, kiedy mówił nieco schrypniętym głosem, ledwo wydobytym przez ściśnięte
gardło. – Nie umiem już… Inaczej… Czemu to wszystko… Się dzieje?
Juvia nie mogła odpowiedzieć. Nie znała odpowiedzi. Nie
wiedziała, jak może mu pomóc.
Mogła tylko być przy nim. Zrobić dla niego miejsce w swoim
własnym sercu.
~*~
Miała całą niedzielę by leczyć kaca. Ale nie chciała go
leczyć w domu. Tam na pewno głowa nie przestałaby ją boleć.
Bluza Totomaru była stanowczo na nią zbyt duża. Sięgała jej
prawie do kolan, a zbyt długie rękawy musiała co chwilę podwijać, by móc
cokolwiek zrobić. Ale to nie zmieniało faktu, że niezwykle dobrze jej było
ubranej w bluzę chłopaka. Materiał przesiąknięty był jego zapachem. Takim,
który ona uwielbiała…
Chłopak wszedł do pokoju, niosąc dwa kubki kawy. A ona,
czując jej zapach wysunęła nos zza materiału, przerywając swoje dotychczasowe
zajęcie, czyli namiętne wąchanie bluzy Totomaru.
- Dzięki – mruknęła, kiedy podał jej jeden z kubków.
Chwyciła go przez rękawy, by nie oparzyć dłoni, bo naczynie nagrzało się mocno
od gorącej kawy.
Totomaru usiadł na łóżku obok niej.
- Nie chcesz mi czegoś powiedzieć? – spytał, wsuwając dłoń
za głowę i upijając łyk kawy. Fakt że była gorąca i świeżo zaparzona mu nie
przeszkadzał.
- Jeszcze nie teraz – odpowiedziała. Ona czekała aż napój
ostygnie.
Nie przeszkadzało jej milczenie, jakie między nimi zapadło.
Wystarczyło jej, że był obok. Że czuła bijące od niego ciepło i jego bliskość.
To wystarczyło, by poczuła się szczęśliwa.
- Martwię się – powiedział, przechylając nieco głowę i
opierając czoło o jej skroń.
Uśmiechnęła się mimowolnie, czując jego oddech muskający jej
skórę przyjemnie.
- Nie musisz.
~*~
Wszyscy uczniowie zebrali się przy nauczycielu, otaczając go
ścisłym kółkiem. Bo mimo, że gdyby siedzieli na swoich miejscach, każdy
usłyszałby swoją ocenę podyktowaną przez profesora… Uczniowie Akademii Wróżek i
tak musieli ścisnąć się przy nim ciekawie.
A dzięki temu, że taki tłok się zrobił, Sagittarius nie mógł
dostrzec spóźnienia Natsu.
Chłopak szybko wykorzystując sytuację odstawił plecak z
książkami pod swoją ławkę i pognał również do ciżby uczniów.
- I co, i co? – spytał szybko.
W swoim nerwowym rozpędzie wpadł na Lucy, która rozpaczliwie
oparła dłonie na ramionach Miry, starając się nie przewrócić. A potem
dziewczyna, wyraźnie wkurzona, obejrzała się na Natsu.
- Wybacz – powiedział, uśmiechając się szeroko.
- Dobrze więc, moshi moshi – zaczął nauczyciel, otwierając
dziennik. I odchrząknął, odszukując, gdzie wpisał nowo zdobyte oceny uczniów.
A Natsu niecierpliwie oparł dłonie na biodrach Lucy,
wychylając się mocno, by dostrzec widniejące ta oceny. Co z tego, że nauczyciel
zaraz je na głos przeczyta? Natsu chciał wiedzieć!
Poczuł, jak speszona jego bliskością dziewczyna drgnęła
niespokojnie. I kiedy chciała spojrzeć na jego twarz, tuż koło swojej, otarła
się przypadkowo policzkiem o jego policzek. A on, czując to ciepło bijące od
niej, wyszczerzył się głupio.
- Natsu Dragneel… - w tym momencie nauczyciel przerwał.
Odchrząknął. I podniósł spojrzenie na chłopaka. – Gdzie miałeś ściągi?
Na moment zapadła cisza, kiedy jena połowa grupy uczniów
ciekawie spojrzała na chłopaka. Druga połowa zaś zaglądała ponad ramieniem
nauczyciela do dziennika.
