sobota, 6 lipca 2013

17 : Skutki picia


Virgo wraz z panią Spetto stała w pokoju Lucy, spoglądając na po imprezowe skutki.
Dziewczyny leżały jedna na drugiej w dziwnych pozycjach, śliniąc się przez sen. Wszędzie czuć było alkoholem, który wchłonięty został zarówno przez młode imprezowiczki, jak i przez dywan, pościel i piżamy. Sok, chipsy i pop-corn walały się po podłodze, rozsypane w zbyt gwałtownej zabawie.
A dwie pokojówki wiedziały, co to wszystko oznacza.
Dużo sprzątania.
No i jeśli się nie wyrobią, pan Jude będzie bardzo zły. Lepiej, by o niczym się nie dowiedział.
- O jejku jej – mruknęła Spetto, wchodząc i zbierając resztki przekąsek z podłogi. – Virgo, weź je do pokoju gościnnego, niech tam odeśpią, a my tu posprzątamy.

~*~

Coś długo go nie wypuszczali. Gajeel zaczynał się zastanawiać, czemu. A przecież myślenie nie idzie mu zbyt dobrze.
Co tym razem przeskrobał? To co zawsze. Nie było specjalnego powodu, by go dłużej zatrzymywali. Komuś się naraził? Cóż, Paul chyba nie ma takich specjalnych kontaktów, by móc tak bardzo dobić Gajeela.
Chyba, że stało się coś, o czym on akurat nie wiedział.
A Gajeel zwykle wiedział bardzo wiele, o tym, co się dzieje w Magnolii. Bo w domu nie ma co robić, to często chodzi po mieście i przysłuchuje się rozmowom.
- Hej, Juan – zaczepił przechodzącego obok policjanta. A kiedy ten tylko spojrzał na Gajeela zza sterty raportów do wypełnienia, zadał swoje pytanie. – Kiedy będę mógł iść? Trochę za długo mnie tu chyba trzymacie.
- Nikolai chciał jeszcze z tobą pogadać, powinien zaraz przyjść – stwierdził policjant i poszedł dalej ze swoją papierkową robotą.
„Super” pomyślał Gajeel, drapiąc się po podbródku, na którym już wyczuwał szorstki, drapiący zarost. „Jakbym problemów miał mało…”

~*~

Głowa bolała ją niemiłosiernie.
Tępe, oszałamiające pulsowanie w głowie sprawiało, że z głuchym jękiem docisnęła dłonie do skroni, podnosząc się do siadu.
- Gdzie ja jestem? – spytała samą siebie, rozglądając po pokoju, który z pewnością do niej nie należał.
No tak. Przecież Claire wraz z Juvią przyszła na pidżama-party do Lucy. I skończyło się… Tak, że nie pamiętała nic. Film jej się urwał, ot co!
Dźwięki telefonu zawsze miała ustawione na najniższe. Tym razem jednak zdawał jej się, że znamionująca przychodzące połączenie melodyjka swoją głośnością równała się startującemu samolotowi lub wybuchowi bomby.
Szybkim susłem dopadła swoją torbę i wbiła palce w boczną kieszonkę, rozpaczliwie szukając głośnego urządzenia. Aż w końcu wyciągnęła je, szybko klikając przycisk odbioru.
Ulga, jaką poczuła po uciszeniu się dzwonka, długo nie trwała.
- Claire? Claire, jesteś tam? – spytał męski głos z telefonu.
- Ta… Tak, jestem – odpowiedziała, przystawiając urządzenie do ucha i pocierając palcami oczy.
- To dobrze. Odebrać cię stamtąd?
- Jeśli możesz, to tak – odpowiedziała, mimo potwornego bólu głowy uśmiechając się na myśl ujrzenia ukochanego o poranku. Bo to jednak była pocieszająca myśl.
- A co ty tak dziwnie gadasz? Nie mów, że ćpałaś! – głos Totomaru, nawet jeśli zdawał się być zdenerwowany, był dla niej niezwykle miły. Uśmiechnęła się szerzej, podciągając nogi i oplatając je rękoma. Podbródek oparła na kolanach.
- Nie no co ty! Trochę popiłyśmy i mam kaca… - odpowiedziała niemrawo.
Powoli przechyliła głowę. Zdawała się taka ciężka… Mózg pulsował bólem, a czaszka ciążyła, sprawiając że przy tej lekkiej zmianie pozycji, powoli traciła równowagę.
Wyprostowała się. Nieco zbyt szybko, bo zaraz poczuła zawroty głowy.
Zbyt silne zawroty głowy. I coś, co jej nie pasowało.
- O boże… - jęknęła, wstając.
Telefon wysunął się z jej dłoni i upadł miękko na dywan, prawie że bezdźwięcznie dzięki miękkości i puszystości tego, na czym wylądował.
- Claire? Claire?! Co tam się dzieje?! Claire!
Nie odpowiedziała. Nie było jej już w pokoju.
A przez ściany i telefon nie mógł usłyszeć nieprzyjemnego odgłosu dobiegającego z łazienki.
Claire zwymiotowała wczorajszym alkoholem i słodyczami.

