- Mój ojciec… Mój ojciec był wspaniały… - Zaczął chłopak,
patrząc w sufit, jakby mógł tak dostrzec coś niewidocznego dla oczu Lucy.
A ona, z dziwną niecierpliwością i troską zacisnęła dłonie
na własnych ramionach, spoglądając na chłopaka z wyczekiwaniem.
Nigdy nie przymuszała go, by opowiedział o sobie. Nie
chciała być natarczywa. A teraz on sam jej zaufał na tyle… Tak bardzo, że postanowił
jej wszystko opowiedzieć… Cieszyła się. Że obdarzył ją takim zaufaniem. Bo
mówienie o swojej przeszłości może nie być dla niego łatwe…
Ale bała się. Bała się tego, co ma jej do powiedzenia. Bała
się tego, czego mogłaby się dowiedzieć. Bała się, czy przez to wszystko nie
zmieni się jej sposób patrzenia na niego.
~*~
Siedziała z telefonem ściśniętym w dłoni.
Jak odprowadziła Claire, tak wróciła do domu dopiero, jak
dziewczyna wypłakała się, wyżaliła i z tego wszystkiego zasnęła. Ale nawet mimo
to miała wyrzuty sumienia, że poszła. Przecież… Ona potrzebuje teraz wsparcia…
Ale Juvia miała teraz coś bardzo ważnego do załatwienia.
Siedziała w parku. Ośnieżonym i zimnym, wśród ciszy i
spokoju, na mokrej od ciężkiego, wilgotnego śniegu ławce. Ale przemoknięte
spodnie to był dla niej teraz najmniejszy problem.
Wybrała numer. I przysunęła telefon do ucha.
Żeby odebrał, żeby odebrał, żeby odebraaaaaał!
Po chwili denerwujące ją coraz bardziej pip dobiegające z telefonu urwało się. I usłyszała głos.
- Ta?
- Musimy pogadać. I to natychmiast.
- Ja nie mam…
- Nie obchodzi mnie to! To jest kuźwa sprawa najwyższej wagi,
rozumiesz?! Jestem w parku, masz tu być w ciągu pięciu minut.
~*~
- Nie znałem mamy. Nie pamiętam, jak wygląda, jak brzmi jej
głos… Tata mówił, że odeszła niedługo po tym, jak się urodziłem. Nie
rozumiałem, czemu. Ale miałem tatę. Więcej nie potrzebowałem.
Natsu mówił cicho. Spokojnie. Ale nie musiała specjalnie
wytężać słuchu, by rozumieć, co mówi. Poza jego głosem, w pokoju nie
rozbrzmiewał żaden dźwięk. Nic im nie przeszkadzało.
Czuła tuż przy swojej ręce ciepło jego ramienia. Siedzieli
blisko. Bardzo blisko. Nie przeszkadzało jej to. A zdawało się wręcz, że jemu
dodawało to otuchy. To, że jest obok. Że w ciszy siedziała przy nim i słuchała.
Cierpliwie, nie ponaglając go w momentach, kiedy musiał zebrać myśli, by podjąć
opowieść.
- Byłem dzieckiem. Ale byłem… Szczęśliwy. Nawet, jeśli tata
nie zawsze miał dla mnie dużo czasu… Kiedy mógł choć trochę pobyć ze mną,
poświęcał mi całą uwagę. Mogłem mu zawsze powiedzieć o wszystkim. Ufałem mu. I
wierzyłem, że zawsze już będzie tak, jak jest. Bo nie potrzebowałem nic więcej…
Nawet w te dni, kiedy jedyny czas, jaki mógł dla mnie znaleźć, był całkiem
wieczorem, kiedy kładł mnie do łóżka i czytał bajkę.
Trochę wiedziała, jak to jest. Jej mama zmarła już dawno
temu. Niby miała ojca… Ale on wiecznie poświęcał się interesom. Rzadko kiedy
miał dla niej czas. Często była po prostu zostawiona sama sobie.
- Nigdy nie pytałem taty, co zajmuje mu tyle czasu, że lewo
może ze mną pogadać na luzie. Myślałem, że tak musi być, a mnie przecież zajęć
nie brakowało. Wiedziałem tylko, że czasami umawiał się z jakąś kobietą. Nie
lubiłem jej. – Natsu, mimo wszystko, uśmiechnął się nagle. Ale ten wyraz
zawierał tylko smutek. – Zawsze bałem się, że ona będzie chciała odebrać mi
mojego tatę. Że zabierze mi go i zostanę sam. Dlatego jej nie lubiłem. Nie
chciałem, by tata się z nią spotykał.