- Ja nie ściągałem! – zaprzeczył szybko, oburzony takim
podejrzeniem.
Cały dzień się wtedy z Lucy uczyli. Nawet na przerwie tu prze
sprawdzianem Natsu siedział z książką, przypominając sobie wszystko i się
przygotowując do nadchodzącej rzezi przeciążonych wiedzą mózgów.
No bo mu zależało na nagrodzie!
- Jakoś ciężko mi w to uwierzyć. Zawsze same dwóje i
jedynki, a teraz, moshi moshi… - Sagittarius znów spojrzał w dziennik.
Już Natsu widział, jak nauczyciel otwiera usta, by
przeczytać ocenę, której on nie mógł dostrzec przez tłumek uczniów. Już czuł
szybsze bicie serca i drżenie dłoni zaciśniętych na biodrach Lucy.
Musiał wiedzieć…
Musiał…
- Cztery plus, moshi moshi – powiedział Sagittarius. I, nie
czekając na nic, przeszedł do dalszych ocen.
I choć wszyscy spoglądali na chłopaka z niedowierzaniem,
wręcz podejrzliwością, on poczuł, jakby mu ziemia uciekła spod nóg. Oparł się
ciężko o plecy Lucy, powtarzając w myślach te dwa słowa. „Cztery plus… Cztery
plus!”
- No nie… - wyrwało mu się.
I załamany oparł czoło o ramię Lucy.
A tak się starał. Pół nocy nie spał, bo się uczył. Przez cały
ten czas nie wypił nawet jednego piwa, bo chciał wszystko umieć, wszystko
zapamiętać…
I co? Nie udało mu się? Zabrakło mu marne pół ocen…
~*~
- Jaką masz ocenę? – spytała Erza, uśmiechając się do siebie
z zadowoleniem.
Uczniowie, zaspokoiwszy swój głód na wiedzę o uzyskanych
stopniach, wrócili grzecznie do swoich ławek, rozmawiając cicho, podczas gdy
Sagittarius zapisywał kredą na tablicy temat dzisiejszej lekcji.
- Cudem udało mi się i mam trzy – odpowiedział Jellal. – A ty
co masz?
- Pięć! – odpowiedziała dumna z siebie dziewczyna.
Tak, w tej chwili wydawała się taka radosna… Słodka wręcz.
Uśmiechnął się mimowolnie na widok tego uśmiechu.
I nagle genialny pomysł wpadł mu do głowy.
- Jej, jesteś strasznie mądra – powiedział, patrząc na nią
jak na swoją idolkę. – Mnie pewnie nigdy nie uda się tak, jak tobie… A tak
bardzo chciałbym… Hej, może mnie pouczysz? Dzięki tobie na pewno też będę miał
pięć! – powiedział, tak beztrosko i z taką nadzieją, żeby ja najbardziej
zawrócić jej w głowie.
A ona, cała czerwona spojrzała na niego, jakby nie wiedząc,
co odpowiedzieć.
- Emm… No… Znaczy mogę niby nie… - wymamrotała.
I w tym właśnie momencie Sagittarius przypomniał im o
trwaniu lekcji.
~*~
- Miałbyś lepszą ocenę, gdybyś zamiast wiecznie siedzieć na
tej siłowni trochę się pouczył!
Lekcje na dzisiejszy dzień już się skończyły. I spokojnym
krokiem, w swojej grupie, opuścili teren szkoły. Część z nich wyglądała na
zadowolonych swoimi ocenami. Freed postarał się i dostał pięć, za co teraz
szedł na czele dumnie, jakby był jakimś królem. Laxus wolał zaś utrzymywać
swoją średnią, która ponad tróję chyba jeszcze nigdy nie wyszła. Bickslow…
- Jak ja jej to powiem? – spytał sam siebie chłopak,
przygarbiony i wyraźnie załamany wynikiem swojej pracy. Bo ten dostał dwóję z
minusem, ot co! Ledwo cudem!
Ever miała to do siebie, że zwykle wiedza pozyskana z
uważania na lekcjach jej wystarczyła. I krótkie powtórzenie materiału tuż przed
sprawdzianem pomogło jej w zdobyciu czwórki.
