Virgo wraz z panią Spetto stała w pokoju Lucy, spoglądając
na po imprezowe skutki.
Dziewczyny leżały jedna na drugiej w dziwnych pozycjach,
śliniąc się przez sen. Wszędzie czuć było alkoholem, który wchłonięty został
zarówno przez młode imprezowiczki, jak i przez dywan, pościel i piżamy. Sok,
chipsy i pop-corn walały się po podłodze, rozsypane w zbyt gwałtownej zabawie.
A dwie pokojówki wiedziały, co to wszystko oznacza.
No i jeśli się nie wyrobią, pan Jude będzie bardzo zły.
Lepiej, by o niczym się nie dowiedział.
- O jejku jej – mruknęła Spetto, wchodząc i zbierając
resztki przekąsek z podłogi. – Virgo, weź je do pokoju gościnnego, niech tam
odeśpią, a my tu posprzątamy.
~*~
Coś długo go nie wypuszczali. Gajeel zaczynał się
zastanawiać, czemu. A przecież myślenie nie idzie mu zbyt dobrze.
Co tym razem przeskrobał? To co zawsze. Nie było specjalnego
powodu, by go dłużej zatrzymywali. Komuś się naraził? Cóż, Paul chyba nie ma
takich specjalnych kontaktów, by móc tak bardzo dobić Gajeela.
Chyba, że stało się coś, o czym on akurat nie wiedział.
A Gajeel zwykle wiedział bardzo wiele, o tym, co się dzieje
w Magnolii. Bo w domu nie ma co robić, to często chodzi po mieście i
przysłuchuje się rozmowom.
- Hej, Juan – zaczepił przechodzącego obok policjanta. A
kiedy ten tylko spojrzał na Gajeela zza sterty raportów do wypełnienia, zadał
swoje pytanie. – Kiedy będę mógł iść? Trochę za długo mnie tu chyba trzymacie.
- Nikolai chciał jeszcze z tobą pogadać, powinien zaraz
przyjść – stwierdził policjant i poszedł dalej ze swoją papierkową robotą.
„Super” pomyślał Gajeel, drapiąc się po podbródku, na którym
już wyczuwał szorstki, drapiący zarost. „Jakbym problemów miał mało…”
~*~
Głowa bolała ją niemiłosiernie.
Tępe, oszałamiające pulsowanie w głowie sprawiało, że z
głuchym jękiem docisnęła dłonie do skroni, podnosząc się do siadu.
- Gdzie ja jestem? – spytała samą siebie, rozglądając po pokoju,
który z pewnością do niej nie należał.
No tak. Przecież Claire wraz z Juvią przyszła na
pidżama-party do Lucy. I skończyło się… Tak, że nie pamiętała nic. Film jej się
urwał, ot co!
Dźwięki telefonu zawsze miała ustawione na najniższe. Tym
razem jednak zdawał jej się, że znamionująca przychodzące połączenie melodyjka swoją
głośnością równała się startującemu samolotowi lub wybuchowi bomby.
Szybkim susłem dopadła swoją torbę i wbiła palce w boczną
kieszonkę, rozpaczliwie szukając głośnego urządzenia. Aż w końcu wyciągnęła je,
szybko klikając przycisk odbioru.
Ulga, jaką poczuła po uciszeniu się dzwonka, długo nie
trwała.
- Claire? Claire,
jesteś tam? – spytał męski głos z telefonu.
- Ta… Tak, jestem – odpowiedziała, przystawiając urządzenie
do ucha i pocierając palcami oczy.
- To dobrze. Odebrać
cię stamtąd?
- Jeśli możesz, to tak – odpowiedziała, mimo potwornego bólu
głowy uśmiechając się na myśl ujrzenia ukochanego o poranku. Bo to jednak była
pocieszająca myśl.
- A co ty tak dziwnie
gadasz? Nie mów, że ćpałaś! – głos Totomaru, nawet jeśli zdawał się być
zdenerwowany, był dla niej niezwykle miły. Uśmiechnęła się szerzej, podciągając
nogi i oplatając je rękoma. Podbródek oparła na kolanach.
- Nie no co ty! Trochę popiłyśmy i mam kaca… - odpowiedziała
niemrawo.