- Ale pewnego dnia – po chwili milczenia Natsu podjął
opowieść. Musiał pozbierać myśli. I ton jego głosu się zmienił. Jakby
przechodził do tych wydarzeń, których nie chciał pamiętać – zdarzyło się coś,
czego nie zapomnę. Tamta kobieta miała chyba syna. Ale się pokłócili i on
uciekł z domu. Tata, który w końcu znalazł dla mnie więcej czasu, miał mnie
zabrać do kina. Akurat puszczali bajkę, którą strasznie chciałem obejrzeć. Ale
nie poszliśmy. Kiedy już zbieraliśmy się do wyjścia, ktoś zadzwonił do taty. To
była ta kobieta. Słyszałem, jak między płaczem mówiła tacie o kłótni z tym
chłopcem i jak on uciekł z domu. Bała się o niego i chciała go znaleźć. A mój
tata powiedział, że jej pomoże.
Natsu uniósł rękę. I docisnął ją do oczu. Ale i tak
dostrzegła wypływające spod palców łzy. Jego ramiona zadrżały. A ona szybko
przysunęła się bliżej, chwytając jego drugą rękę, splatając swoją dłoń z jego.
- Byłem taki głupi! – Jęknął z trudem siląc się, by mówić
dalej. – Byłem młody i głupi! I zły na niego. Bo te resztki cennych chwil,
które mogłem z nim spędzić, postanowił poświęcić, by iść do tamtej kobiety. Nie
rozumiałem wtedy, że są ważniejsze rzeczy niż jakaś bajka w kinie. Byłem zły,
kiedy mówił mi, że mam zostać w domu. I wtedy…
Jego mowę coraz bardziej przerywał głuchy szloch. A ona nie
mogła tak po prostu siedzieć i czekać. Podniosła się nieco, klęcząc na łóżku
przy nim. I objęła go, przytulając do siebie. Jego ręce objęły ją. I poczuła,
jak jego twarz wtuliła się w jej piersi. Łzy moczyły jej bluzkę. Ale nie tym
się teraz przejmowała. Tylko tym, że wspominanie tamtych wydarzeń musi być dla niego
ciężkie…
- Kiedy wychodził, krzyczałem, że go nienawidzę. A on tylko
uśmiechnął się nim zamknął drzwi. Byłem zły i smutny. Zamknąłem się w pokoju.
Miałem nadzieję, że szybko wróci, że siądzie obok mnie, przeprosi i obieca, że
następnym razem pójdziemy razem do kina. Ale on nie wracał! Było coraz później,
a on nie wracał! Bałem się, że ta kobieta rzeczywiście mi go zabrała. Że on nie
wróci do mnie, bo wybrał jakąś tam kobietę zamiast mnie. – Natsu płakał. Po
prostu płakał, wtulony w nią, między szlochem zmuszając się, by mówić dalej.
Jakby tam bardzo chciał się z kimś podzielić tym wszystkim… A ona słuchała go. –
Chciałem iść go szukać. Ale wtedy przyszli ludzie z policji. I od nich
dowiedziałem się, że… Że tata zginął w wypadku..
Objęła go mocniej, pocieszająco, gładząc dłońmi po plecach.
A jego palce zacisnęły się mocno na jej bluzce, kiedy przycisnął ją do siebie.
Drżał, wstrząsany szlochem i złymi wspomnieniami.
- Byłem głupi! Tak głupi! Zniszczyłem wszystko, a potem
jeszcze zwalałem winę na tą kobietę! A to była moja wina! To ja krzyczałem, że
go nienawidzę, kiedy on szedł by komuś pomóc! Byłem egoistyczny, bo nie
chciałem go stracić! A potem… Nawet nie mogłem mu już powiedzieć, jak bardzo go
kochałem… Ostatnie, co do niego powiedziałem, to „nienawidzę cię”!
- To nie twoja wina! – Odpowiedziała, ze ściśniętym gardłem.
Nie była w stanie znieść tego wszystkiego. Jego smutku, łez, tego z jaką rozpaczą
wspomina tamte wydarzenia… - Byłeś tylko dzieckiem, to nie twoja wina!