~*~

Kiedy podjechał samochodem pod dom Heartfiliów, Claire i Juvia już na niego czekały. I sam ten widok dał mu do zrozumienia, że ma też podwieźć przyjaciółkę dziewczyny.
Zatrzymał się. A dziewczyny od razu wpakowały się na tylne siedzenia, opatulone swetrami. Bo mimo, że była wiosna, poranki nadal bywały zimne.
- Widzę że was poniosło na imprezie – stwierdził, spoglądając w lusterko, w którym odbijały się twarze dziewczyn. Blade, z podkrążonymi oczami… Aż żałował, że puścił tam Claire. Wyglądała, jakby miała zaraz się porzygać.
- Nie mów. Po prostu jedź – poprosiła dziewczyna, opierając niemrawo głowę na ramieniu Juvii.
- Tak, tak – odpowiedział uśmiechając się pod nosem.
Nie, nie będzie ich bardziej dołował. Skutki picia już wystarczająco się odbijały na tej dwójce. Po prostu zmienił bieg, zwolnił ręczny i ruszył powoli, by nagłym startem nie przysporzyć dziewczynom więcej bólów i niedogodności.
Droga do długich nie należała. Parę minut i był pod blokiem, w którym mieszkała Juvia. Odwrócił się, by spojrzeć na dziewczyny, które…
Spały. Oparte jedna o drugą po prostu zasnęły w środku drogi. A on się zastanawiał, co tak cicho jest…
Pokręcił głową, wysiadając. Otworzył tylne drzwi. I oparł dłoń na ramieniu dziewczyny, potrząsając ją. Ale to nie podziałało.
Miał dwa wyjścia.
Albo jak dżentelmen weźmie ją na ręce i grzecznie zaniesie do jej mieszkania.
Drugą opcją było spoliczkowanie niewinnej dziewczyny, by się obudziła.
Chyba wiadome, którą opcję wybrał. Wyciągnął ręce w stronę śpiących dziewczyn i odsunął nieco od Juvii Claire, która również spała oparta o przyjaciółkę. A potem wsunął ręce pod plecy i kolana dziewczyny. I ostrożnie wyciągnął ją z samochodu.
- Boże święty, wyglądałaś na lżejszą… - stwierdził Totomaru, nogą zamykając drzwi samochodu.
Ale nawet kiedy wnosił dziewczynę do bloku, nie obudziła się. Z trudem wszedł po schodach na piętro, czując jednocześnie jak bezwładne ciało śpiącej dziewczyny tylko przelewa mu się przez ręce. I musiał co chwilę poprawiać uścisk, by jej nie wypuścić.
- Cholera by cię, Juvio Lockser – mruknął w końcu, kiedy przystanął, unosząc nogę i kolanem wypychając jej plecy w górę, kiedy znowu nieprzytomna sprawiała mu same problemy.
- A ty kto? – głos, który rozbrzmiał przed nim, sprawił że stanął normalnie, spoglądając na osobnika.
Ciemnowłosy chłopak, chorobliwie blady, o podkrążonych oczach spoglądał wrogo na Totomaru. I co chwilę zerkał na nieprzytomną Juvię.
- Nikt taki. A ty niby kto? – spytał, nie przejmując się jednak nieznanym mu chłopakiem.
I nagle się zastanowił, która opcja lepsza. By jej ojciec był w mieszkaniu i otworzył, ale za to zobaczył swoją ukochaną córkę w… TAKIM stanie, czy może lepiej by nikogo nie było, ale za to Totomaru musiałby grzebać po kieszeniach dziewczyny w poszukiwaniu kluczy.
„Jeszcze im się za to oberwie… Udupiły mnie jak cholera…” pomyślał, czując nerwy. Podszedł do drzwi mieszkania Lockserów.
Zapukał.
Ale nikt nie odpowiedział.
W jednej chwili Totomaru odetchnął z ulgą. A potem przeklął w myślach, wiedząc, co to jednocześnie oznacza…
I w tym momencie poczuł, jak ciało nieprzytomnej dziewczyny ucieka mu z rąk. Spojrzał z zaskoczeniem na chłopaka, który bez problemu trzymając w rękach dziewczynę przycisnął ją mocno do siebie, opierając jej głowę o swoje ramię.
- Ja się zajmę Juvią – powiedział, cofając się i nogą otwierając drzwi do mieszkania zaraz naprzeciwko drzwi Lockserów.
I Totomaru nie zdążył zareagować. Ale po chwili wzruszył ramionami.
Odwrócił się. I wrócił do samochodu.