Powoli przechyliła głowę. Zdawała się taka ciężka… Mózg
pulsował bólem, a czaszka ciążyła, sprawiając że przy tej lekkiej zmianie
pozycji, powoli traciła równowagę.
Wyprostowała się. Nieco zbyt szybko, bo zaraz poczuła
zawroty głowy.
Zbyt silne zawroty głowy. I coś, co jej nie pasowało.
- O boże… - jęknęła, wstając.
Telefon wysunął się z jej dłoni i upadł miękko na dywan,
prawie że bezdźwięcznie dzięki miękkości i puszystości tego, na czym wylądował.
- Claire? Claire?! Co
tam się dzieje?! Claire!
Nie odpowiedziała. Nie było jej już w pokoju.
A przez ściany i telefon nie mógł usłyszeć nieprzyjemnego odgłosu
dobiegającego z łazienki.
Claire zwymiotowała wczorajszym alkoholem i słodyczami.
~*~
Kiedy podjechał samochodem pod dom Heartfiliów, Claire i
Juvia już na niego czekały. I sam ten widok dał mu do zrozumienia, że ma też
podwieźć przyjaciółkę dziewczyny.
Zatrzymał się. A dziewczyny od razu wpakowały się na tylne
siedzenia, opatulone swetrami. Bo mimo, że była wiosna, poranki nadal bywały
zimne.
- Widzę że was poniosło na imprezie – stwierdził,
spoglądając w lusterko, w którym odbijały się twarze dziewczyn. Blade, z
podkrążonymi oczami… Aż żałował, że puścił tam Claire. Wyglądała, jakby miała
zaraz się porzygać.
- Nie mów. Po prostu jedź – poprosiła dziewczyna, opierając
niemrawo głowę na ramieniu Juvii.
- Tak, tak – odpowiedział uśmiechając się pod nosem.
Nie, nie będzie ich bardziej dołował. Skutki picia już
wystarczająco się odbijały na tej dwójce. Po prostu zmienił bieg, zwolnił
ręczny i ruszył powoli, by nagłym startem nie przysporzyć dziewczynom więcej
bólów i niedogodności.
Droga do długich nie należała. Parę minut i był pod blokiem,
w którym mieszkała Juvia. Odwrócił się, by spojrzeć na dziewczyny, które…
Spały. Oparte jedna o drugą po prostu zasnęły w środku
drogi. A on się zastanawiał, co tak cicho jest…
Pokręcił głową, wysiadając. Otworzył tylne drzwi. I oparł
dłoń na ramieniu dziewczyny, potrząsając ją. Ale to nie podziałało.
Miał dwa wyjścia.
Albo jak dżentelmen weźmie ją na ręce i grzecznie zaniesie
do jej mieszkania.
Drugą opcją było spoliczkowanie niewinnej dziewczyny, by się
obudziła.
Chyba wiadome, którą opcję wybrał. Wyciągnął ręce w stronę
śpiących dziewczyn i odsunął nieco od Juvii Claire, która również spała oparta
o przyjaciółkę. A potem wsunął ręce pod plecy i kolana dziewczyny. I ostrożnie
wyciągnął ją z samochodu.
- Boże święty, wyglądałaś na lżejszą… - stwierdził Totomaru,
nogą zamykając drzwi samochodu.
Ale nawet kiedy wnosił dziewczynę do bloku, nie obudziła
się. Z trudem wszedł po schodach na piętro, czując jednocześnie jak bezwładne
ciało śpiącej dziewczyny tylko przelewa mu się przez ręce. I musiał co chwilę
poprawiać uścisk, by jej nie wypuścić.
- Cholera by cię, Juvio Lockser – mruknął w końcu, kiedy
przystanął, unosząc nogę i kolanem wypychając jej plecy w górę, kiedy znowu
nieprzytomna sprawiała mu same problemy.
- A ty kto? – głos, który rozbrzmiał przed nim, sprawił że
stanął normalnie, spoglądając na osobnika.
Ciemnowłosy chłopak, chorobliwie blady, o podkrążonych
oczach spoglądał wrogo na Totomaru. I co chwilę zerkał na nieprzytomną Juvię.
- Nikt taki. A ty niby kto? – spytał, nie przejmując się jednak
nieznanym mu chłopakiem.