Elfman był w podobnej sytuacji, co Bickslow. Z tym że ten
drugi jeszcze nie teraz będzie męczony za swoją ocenę.
- Ale to męskie, siedzieć na siłowni… - jęknął Elfman.
I musiał się aż zgarbić, bo nagle Ever z wrednym uśmieszkiem
na ustach chwyciła kołnierzyk jego mundurka i schyliła go ku sobie.
Nie wiedzieć czemu, wyraz jej twarzy przerażał go. Tak
bardzo.
- Zakaz na siłownię, dopóki nie dostaniesz przynajmniej
czwórki! – zarządziła, władczo podpierając dłoń na biodrze.
Freed i Bickslow zachichotali, posyłając sobie znaczące
spojrzenia. Bo oboje niezwykle uwielbiali te momenty, kiedy Elfman i Evergreen
zachowywali się jak stare, dobre małżeństwo.
Laxus miał to po prostu gdzieś.
~*~
- No ja nie wierzę no…
Lucy postanowiła go odprowadzić. Nie miał nic przeciwko,
choć wizja, że nie dostanie swojej nagrody, bardzo go dręczyła. A tak się już
napalił!
- Oj nie przejmuj się tym już – powiedziała Lucy, próbując
go pocieszyć.
Ale w tej chwili nic nie było w stanie go pocieszyć. Tak
bardzo się napalił i co? Nie udało mu się! Ale on się nie podda, o nie!
- Następny sprawdzian napiszę na pięć! – postanowił,
opierając pięści na biodrach, pewny swojego postanowienia.
Lucy, która szła obok niego, zachichotała, jakby ją rozbawił
swoją pozą super-bohatera. Ale zaraz potem zrobiła coś, czego się nie
spodziewał.
Poczuł jej ciepłe usta na swoim policzku. Aż się zatrzymał z
szeroko otwartymi oczami, kiedy dziewczyna ucałowała go czule w policzek. I przez
chwilę tak trwali w tym słodkim bezruchu.
- Na zachętę – szepnęła mu do ucha. I odsunęła się, idąc
dalej prze siebie.
Natsu, wpatrzony w tył jej głowy, poczuł gorący dreszcz
przeszywający jego ciało. A potem wyszczerzył się szeroko, doganiając ją.
Tak, zachęta podziałała na niego lepiej niż sama wizja
nagrody.
~*~
Nowy rozdział!
Tak, wiem, będziecie jęczeć bo nie ma GaLevy. No błagam was, ludzie ._. Nie chciałam tego mówić, ale aż powiem.
Widzicie pewno, iż te "lata" w spisie rozdziałów tyczą się roku szkolnego, prawda? Od jesieni do końca wiosny, lato oczywiście wakacje, a potem zaczyna się kolejny rok szkolny. Choć tu jest napisane "I ROK" to wcale nie jest pierwszy ich rok w tej szkole, ale to jeszcze wyjaśnię.
I powiedzieć wam muszę, że najlepsze akcje GaLevy zarezerwowane są praktycznie na większość II roku. Tak, tam będzie dominacja GaLevy, temu tutaj jest więcej innych paringów. Więc błagam, poczekajcie jeszcze chwilę ._.
~Podobało się? Komentuj!~
No, w końcu jest co czytać ^.^
OdpowiedzUsuńCo tam że nie ma GaLevy. Poczekamy. Ale.. Gruvia! Epicko, pięknie i aww brak mi słów <3
Weny ;3
Mój ulubiony paring *Q*
OdpowiedzUsuńCzekałam z niecierpliwością na to co się wydarzy <3
GRUUUUVIA <3 <3 <3
Nalu oczywiście słodkości a Jerza ... troszkę krutko ; c
Czekam na kolejne rozdziały i życzę weny ^.^
Ejj.. aż mi serce szybciej zabiło przy momencie Gruvii.. ^^
OdpowiedzUsuńTo było takie 'oh i ah!' xD Fantastico! :*
'Cztery plus' hehe to mnie akurat rozbawiło, bo aż sobie przypominam jak sama byłam nie raz w takiej sytuacji ^^ Chociaż pewnie nie tylko ja tak miałam ^^
No historia z życia wzięta nie ma co ;P
Trochę mnie tu nie było.. wybacz mi proszę! ;* ale czytam wszystko regularnie, żeby nie było.. tylko jakoś tak.. nie komentuję ;D
No ale wiesz, że piszesz mega zajebiście i wprost nic nie można Ci zarzucić!