~*~

Kiedy Claire się obudziła, była w samochodzie sama.
Owszem, taka sytuacja nieco ją przestraszyła. Spodziewała się, że będzie oparta o ramię Juvii, a Totomaru będzie siedział za kierownicą, wioząc je do domów.
Ale była sama.
Szybko przyparła do szyby, rozglądając się. I z ulgą zdała sobie sprawę, że zna otoczenie.
Wysiadła z samochodu. Tylko po to, by zmienić swoje miejsce i usiąść na z przodu na miejscu pasażera. Otuliła się szczelnie swetrem, spoglądając na blok, przed którym się zatrzymali.
Czekała, aż jej ukochany wróci. Nie wiedziała, ile to zajmie. Czy dopiero odprowadzał Juvię do mieszkania, czy też już wracał. Nie wiedziała… Ale czekała cierpliwie.
I się doczekała. Bo w pewnym momencie dostrzegła Totomaru wychodzącego z bloku, z dłońmi w kieszeniach spodni.  Aż uśmiechnęła się mimowolnie, widząc jak podchodzi do samochodu. Jak otwiera drzwi i siada za kierownicą.
- O, już się obudziłaś – powiedział, uśmiechając się. A zaraz potem pochylił się ku niej i ucałował jej czoło. – Lepiej?
- Lepiej – odpowiedziała z uśmiechem.
Chłopak wyjechał z parkingu, cofając między samochodami. I ruszyli w dalszą drogę. Drogę, którą po chwili rozpoznała.
- Nie chcę do domu – powiedziała, opierając głowę o zagłówek i patrząc tępo w niebo za oknem.
- Czemu?
- Jak mnie zobaczą… Znowu będzie kłótnia… Nie chcę po prostu – odpowiedziała cicho, słysząc już te wyzwiska i krzyki.
Czując odór alkoholu.
- No dobrze. To zostaniesz u mnie. Pasuje? – spytał.
Wiedziała, że spogląda na nią. Czuła na sobie jego zmartwione spojrzenie.
Nie wiedział. Nie powiedziała mu jeszcze. O niczym.
- Pasuje – powiedziała cicho, uśmiechając się lekko pod nosem.
Przy najbliższej okazji, Totomaru zmienił trasę. I teraz już jechali do niego. On nie pytał. A ona nie mówiła. W tej ciszy…