I nagle się zastanowił, która opcja lepsza. By jej ojciec
był w mieszkaniu i otworzył, ale za to zobaczył swoją ukochaną córkę w… TAKIM
stanie, czy może lepiej by nikogo nie było, ale za to Totomaru musiałby grzebać
po kieszeniach dziewczyny w poszukiwaniu kluczy.
„Jeszcze im się za to oberwie… Udupiły mnie jak cholera…” pomyślał,
czując nerwy. Podszedł do drzwi mieszkania Lockserów.
Zapukał.
Ale nikt nie odpowiedział.
W jednej chwili Totomaru odetchnął z ulgą. A potem przeklął
w myślach, wiedząc, co to jednocześnie oznacza…
I w tym momencie poczuł, jak ciało nieprzytomnej dziewczyny
ucieka mu z rąk. Spojrzał z zaskoczeniem na chłopaka, który bez problemu
trzymając w rękach dziewczynę przycisnął ją mocno do siebie, opierając jej
głowę o swoje ramię.
- Ja się zajmę Juvią – powiedział, cofając się i nogą
otwierając drzwi do mieszkania zaraz naprzeciwko drzwi Lockserów.
I Totomaru nie zdążył zareagować. Ale po chwili wzruszył
ramionami.
Odwrócił się. I wrócił do samochodu.
~*~
Kiedy Claire się obudziła, była w samochodzie sama.
Owszem, taka sytuacja nieco ją przestraszyła. Spodziewała
się, że będzie oparta o ramię Juvii, a Totomaru będzie siedział za kierownicą,
wioząc je do domów.
Ale była sama.
Szybko przyparła do szyby, rozglądając się. I z ulgą zdała
sobie sprawę, że zna otoczenie.
Wysiadła z samochodu. Tylko po to, by zmienić swoje miejsce
i usiąść na z przodu na miejscu pasażera. Otuliła się szczelnie swetrem,
spoglądając na blok, przed którym się zatrzymali.
Czekała, aż jej ukochany wróci. Nie wiedziała, ile to
zajmie. Czy dopiero odprowadzał Juvię do mieszkania, czy też już wracał. Nie
wiedziała… Ale czekała cierpliwie.
I się doczekała. Bo w pewnym momencie dostrzegła Totomaru
wychodzącego z bloku, z dłońmi w kieszeniach spodni. Aż uśmiechnęła się mimowolnie, widząc jak
podchodzi do samochodu. Jak otwiera drzwi i siada za kierownicą.
- O, już się obudziłaś – powiedział, uśmiechając się. A
zaraz potem pochylił się ku niej i ucałował jej czoło. – Lepiej?
- Lepiej – odpowiedziała z uśmiechem.
Chłopak wyjechał z parkingu, cofając między samochodami. I
ruszyli w dalszą drogę. Drogę, którą po chwili rozpoznała.
- Nie chcę do domu – powiedziała, opierając głowę o zagłówek
i patrząc tępo w niebo za oknem.
- Czemu?
- Jak mnie zobaczą… Znowu będzie kłótnia… Nie chcę po prostu
– odpowiedziała cicho, słysząc już te wyzwiska i krzyki.
Czując odór alkoholu.
- No dobrze. To zostaniesz u mnie. Pasuje? – spytał.
Wiedziała, że spogląda na nią. Czuła na sobie jego
zmartwione spojrzenie.
Nie wiedział. Nie powiedziała mu jeszcze. O niczym.
- Pasuje – powiedziała cicho, uśmiechając się lekko pod
nosem.
Przy najbliższej okazji, Totomaru zmienił trasę. I teraz już
jechali do niego. On nie pytał. A ona nie mówiła. W tej ciszy…
~*~
Nikolai wszedł do pokoju, do którego wcześniej
przyprowadzono Gajeela.
Było to typowe biuro, gdzie zapewne pracował Nikolai. Biurko
zawalone stosami papierów, biblioteczka na akta obecnych zgłoszeń, niewielkie okno
i ramka na zdjęcie.
Gajeel siedział na krześle, trzymając w dłoni tą właśnie
ramkę i wpatrując się w uwiecznione na niej osoby. Trzy osoby. Dawno, dawno
temu, kiedy ta rodzina jeszcze była szczęśliwa.