Uwielbiam!
Całuję!
Ściskam!
Wenę przesyłam ;*
<3
Emm… No… Znaczy mogę niby nie…- Jąkająca się Erza to znak bliskości Jellala :D
OdpowiedzUsuńPrzy Gruvii.. myślałam że on ją pocałuje, a tu nie! Choć muszę przyznać że akcja udała ci się genialnie. Gray mógłby ograniczyć się z ćpaniem chociaż do momentu, gdy nie będzie przy nim Juvii, ale w takim wypadku dowiedziałaby się znacznie później ;p Ja już widzę wizytę u jej ojca z chłopakiem ;)
Co do Gajeela i Nikolaia.. brak słów, facet ma słabszą głowę od Erzy :D
A o NaLu już nie wspominam, bo wyszło ci tak słodko i dziewczęco (?), że podaruję ci już nawet te pół oceny ze sprawdzinu Natsu ;D
Weny!
Tyyyle NaLu~! *.*
OdpowiedzUsuńTo było zarąbiste! ^^
Wybacz, że ten komentarz będzie taki krótki i nieskładny, ale nie mam siły po prostu... :/
Ale dlaczego Natsu nie dostał piątki?! Czemu? Coś ci zrobił czy coś? Ale pamiętaj, jeśli następnym razem znowu nie będzie miał tej oceny to zabiję! Z zimną krwią naślę Stinga! =3
Z niecierpliwością czekam na kolejną notkę! :3
Tulam cieplutko i weny~! :*
Gruvia Ci wyszła przesłodko *w*!!!Jerza...WOW!Jellal napisał na trzy,a Erza się jąka!Jellal jest blisko ;). Nosz kurde!Miałam nadzieję,że Natsu pocałuje Lucy,a tu...a tu 4+!No,cóż...Następny sprawdzian na pewno będzie na 5!Aha,a wprowadzisz MirajaneFreed?Plosę!
OdpowiedzUsuńPS
UsuńJa to ta dawna Alicja Sadowska ^^
Czekam na 5 Natsu... i oczywiście na wspólną naukę Jellala i Erzy <3
OdpowiedzUsuńHahaha Nikolai na samym wstępnie mnie zmiażdzył xD I Gajeel, załamany hahaha, jak to sobie wyobraziłam to śmiechem wybuchłam :D Choć po niekąd żal mi faceta (czasami to są bardziej uczuciowi niż kobiety, a kiedy tracą swoje ukochane to tracą również rozum).
OdpowiedzUsuńGruvia! OMG, OMG *jara się * EPICKIE! Oddaje Ci za to pokłony normalnie! Smutne, ale no po prostu super! Taką patologię to ja rozumiem xD
Toti jaki zmartwiony, no i czekam na to co dziewczyna ma mu do powiedzenia (choć domyślam się co ;P)
Erza to normalnie chwalipięta :D Ale Jellal jaki podstępny, stare numery najlepsze hiehiehie.
Nawet Elfmana i Ever dałaś <3 Stare małżeństwo, za to można ich tylko kochać :D
No i NaLu... Coś podejrzewałam, wróć, ja to wręcz czułam w kościach, że dasz mu tą 4+ xD Perfidnie :P Ale nie zezłościło mnie to, wkurzyłam się z reakcji nauczyciela. Poniekąd zrozumiana, ale kiedy się czytało wcześniej, że się chłopina uczył, a wmawiają mu ściąganie... grrr. Za to motywacji Lucynka lepszej mu dać nie mogła :D "Piąteczko w dzienniku, nadchodzę!" xD
Świetny rozdział, jak zwykle ;* Obsypujesz nas tylkoma fajnymi paringami, że czuje się jakby była gwazdka, a Renusia była świętym Mikołajem :DDD I choć bardzo lubie GaLevy, to obecność innych parek mi absolutnie nie przeszkadza, wręcz przeciwnie! (Ciekawa jestem co ty dla nas wymyśliłaś, mam na myśli te najlepsze akcje GaLevy.... Skręca mnie z ciekawości! :D)
Kochana, ślę całuski i nakłady weny, bo jej nigdy za wiele :****
Gruvia..to było świetne. Juvia go wesprze i będzie dobrze. :)
OdpowiedzUsuńHehe..cztery plus,co do Lucy genialna motywacja xD
Od teraz Natsu zostanie klasowym geniuszem.