- Moja! – Stwierdził dobitnie, odsuwając się od niej. I spojrzał
na nią. Tymi zaczerwienionymi, załzawionymi oczami. Łzy pozostawiały mokre
ślady na jego policzkach. – To moja wina! W swoim egoizmie nie mogłem pogodzić
się z tym, że tata może mieć inną, ważną dla siebie osobę, poza mną!
Tego dnia wracała bardzo późno do domu. Ale nie zwracała na
mróz, który szczypał ją w policzki, wdzierał się przy każdym oddechu w jej płuca.
Całą drogę jej myśli krążyły dookoła Natsu. Myślała, że wie, jak się czuje…
Przez to, że ona też praktycznie cały czas była zostawiona sama sobie…
Gówno prawda.
Nie miała o niczym pojęcia. Jak ona by zareagowała, gdyby na
chwilę przed śmiercią ojca pożegnała go słowami „nienawidzę cię”? Mogła sobie
tylko wyobrazić, jak okropne to dla niego przeżycie…
Ale musiała zostać przy nim. Nie mogła go zostawić samego.
Tym bardziej teraz, kiedy wszystko ułożyło się w spójną całość. I wiedziała,
czemu jest taki, jaki jest…
~*~
Chłopak, który dotychczas siedział obok niej, odetchnął
ciężko, wstając. A Juvia spojrzała na niego niepewnie.
Musiała mu powiedzieć. Tak po prostu… Musiała. O tym
wszystkim.
Dlatego, że wiedziała. On coś z tym zrobi. Cokolwiek. Ale
coś zrobi. Znała go już trochę. I wiedziała, że nie zostawi tego tak po prostu.
- Więc co zamierzasz? W końcu jest twoim przyjacielem. –
Spytała, również wstając. Ale nie wyciągając dłoni z ciepłych kieszeni kurtki.
A on wyciągnął z paczuszki papierosa, wsadził go do ust i
odpalił. Z cichym warknięciem, kopiąc ukryty pod śniegiem kamyk.
- O kim ty mówisz? Nie mam przyjaciela imieniem Totomaru. –
Odpowiedział.
Znała ten ton. Był wkurzony. Bardzo wkurzony. I wiedziała,
że on tego tak nie zostawi. Nie teraz. Wiedziała, że nie będzie musiała długo
czekać na jego działania.
Juvia uśmiechnęła się mimowolnie, patrząc na niego.
A Gajeel szedł przed siebie, wymyślając już, co zrobi temu
śmieciowi, którego dotychczas uważał za przyjaciela.
~*~
- Gray-sama?
Dźwięk tego głosu sprawił, że zatrzymał się z kluczami w
połowie drogo do swojego celu. I nie otworzył drzwi, tylko obejrzał się,
spoglądając na dziewczynę, która właśnie szła w jego stronę. Zaraz, nie w jego
stronę. Raczej szła do drzwi swojego mieszkania.
O, jednorożec…
Facet, ogarnij się! Uderzył się z otwartej dłoni w policzek,
by nieco się ocucić. A dziewczyna, widząc jego zachowanie, przystanęła. I
spojrzała na niego niepewnie.
- Em… Gray-sama… Czy wszystko w porządku? – Spytała,
podchodząc znowu do niego.
- Tak, tak! – Powiedział szybko, mierzwiąc dłonią włosy. I
uśmiechnął się do niej. – Jak tam w szkole, Juvia?
- Eh… Juvia chce już wakacje… - Jęknęła dziewczyna. Ale
zaraz również się uśmiechnęła ciepło do chłopaka. – I Juvia się zastanawiała,
czy Gray-sama…
- Juvia?
Na dźwięk nowego głosy oboje odwrócili się, chcąc dowiedzieć
się, kto przeszkodził im w rozmowie.
Chłopak, który z dłońmi wsadzonymi w kieszenie szedł w ich
stronę, uśmiechnął się perfidnie. Niebieska grzywka na moment przesłoniła oczy,
tylko po to, by znów je ukazać, kiedy uniósł nieco głowę. I przechylił ją w
bok, patrząc na dwójkę ciekawie.
- No patrzcie, moja słodka znalazła sobie chłopaka? – Spytał
perfidnie, stojąc naprzeciwko nich całkiem wyluzowany.