Mała Juvia uśmiechała się szeroko, unosząc rączki wysoko w
górę. Za nią stali rodzice, Nikolai, jeszcze będący bardziej w formie niż
teraz, a także kobieta z brzuchem, na którym opierała dłoń.
Tak, to było zdjęcie z tych najszczęśliwszych czasów rodziny
Lockser.
Mimo, że Gajeel nie był częścią tej rodziny, wiedział
wszystko. Aż za dobrze wiedział wszystko.
- Czasami zastanawiam się, czy jest siła, która mogłaby
cofnąć czas do tamtej chwili. By wszystko potoczyło się inaczej… - powiedział
Nikolai, otaczając biurko i siadając za nim.
Gajeel odstawił ramkę na jej zdjęcie, odrywając spojrzenie
od twarzy małej przyjaciółki.
- Nie ma takiej siły. Trzeba żyć dalej – odpowiedział,
przenosząc spojrzenie na ojca Juvii. – Chciałeś ze mną o czymś porozmawiać.
- Tak, racja. Chciałem pogadać – Nikolai odchrząknął. I
oparł łokcie na blacie biurka, wpatrując się w Gajeela uważnie. – Powiedz mi,
kiedy ty w końcu dorośniesz?
- O co ci chodzi?
- Nie zgrywaj głupiego. Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Ciągle
pakujesz się w kłopoty, sam je wszczynasz co chwilę. Jesteś tu tak stałym
gościem, że prokuratura zaczyna sobie o tobie przypominać! – powiedział Nikolai,
nieco nerwowo. I potarł palcami czoło. – Gajeel, jeszcze trochę i oni zaczną
grzebać w twojej przeszłości. Chcesz tego? Przypomną sobie te wszystkie rzeczy…
Drobne kradzieże, znęcanie się nad zwierzętami, wieczne bójki… A teraz co?
Pobicia, nielegalne wyścigi, konszachty z mafią! Chcesz wrócić do poprawczaka?!
Nie odpowiedział. Nawet, jeżeli Nikolai spodziewał się
jakichkolwiek słów Gajeela. Nic nie powiedział… Nie chciał… Tak po prostu…
Wiedział, że ma rację. Że ojciec Juvii, Nikolai Lockser, ma
rację. I że martwi się o Gajeela jak o własnego syna.
Ale to go tylko denerwowało…
- Nic nie powiesz – mruknął Nikolai, kręcąc głową. – Lepiej milczeć,
prawda? Milczeć i ignorować wszystko dookoła. Zamknąć się we własnym świecie…
Gajeel, jeśli ty chcesz być z moją córką, musisz się ustatkować jakoś!
- Że co?! – tym razem Gajeel nie wytrzymał. Gapiąc się na
policjanta jak na wariata, wyprostował się aż, odrywając plecy od oparcia
krzesła. – Że ja z Juvią?! Jakim cudem przyszło ci to do głowy?!
- No bo ty się zawsze blisko niej trzymasz i w ogóle… - mruknął
Nikolai, niby niewinnie, choć Gajeel wiedział, że ojciec dziewczyny był w
stanie zabić każdego, kto próbował przystawiać się do jego ukochanej pociechy.
- Jest tylko przyjaciółką! Tylko! – warknął chłopak.
Wiedział, że może reaguje nieco zbyt gwałtownie… Ale nie mógł sobie wyobrazić
siebie i Juvię u jego boku. To po prostu było zbyt… Nierealne. Była tylko
przyjaciółką.
- Dobrze, dobrze! Zrozumiałem! – odpowiedział szybko
Nikolai, w obronnym geście unosząc rękę. – To nawet lepiej. Wiesz, lubię cię
Gajeel, ale w życiu nie pozwoliłbym, by moja kochana Juviś miała chłopaka
takiego jak… Ty. Wiesz, jednak mimo wszystko wolałbym, by znalazła sobie
porządnego faceta.
- Porządnego… - prychnął pod nosem Gajeel. I pokręcił głową.
– Wiem, co masz na myśli. Nie martw się, nie wciągnę Juvii w kłopoty. Zachowam
je dla siebie. Pasuje?