Ojej nawet Elfman i Ever byli,stare małżeństwo...idealne określenie :3
Laxus do pracy nierobie jeden~!
Erza się jąka ...kolejna przeurocza rzecz .
Co do GaLe nie mogę się doczekać..ciekawość zżera od środka.
Rozdział świetny.
Chciałbym jeszcze podziękować ci za życzenia.
Pozdrawiam ,życzę weny oraz miłych wakacji ^^
~Redfox
Na początek...
OdpowiedzUsuń...
Biedny Nikolai T^T Wspułczuje mu T^T
Grimmjow: Ja tam się śmiałem i najbardziej to wu współczuje Gajeelowi.
Jesteś bez uczuć, wiesz?
Gray x Juvia *.*
Czy ja kiedyś mówiłam, że nie przepadam za czytaniem o tym paringu (Czytaniem ludzie, nie hejtuje go, a wręcz uważam, że powinien być w anime, ale nie lubuje o nim czytać) i że tylko ty potrafisz sprawić, że, kiedy o nim czytam to mam taką samą podjarę jak przy innych paringach? Sądzę, że tak ^^
Toto x Claire...
Nosz kurczę, musisz robic z niego takiego słodziaka?!
Grimmjow: Obiecała sobie, że nie będzie lubować tego paringu, ze względu na jego czyny w przeszłości...
Tak, obiecałam to sobie, ale jak robisz mi tu takiego słodziaka z Toto, to po prostu nie mogę~!
Natsu x Lucy
DLACZEGO MU TO ZROBIŁAŚ?! ŁAJ?! łAJ?!
Biedny Natsu był załamany T^T
Grimmjow: I ona też...
To już jest szczegół! Ja po prostu chciałam, żeby się pociałowali...
Ale musiałaś dać mu te cztery plus T^T Ty niedobra ty T^T
Jellal x Erza
Erza jąkająca się...
To oznacza, że jest Jellal.
Jellal podrywający na przestarzałe sposoby...
Grimmjow: To ma niby oznaczać, że Erza jest przy nim?!
Nie. To ma oznaczać, że naoglądał się za dużo seriali dla nastolatek xD
Elf x Eva
*_* *_* *_* *_*
Stare dobre małżeństwo~!
Oni są zbuy słodcy~!
I jestem za Alicją Sadowską! Powinno się pojawić Mirajne x Freed (I Laxus i Cana xD)~!
To chyba wszystko!
A więc duuuzio weny, a i co do tych paringów to było ich tak duuuuzio i dzięki temu nie można narzekać na brak Gavi, dla mnie było bardzio dobzie~!
Grimmjow: Nie sepluń się!
Wkurzasz mnie =.=
~Natuśka-chan & Grimmjow
Ja tam mogę poczekać, bo spodziewam się niezłych efektów xD
OdpowiedzUsuńKomentarz trochę z opóźnieniem, ale siedziałam w Egipcie i nie było jak czytać .__.
Mnie tam się rozdział podobał i dobrze, że dałaś też inne paringi.
Natsu ma swoją motywację, więc teraz się postara bardziej.
Pozdrawiam i życzę weny.
Kira Fuyu (dawna Habanero ;3)
Przyznam się, że na początku nieco obawiałam się tego opowiadania, jednak już po pierwszych rozdziałach mnie wciągnęło. Niebanalny pomysł, który został przedstawiony w interesujący sposób. Gratulacje! Masz fajny styl pisania, ale czasami zdarzają Ci się błędy, jak każdemu zresztą :) Czekam na więcej i oczywiście GaLevy - mój ulubiony paring *-*
OdpowiedzUsuń+ dodaję do obserwowanych ;)
Szlachta zawsze przychodzi ostatnia.
OdpowiedzUsuńCaroline: OH, C'MON! SERIOUSLY!?
Klaus: Where is my Rippah!?
Stefan: ...I was impressed.
Damon: Eh, you gotta be kiddin' me...
Rebekah: SHUT UP and SHUT UT, DON'T TELL ANYMORE, NOTHING.