~*~

Nikolai wszedł do pokoju, do którego wcześniej przyprowadzono Gajeela.
Było to typowe biuro, gdzie zapewne pracował Nikolai. Biurko zawalone stosami papierów, biblioteczka na akta obecnych zgłoszeń, niewielkie okno i ramka na zdjęcie.
Gajeel siedział na krześle, trzymając w dłoni tą właśnie ramkę i wpatrując się w uwiecznione na niej osoby. Trzy osoby. Dawno, dawno temu, kiedy ta rodzina jeszcze była szczęśliwa.
Mała Juvia uśmiechała się szeroko, unosząc rączki wysoko w górę. Za nią stali rodzice, Nikolai, jeszcze będący bardziej w formie niż teraz, a także kobieta z brzuchem, na którym opierała dłoń.
Tak, to było zdjęcie z tych najszczęśliwszych czasów rodziny Lockser.
Mimo, że Gajeel nie był częścią tej rodziny, wiedział wszystko. Aż za dobrze wiedział wszystko.
- Czasami zastanawiam się, czy jest siła, która mogłaby cofnąć czas do tamtej chwili. By wszystko potoczyło się inaczej… - powiedział Nikolai, otaczając biurko i siadając za nim.
Gajeel odstawił ramkę na jej zdjęcie, odrywając spojrzenie od twarzy małej przyjaciółki.
- Nie ma takiej siły. Trzeba żyć dalej – odpowiedział, przenosząc spojrzenie na ojca Juvii. – Chciałeś ze mną o czymś porozmawiać.
- Tak, racja. Chciałem pogadać – Nikolai odchrząknął. I oparł łokcie na blacie biurka, wpatrując się w Gajeela uważnie. – Powiedz mi, kiedy ty w końcu dorośniesz?
- O co ci chodzi?
- Nie zgrywaj głupiego. Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Ciągle pakujesz się w kłopoty, sam je wszczynasz co chwilę. Jesteś tu tak stałym gościem, że prokuratura zaczyna sobie o tobie przypominać! – powiedział Nikolai, nieco nerwowo. I potarł palcami czoło. – Gajeel, jeszcze trochę i oni zaczną grzebać w twojej przeszłości. Chcesz tego? Przypomną sobie te wszystkie rzeczy… Drobne kradzieże, znęcanie się nad zwierzętami, wieczne bójki… A teraz co? Pobicia, nielegalne wyścigi, konszachty z mafią! Chcesz wrócić do poprawczaka?!
Nie odpowiedział. Nawet, jeżeli Nikolai spodziewał się jakichkolwiek słów Gajeela. Nic nie powiedział… Nie chciał… Tak po prostu…
Wiedział, że ma rację. Że ojciec Juvii, Nikolai Lockser, ma rację. I że martwi się o Gajeela jak o własnego syna.
Ale to go tylko denerwowało…
- Nic nie powiesz – mruknął Nikolai, kręcąc głową. – Lepiej milczeć, prawda? Milczeć i ignorować wszystko dookoła. Zamknąć się we własnym świecie… Gajeel, jeśli ty chcesz być z moją córką, musisz się ustatkować jakoś!
- Że co?! – tym razem Gajeel nie wytrzymał. Gapiąc się na policjanta jak na wariata, wyprostował się aż, odrywając plecy od oparcia krzesła. – Że ja z Juvią?! Jakim cudem przyszło ci to do głowy?!
- No bo ty się zawsze blisko niej trzymasz i w ogóle… - mruknął Nikolai, niby niewinnie, choć Gajeel wiedział, że ojciec dziewczyny był w stanie zabić każdego, kto próbował przystawiać się do jego ukochanej pociechy.
- Jest tylko przyjaciółką! Tylko! – warknął chłopak. Wiedział, że może reaguje nieco zbyt gwałtownie… Ale nie mógł sobie wyobrazić siebie i Juvię u jego boku. To po prostu było zbyt… Nierealne. Była tylko przyjaciółką.
- Dobrze, dobrze! Zrozumiałem! – odpowiedział szybko Nikolai, w obronnym geście unosząc rękę. – To nawet lepiej. Wiesz, lubię cię Gajeel, ale w życiu nie pozwoliłbym, by moja kochana Juviś miała chłopaka takiego jak… Ty. Wiesz, jednak mimo wszystko wolałbym, by znalazła sobie porządnego faceta.
- Porządnego… - prychnął pod nosem Gajeel. I pokręcił głową. – Wiem, co masz na myśli. Nie martw się, nie wciągnę Juvii w kłopoty. Zachowam je dla siebie. Pasuje?
- Pasuje. Ale wiesz, nie tylko o nią mi chodzi. Martwię się też o ciebie, Gajeel. Jeszcze nie masz tylu lat, by iść do więzienia, więc prędzej zamkną cię w poprawczaku. Znowu. Chyba tego nie chcesz, co?
- Ta… - mruknął chłopak, gapiąc się tępo w sufit. – Nie chcę…


~*~

Trochę zaniedbałam tego bloga... Przepraszam! Ale miałam ostatnio pełno problemów i jakoś tak... Cała wena poszła :(
I te bóle głowy znowu... Czuję się całkowicie jak Claire z tego rozdziału :( Tyle przegrać...