- Pasuje. Ale wiesz, nie tylko o nią mi chodzi. Martwię się
też o ciebie, Gajeel. Jeszcze nie masz tylu lat, by iść do więzienia, więc
prędzej zamkną cię w poprawczaku. Znowu. Chyba tego nie chcesz, co?
- Ta… - mruknął chłopak, gapiąc się tępo w sufit. – Nie chcę…
~*~
Trochę zaniedbałam tego bloga... Przepraszam! Ale miałam ostatnio pełno problemów i jakoś tak... Cała wena poszła :(
I te bóle głowy znowu... Czuję się całkowicie jak Claire z tego rozdziału :( Tyle przegrać...
~Podobało się? Komentuj!~
Ja wiedziałam że tak będzie xD kac morderca. so sad.
OdpowiedzUsuńGruvia, Gruvia! Tak tak, Juviś, Gray się Tobą zajmie.. xD
Na, weny Ren-chan i żeby Cię te bóle głowy nie męczyły! ;3
Świetne !! Jak już wspominałam na fb !!
OdpowiedzUsuńOczekuję więcej GaLe i NaLu ale wpierw zajmij się książką !
Weny i czasu na wszystko
RENN-CHAN JESTEŚ BOSKA !!
Kac się odzywa ^^
OdpowiedzUsuńStarrk: No wiesz piły przez całą noc...i obżerały się słodyczami.
Nie ważne ,niech se chlają a przede wszystkim musi być dobra zabawa .A następnego dnia bóle głowy i ogromny kac ;3
Starrk: Ta..masz dobre podejście do alkoholu i życia...=,=
No wiem ,a po za tym Gajeel tylko pójdziesz do poprawczaka i zostawisz Levy to wtłukę *Zabiera zanpaktou Starrka i ostrzy *
Starrk: Nakręciła się ,biedny Gajeel...a po za tym zabrała mój zampaktou. Livka oddawaj .
Niiiee...I co Gajeel x Juvia nie realne zgadam się Gajeel .Święte słowa.
Starrk: Nie razkręcaj się ....To jak mówiła Livka rozdział supcio .Pozdrawim i przesyłam ,przesyłamy dużo weny
Livka-chan and Starrk
Ojej nowy rozdział :) Ale mnie kochana zaskoczyłaś ;)
OdpowiedzUsuńNiema to jak skutki po alkoholu xd
Ciekawi mnie jak co będzie robił Grey z Juvią...i jak Juvia zareaguje (Umysł zbczeńca) xd
Uuuu Gajeel *Kiwa głową* ty niedobry, jak chcesz być z Levy to sie ogarnij! ;)
Kochana Ren Mashiro życzy ci duuużo weny i mniej problemów <3
Biedna Virgo i Pani Spetto T^T To im najbardziej współczuje T^T
OdpowiedzUsuńA tak na serio, to dziewczyny też mają źle... Oj główka boli, boli i będzie bolała!
Grimmjow: Tak... Dobijaj je dalej...
A co! xD
Przejdę teraz do najważniejszej rzeczy, jaką chciałam skomciać.
Przekonałam się do paringu TotoClaire, ale mówię wam ludzie: ZABEZPIECZAJCIE SIĘ!!!
BO JA NIE WIERZĘ, ŻE CHCIAŁA MU SIĘ OŚWIADCZYĆ!!!
Grimmjow: A co mu chciała powiedzieć?
Widać jak czytałeś rozdział =.=
Grimmjow: Czytałem!
To dlaczego nie wiesz? Ty się powinieneś znać na tych s[rawach bardzo dobrze...
Grimmjow: Ale o co chodzi!
*Wielki FACEPALM* Ja idę dalej...
Gajeel jak zawsze w areszcie, i znów taki tam zwyczajny dzień...
I rozmowa z Nikolaiem, wprost epicka! Jak wyskoczył z tym, że on z Juvią, to przekonałam się, że rodzicie naprawdę wiedzą mało o naszym życiu, że paringują nas z nie wiadomo kim (Bez Urazy Gajeel, ale dla Juvi jest Gray, a dla cb Levi ;3)
A i nie wylądowywuj mi tu w poprawczaku Gajeel.
Grimmjow: "wylądowywuj"?
Nieważne!
I jeszcze rzecz jasna zazdrosny Gray i ciężka Juvia, ale chwila. Poczekajcie, poczekajcie!