...
*świerszcze*
Tak, ostatnimi czasy obejrzałam zbyt dużo TVD. Tak, znowu mam kilka rozdwojeń jaźni. A myślałam, że będę użerała się tylko z tamtą trójką...
Mara&Juvia&Gajeel: ... *świerszcze*
Ekhem...
Nikolai, po złym shippowaniu i zemście fandomu (zaliczanej do Teorii Spiskowych na Nonsensopedii), upija się i zaczyna majaczyć - SKORO TAK KOCHASZ KAROLAJN, TO DLACZEGO TERAZ NIE STANIESZ W PROGU JEJ DRZWI, Z KWIATAMI I PIERŚCIONKIEM, CO, [cenzura]!? LEPIEJ SIEDZIEĆ W BIURZE, UPIJAĆ SIĘ WHISKEY ZA DYCHĘ I WYMYŚLAĆ OKROPNE SHIPY, PRAWDA!? PRAWDA!? NO [cenzura], PRAWDA!?
...
Uspokoiłam się.
Gray...znowu się zaćpałeś...
Akurat, jak się dowiedziałam, że aktor z "Glee" zmarł - NOSZ GOŚCIU, PRZESTAŃ ĆPAĆ. NIE ROZUMIESZ [cenzura], ŻE TO CI NIE POMAGA!? POMIJAJĄC FAKT, IŻ WYGLĄDASZ JAK CI PIJACY SPOD MOSTU...JAK STEVAN...JAK STEVAN!
Juviś, moja droga, zajmij się nim. Bo najwyraźniej APAP nie pomaga.
Ale za to moment z przytuleniem...
...
...
...
*fangirling*
MY EMOTIONS. MY F*CKING EMOTIONS, THAT'S MY SHIP.
NO PO PROSTU...
http://i.imgur.com/WKibN.gif
TOO MANY FEELS. T_T
*beczy niczym Stefan, a w tle "I will go down with this ship"*
Totomaru...
...wiesz, jesteś uroczy. Lubię Cię. Naprawdę, really. Seriously, jak to Caroline powiada. Zaimponowałeś mi, opiekując się Claire. Co nie zmienia faktu, że JESTEŚ TAKIM SAMYM [cenzura] DRESIARZEM Z OSIEDLA JAK INNI WYKORZYSTUJĄCY NIEWINNYCH DRESIARZE.
Ale zmieniasz się.
Rób tak dalej, a może przestanę Cię wyzywać w każdym komencie.
MUVIAPHONE... ;_;
Wiecie, ma detektywistyczna dusza ujrzała ostatnio...coś...
Otóż, w rozdziale z numerkiem "15" zauważyłam...no to coś, no...
Cytując:
" - Jak zdam sprawdzian na 4, pocałujesz mnie – zażądał.
Czuła, jak rumieńce na jej policzkach przelały się na prawie całą jej twarz. Uniosła szybko ręce i docisnęła je do policzków, nie wiedząc, co odpowiedzieć.
- Masz zdać na 5! "
Gdyby Lucy nie zmieniła w ostatniej chwili swojego zdania, a Natsu mógłby zdać jedynie na 4 - doszłoby do tego czekoladowego pocałunku i FANDOM MÓGŁBY TAŃCZYĆ MAKARENĘ NA PICOLLO'wym POLU.
ALE NIE.
LUCYNA SIĘ [cenzura] UPARŁA...
...Widły i pochodnie! Uwaga, tylko teraz, sprzedaję widły i pochodnie!
GWARANTUJĘ UDANE SKANDALE I PROTESTY!
A czy Lucy zdecyduje się pocałować Natsu za 4+?
...
Katherine: *sarkazm* Yeah, that's gonna happen...
:3
~ Evil Queen
Fajno,fajno nie ma co.
OdpowiedzUsuńBrakuje mi nieco Jerzy ale reszta mi to wynagradza. Ale troszkę więcej Jerzy mogłabyś dać.
Gruviaaa yaaaaay~~So beautifull
Czemu wszyscy mężczyźni tutaj płaczą, co? ;___;
OdpowiedzUsuńEj, Jellal, ty też będziesz z nagrodas 5? ^^
4+ !
Tak blisko...
Nie wstane jutro, jestem tego pewna xd