~Podobało się? Komentuj!~

17 komentarzy:

  1. Ja wiedziałam że tak będzie xD kac morderca. so sad.
    Gruvia, Gruvia! Tak tak, Juviś, Gray się Tobą zajmie.. xD
    Na, weny Ren-chan i żeby Cię te bóle głowy nie męczyły! ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne !! Jak już wspominałam na fb !!

    Oczekuję więcej GaLe i NaLu ale wpierw zajmij się książką !

    Weny i czasu na wszystko
    RENN-CHAN JESTEŚ BOSKA !!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kac się odzywa ^^
    Starrk: No wiesz piły przez całą noc...i obżerały się słodyczami.
    Nie ważne ,niech se chlają a przede wszystkim musi być dobra zabawa .A następnego dnia bóle głowy i ogromny kac ;3
    Starrk: Ta..masz dobre podejście do alkoholu i życia...=,=
    No wiem ,a po za tym Gajeel tylko pójdziesz do poprawczaka i zostawisz Levy to wtłukę *Zabiera zanpaktou Starrka i ostrzy *
    Starrk: Nakręciła się ,biedny Gajeel...a po za tym zabrała mój zampaktou. Livka oddawaj .
    Niiiee...I co Gajeel x Juvia nie realne zgadam się Gajeel .Święte słowa.
    Starrk: Nie razkręcaj się ....To jak mówiła Livka rozdział supcio .Pozdrawim i przesyłam ,przesyłamy dużo weny
    Livka-chan and Starrk

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej nowy rozdział :) Ale mnie kochana zaskoczyłaś ;)
    Niema to jak skutki po alkoholu xd
    Ciekawi mnie jak co będzie robił Grey z Juvią...i jak Juvia zareaguje (Umysł zbczeńca) xd
    Uuuu Gajeel *Kiwa głową* ty niedobry, jak chcesz być z Levy to sie ogarnij! ;)
    Kochana Ren Mashiro życzy ci duuużo weny i mniej problemów <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedna Virgo i Pani Spetto T^T To im najbardziej współczuje T^T
    A tak na serio, to dziewczyny też mają źle... Oj główka boli, boli i będzie bolała!
    Grimmjow: Tak... Dobijaj je dalej...
    A co! xD

    Przejdę teraz do najważniejszej rzeczy, jaką chciałam skomciać.
    Przekonałam się do paringu TotoClaire, ale mówię wam ludzie: ZABEZPIECZAJCIE SIĘ!!!
    BO JA NIE WIERZĘ, ŻE CHCIAŁA MU SIĘ OŚWIADCZYĆ!!!
    Grimmjow: A co mu chciała powiedzieć?
    Widać jak czytałeś rozdział =.=
    Grimmjow: Czytałem!
    To dlaczego nie wiesz? Ty się powinieneś znać na tych s[rawach bardzo dobrze...
    Grimmjow: Ale o co chodzi!
    *Wielki FACEPALM* Ja idę dalej...

    Gajeel jak zawsze w areszcie, i znów taki tam zwyczajny dzień...
    I rozmowa z Nikolaiem, wprost epicka! Jak wyskoczył z tym, że on z Juvią, to przekonałam się, że rodzicie naprawdę wiedzą mało o naszym życiu, że paringują nas z nie wiadomo kim (Bez Urazy Gajeel, ale dla Juvi jest Gray, a dla cb Levi ;3)
    A i nie wylądowywuj mi tu w poprawczaku Gajeel.
    Grimmjow: "wylądowywuj"?
    Nieważne!