Czy on ją wziął do swojego domu *///* I czy on nie powiedział, że się nią zajmie *///* ?!
O mój boż (*///*)! Sami! Jego dom! On być może naćpany! Ona nieprzytomna! *///*
Grimmjow: Ale masz skojarzenia...
Sam podczas czytania tego śmiałeś się, że będą robili, no wiesz co! *///*
Grimmjow: Ale ty tak też pomyślałaś! xD
Zamknij się mój drogi mężu i mnie nie dobijaj =,=
Życzę duuuuzio weny i żebyś się wyleczyła z tego stanu podobnego do kaca (xD) i jak najszybciej wróciła do formy ;****
~Natuśka-chan & Grimmjow
Ludzie!
OdpowiedzUsuńLudzie!
People, can you f***** hear me?
...
Good.
Z jakiej racji macie skojarzenia tylko dlatego, że naćpano-zazdrosno Gray zabrał Juvię do domu nieprzytomną, ze słowami "Zajmę się nią."? Nie róbmy z niego zboczeńca!
...
Po dłuższym namyśle, nie dziwię się wam. Zwracam honor, milordy.
JT jest aktualne? Tak?
...
JT NA 100. JT NA 100. CO Z TEGO *****, ŻE ****** STAŁEŚ SIĘ NAGLE ***** MIŁY ***** DLA **** CLAIRE ****!? NIC NIE COFNIE ***** TEGO, CO ****** WCZEŚNIEJ ZROBIŁEŚ.
****...
Ale to, jak traktuje Claire jest słodkie. How Cute. <3
Wspominałam, że od dzisiaj wyznaję zasadę "Walić Kanon, Fandom lepszy"? Nie? To teraz wspominam. :3
Nikolai, Nikolai, Nikolai...
...shippować, to Ty, gościu, nie umiesz.
Gajeel + Juvia = Gavia. Ładnie brzmi...ale nie. Po prostu...nie. ._.
A ta znajomość Gajeel'a z glinami w końcu skończy się na tym, że w każdą sobotę będą razem na whiskey wychodzić...
~ Evil Queen
Yatta, Yatta!!!!
OdpowiedzUsuńNareszcie nowy rozdział!!!
Gihihihihihihhi no, no dziewczyny miały na prawdę grubą imprę jak widzę ^o^ szkoda, że mnie nie zaprosiły ;< *smutaszek mode on*
Widzę, że Tomatoru to kurde fajny chłop się zrobił ;D Oby tak dalej!
Ale i tak najlepsza akcja tego rozdziału to Gray vs Tomatoru xDDDDD Mam nadzieję, że Fullibaster się dobrze zajmnie naszą kochaną Locksar <3
Pozdrawiam i proszę abyś szybciutko dodała nowiutki rozdział ;*
Warto było tyle czekać na ten rozdział ^^
OdpowiedzUsuńhehe imprezka była niezła, Lucy na pewno się jakoś odwdzięczy pani Spetto i Virgo xD
Uratowały ją ^^
Claire i Totomaru <3 <3 A jednak się chłopak zrehabilitował xD
Ale, ale ta tajemnica co przed nim ukrywa Claire to to co ja myślę :> (to samo podejrzewam co Natalia) czy dziewczyna też ma patologiczną rodzinę :( :(
Wolę pierwszą opcję ^^ ^^ (wiem, straszna jestem)
Hehe Nicolaj jaki paring, Gajeela z Juvią sparingować o.O o.O
Dla Juvii jest Gray, btw nie mogę się doczekać aż dziewczyna obudzi się u chłopaka ^^
Gajeel weź mi się za siebie!!! Ty nie możesz do poprawczaka trafić o.O o.O Co będzie z Levy?!
Pozdrawiam i dużo zdrówka :* Żeby już Ciebie nie męczyły te bóle głowy!!
No tak.. takie są skutki picia wódki ^^ a jak xD
OdpowiedzUsuńCierp ciało jakżeś chciało.. yohohohohohoho ;P
Noo ja też sobie nie wyobrażam Juvii i Gajeela razem ;D
Ehh nie umiem się ostatnio rozpisywać w komentarzach ;/
Ale akcja się kręci, a zapowiada się jeszcze ciekawiej, co mnie baaaaaaaaardzo cieszy i aż doczekać się nie mogę, co wymyślisz i napiszesz ^^
Czekam baaaardzo niecierpliwie na kolejną notkę i co więcej.. dużo zdrówka! Bóle głowy też dobrze znam ;/ jestem z Tobą!