    I jeszcze rzecz jasna zazdrosny Gray i ciężka Juvia, ale chwila. Poczekajcie, poczekajcie!
    Czy on ją wziął do swojego domu *///* I czy on nie powiedział, że się nią zajmie *///* ?!
    O mój boż (*///*)! Sami! Jego dom! On być może naćpany! Ona nieprzytomna! *///*
    Grimmjow: Ale masz skojarzenia...
    Sam podczas czytania tego śmiałeś się, że będą robili, no wiesz co! *///*
    Grimmjow: Ale ty tak też pomyślałaś! xD
    Zamknij się mój drogi mężu i mnie nie dobijaj =,=

    Życzę duuuuzio weny i żebyś się wyleczyła z tego stanu podobnego do kaca (xD) i jak najszybciej wróciła do formy ;****
    ~Natuśka-chan & Grimmjow

    OdpowiedzUsuń
  6. Ludzie!
    Ludzie!
    People, can you f***** hear me?
    ...
    Good.
    Z jakiej racji macie skojarzenia tylko dlatego, że naćpano-zazdrosno Gray zabrał Juvię do domu nieprzytomną, ze słowami "Zajmę się nią."? Nie róbmy z niego zboczeńca!
    ...
    Po dłuższym namyśle, nie dziwię się wam. Zwracam honor, milordy.

    JT jest aktualne? Tak?
    ...
    JT NA 100. JT NA 100. CO Z TEGO *****, ŻE ****** STAŁEŚ SIĘ NAGLE ***** MIŁY ***** DLA **** CLAIRE ****!? NIC NIE COFNIE ***** TEGO, CO ****** WCZEŚNIEJ ZROBIŁEŚ.
    ****...
    Ale to, jak traktuje Claire jest słodkie. How Cute. <3

    Wspominałam, że od dzisiaj wyznaję zasadę "Walić Kanon, Fandom lepszy"? Nie? To teraz wspominam. :3

    Nikolai, Nikolai, Nikolai...
    ...shippować, to Ty, gościu, nie umiesz.
    Gajeel + Juvia = Gavia. Ładnie brzmi...ale nie. Po prostu...nie. ._.

    A ta znajomość Gajeel'a z glinami w końcu skończy się na tym, że w każdą sobotę będą razem na whiskey wychodzić...
    ~ Evil Queen

    OdpowiedzUsuń
  7. Yatta, Yatta!!!!
    Nareszcie nowy rozdział!!!
    Gihihihihihihhi no, no dziewczyny miały na prawdę grubą imprę jak widzę ^o^ szkoda, że mnie nie zaprosiły ;< *smutaszek mode on*
    Widzę, że Tomatoru to kurde fajny chłop się zrobił ;D Oby tak dalej!
    Ale i tak najlepsza akcja tego rozdziału to Gray vs Tomatoru xDDDDD Mam nadzieję, że Fullibaster się dobrze zajmnie naszą kochaną Locksar <3
    Pozdrawiam i proszę abyś szybciutko dodała nowiutki rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Warto było tyle czekać na ten rozdział ^^
    hehe imprezka była niezła, Lucy na pewno się jakoś odwdzięczy pani Spetto i Virgo xD
    Uratowały ją ^^

    Claire i Totomaru <3 <3 A jednak się chłopak zrehabilitował xD
    Ale, ale ta tajemnica co przed nim ukrywa Claire to to co ja myślę :> (to samo podejrzewam co Natalia) czy dziewczyna też ma patologiczną rodzinę :( :(
    Wolę pierwszą opcję ^^ ^^ (wiem, straszna jestem)

    Hehe Nicolaj jaki paring, Gajeela z Juvią sparingować o.O o.O
    Dla Juvii jest Gray, btw nie mogę się doczekać aż dziewczyna obudzi się u chłopaka ^^

    Gajeel weź mi się za siebie!!! Ty nie możesz do poprawczaka trafić o.O o.O Co będzie z Levy?!

    Pozdrawiam i dużo zdrówka :* Żeby już Ciebie nie męczyły te bóle głowy!!