Trzymaj się Kochana!
;*
<3
So sad... so sad girls T^T Też współczuję Virgo i Spetto T^T
OdpowiedzUsuńKac murder xD
No i jeszcze ta akcja z Juvią xDD Toto ._. mogłeś ją przez plecy przewiesić xDD
A Gray znów naćpany xD No nie... ty ćpunie ;-; Tylko ją tknij a twojego kac-mordercę przypomni ci moja pięść xd
Gajeel + Juvia ..... nie... chyba bym tego nie przetrawiła ._.
Gajeel... kocham cię, ale sorry.. ty debilu! Znowu w poprawczaku wieść żywot się zachciało... Ja już znam tych wszystkich prokuratorów.. Uważaj bo jeszcze jakiś facio będzie cię osobno uczył xd Oni to takich najszybciej do pierdla chcą wsadzić xd
Następnym razem przyłóż się i porwij takiego pod most i tam daj wpier*ol xD A potem zostaw na pożarcie szczurom tych szczurów.. :D
Co do rozdziału.. rzeczywiście warto było poczekać :D
Jak zwykle podziwiam to jak piszesz i ze zniecierpliwieniem czekam na więcej ^^
Pozdrawiam i życzę duuuuuuuuuuuużo zdrowia bez tych cholernych bólów głowy :*
~Mika
Współczucie,dziewczyny,współczucie!
OdpowiedzUsuń...
Było tak balować?!Biedna Virgo i pani Spetto!Ja tu im powinnam współczuć a nie Lucy,Juvii,Levy i Claire!
....
Ok.A teraz przejdziemy do Gruvii...*wyciąga papiery z przygotowaną przemową*.
Przestępstwem byłoby nazwać ten moment pięknym,cne waćpanny,azaliż...WALIĆ TO! *wyrzuca przemowę za okno*.
...
Posłuchaj,Gajeel.Jak widzę,trzeba użyć broni ostatecznej.Chłopcze,jak się nie weźmiesz za siebie,jak będziesz się spotykał z Levy?!No użyj tej niewielkiej ilości twoich szarych komórek i pomyśl!Chociaż cię lubię...
No,to na tyle.
Weeeeeeeeny,kochana i jak najmniej bólów główki ;*
Ten moment był zajebisty.
Świetna historia!
OdpowiedzUsuńI ta muzyka w tle *.* Zahipnotyzowała mnie <3
Obserwuje
Cały rozdział poświęcony skutkom libacji <3 :D No i Gajeel oraz jego rozmowa z ojcem Juvii, który swoją drogą rozwalił system :P
OdpowiedzUsuńCzytałam już wcześniej, ale nie miałam jak skomentować, wybacz. Ale bardzo mi się podobało, momentami uśmiałam się jak mało kiedy ^.^
ROZDZIAAAAŁ!!! *.* Jak pięknie! Rozdział! =3
OdpowiedzUsuń"Skutki picia"... I już wiedziałam, że będzie super. :P
Notka prześwietna i zabawna i rozwalająca... I ten Gray... Mrrr... <3
Naprawdę mi się podobało i czekam na kolejny rozdział. ^^
Tulam i weny~! :*
Rozdiał supcio i wogóle zapraszam na mojego bloga
OdpowiedzUsuńFairytail-innahistoria.blogspot.com
Gajeeluś był w poprawczaku?! O.o Nie no! Coraz ciekawiej się robi! :3 Co Gray zrobi z Juvią?! O.o
OdpowiedzUsuńCana: Zboczeniec z ciebie!
Ej, nie o tym myślałam! -.- Bardziej o buzi buzi :3 I kiedy będą wyniki testu Natsu?!
Gray da Juvii tabletkę...
OdpowiedzUsuńPigułkę gwałtu!
Chociaż nie Gray to nie Mystogan, nie jest dilerem...
Chyba :D
Gajeel do poprawczaka?
Weź się człowieku ucz!