    OdpowiedzUsuń
  9. No tak.. takie są skutki picia wódki ^^ a jak xD
    Cierp ciało jakżeś chciało.. yohohohohohoho ;P
    Noo ja też sobie nie wyobrażam Juvii i Gajeela razem ;D
    Ehh nie umiem się ostatnio rozpisywać w komentarzach ;/
    Ale akcja się kręci, a zapowiada się jeszcze ciekawiej, co mnie baaaaaaaaardzo cieszy i aż doczekać się nie mogę, co wymyślisz i napiszesz ^^
    Czekam baaaardzo niecierpliwie na kolejną notkę i co więcej.. dużo zdrówka! Bóle głowy też dobrze znam ;/ jestem z Tobą!
    Trzymaj się Kochana!
    ;*
    <3

    OdpowiedzUsuń
  10. So sad... so sad girls T^T Też współczuję Virgo i Spetto T^T
    Kac murder xD
    No i jeszcze ta akcja z Juvią xDD Toto ._. mogłeś ją przez plecy przewiesić xDD
    A Gray znów naćpany xD No nie... ty ćpunie ;-; Tylko ją tknij a twojego kac-mordercę przypomni ci moja pięść xd
    Gajeel + Juvia ..... nie... chyba bym tego nie przetrawiła ._.
    Gajeel... kocham cię, ale sorry.. ty debilu! Znowu w poprawczaku wieść żywot się zachciało... Ja już znam tych wszystkich prokuratorów.. Uważaj bo jeszcze jakiś facio będzie cię osobno uczył xd Oni to takich najszybciej do pierdla chcą wsadzić xd
    Następnym razem przyłóż się i porwij takiego pod most i tam daj wpier*ol xD A potem zostaw na pożarcie szczurom tych szczurów.. :D
    Co do rozdziału.. rzeczywiście warto było poczekać :D
    Jak zwykle podziwiam to jak piszesz i ze zniecierpliwieniem czekam na więcej ^^
    Pozdrawiam i życzę duuuuuuuuuuuużo zdrowia bez tych cholernych bólów głowy :*
    ~Mika

    OdpowiedzUsuń
  11. Współczucie,dziewczyny,współczucie!
    ...
    Było tak balować?!Biedna Virgo i pani Spetto!Ja tu im powinnam współczuć a nie Lucy,Juvii,Levy i Claire!
    ....
    Ok.A teraz przejdziemy do Gruvii...*wyciąga papiery z przygotowaną przemową*.

    Przestępstwem byłoby nazwać ten moment pięknym,cne waćpanny,azaliż...WALIĆ TO! *wyrzuca przemowę za okno*.

    ...
    Posłuchaj,Gajeel.Jak widzę,trzeba użyć broni ostatecznej.Chłopcze,jak się nie weźmiesz za siebie,jak będziesz się spotykał z Levy?!No użyj tej niewielkiej ilości twoich szarych komórek i pomyśl!Chociaż cię lubię...

    No,to na tyle.

    Weeeeeeeeny,kochana i jak najmniej bólów główki ;*

    Ten moment był zajebisty.

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetna historia!
    I ta muzyka w tle *.* Zahipnotyzowała mnie <3
    Obserwuje

    OdpowiedzUsuń
  13. Cały rozdział poświęcony skutkom libacji <3 :D No i Gajeel oraz jego rozmowa z ojcem Juvii, który swoją drogą rozwalił system :P
    Czytałam już wcześniej, ale nie miałam jak skomentować, wybacz. Ale bardzo mi się podobało, momentami uśmiałam się jak mało kiedy ^.^

    OdpowiedzUsuń
  14. ROZDZIAAAAŁ!!! *.* Jak pięknie! Rozdział! =3
    "Skutki picia"... I już wiedziałam, że będzie super. :P
    Notka prześwietna i zabawna i rozwalająca... I ten Gray... Mrrr... <3
    Naprawdę mi się podobało i czekam na kolejny rozdział. ^^
    Tulam i weny~! :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdiał supcio i wogóle zapraszam na mojego bloga
    Fairytail-innahistoria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Gajeeluś był w poprawczaku?! O.o Nie no! Coraz ciekawiej się robi! :3 Co Gray zrobi z Juvią?! O.o
    Cana: Zboczeniec z ciebie!
    Ej, nie o tym myślałam! -.- Bardziej o buzi buzi :3 I kiedy będą wyniki testu Natsu?!

    OdpowiedzUsuń
  17. Gray da Juvii tabletkę...
    Pigułkę gwałtu!
    Chociaż nie Gray to nie Mystogan, nie jest dilerem...
    Chyba :D
    Gajeel do poprawczaka?
    Weź się człowieku ucz!

    OdpowiedzUsuń

Komentarze zaklepujące miejscówkę będą kasowane bez względu na pozostałą treść komentarza.