Ale Gray czuł, jak na słowa nieznajomego mu chłopaka,
ogarnia go złość. Jego słodka?! Warknął cicho, robiąc krok do przodu. A Juvia,
jakby wyczuwając kłopoty, znalazła się przy nim, opierając dłonie na ramionach
Gray’a.
- Kto to? – Spytał nieprzyjemnie, nie spuszczając spojrzenia
z chłopaka ze znamieniem na twarzy.
- To… To przybrany brat Juvii… Jellal-kun…
~*~
Powrót smoka, mała!
Tak, wróciłam z nowym rozdziałem. Mam nadzieję, że się podobał, chociaż wiem że jest denny, beznadziejny i godny pożałowania.
Na pierwszym blogu rozdział pojawi się jutro, a raczej dzisiaj, bo jest 00:03. A potem już wezmę się za nadrabianie zaległych rozdziałów... (Jak zobaczyłam, ile mam do przeczytania, dostałam załamania nerwowego...)
~Podobało się? Komentuj!~
PIerwsza!! :D
OdpowiedzUsuńPo tym co dziś dał mi Mashima i po przeczytaniu tego rozdziału poryczałam się... I to naprawdę.... Ale co do rozdz.:
UsuńHA! Wiedziałam! ^^ Gajeel zawsze taki był :D Hehehehehe .... już widzę jak przypier*ala Totomaru ^^ Muszę to zobaczyć :D
Juvia dobrze zrobiła.. :D
Ale końcówka mnie całkowicie rozwaliła.... Jellal....bratem Juvi?! Ozesz ty! D:
Będzie się działo! :3
A co do Natsu i Lucy... It was so sad ;-; Przy nim się też poryczałam ;-; Takie historie często się zdarzają ..... TT.TT
Pozdrawiam, całuję i weny życzę!! :**
~Mika
Boże dziewczyno!... To jest po prostu boskie! <3 Czytam tego bloga juz od jakiegoś czasu i jestem zakochana.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze:
Ujej! biedny Natsu Q.Q Mimo, że nie lubię za bardzo Lucy mam nadzieję, że jakoś pożądnie go pocieszy ^^
Po drugie:
Dobry pomysł z Jellalem jako brat Juvii. Takiej wersji jeszcze nigdzie nie widziałam.
Po trzecie i najważniejsze:
Gajeel!!!!!! Zakochuję się w nim w każdym kolejnym rozdziale. Brakowało mi w tym rozdziale Levy... Ale mam nadzieję, że to nadrobisz XD Powodzenia w dalszym pisaniu!
Mashima mnie dzisiaj zasmucił, no tak nie wolno!
OdpowiedzUsuńA co do bloga, kiedy Natsu opowiadał o mało sie nie popłakałam!
Yyyy..muszę coś rozkminić...Jellal...Juvia...rodzeństwo. CO?!
Dobra rozpiernicz mózgu mam dzisiaj, ale rozdział super i dawno na niego czekałam, ciekawe co będzie dalej i no i jak to wszystko ułoży się pomiędzy Lucy i Natsu. Piszesz bardzo ciekawie i liczę na to, że kolejny rozdział pojawi się szybko.
WENY!
Zgadzam się, Mashima dziś zrobił okropną rzecz kuzyneczko ;-;
UsuńJa już płaczę dziś po raz trzeci - jeden blog, drug blog, trzeci blog...- nagle wszyscy piszą jakieś takie smuty ;-; chyba też coś takiego napiszę.
Co do tego akapitu od ciebie...denne...beznadziejne...godne pożałowania...? Co niby? Na tym blogu nie zauważyłam niczego takiego. ^^
Gajeel bierze w swoje ręce sprawę z Totomaru...nasuwają mi się dwie myśli.
1. Gejeel psycholog xD (On to się powinien zająć Levy a nie Totmaru xD)
2. Totomaru nieźle oberwie. Aż szkoda chłopaka..hahahahah żartowałam, zasłużył sobie :3
Juvia i Jellal = rodzeństwo? Przetwarzanie danych...nie jednak nie jestem w stanie tego ogarnąć, muszę, się z tym przespać...xD
No i wracając do płakania nad pierwszą częścią...to było smutne takie bardzo... ;w; awwwwwww nawet moja mroczna Meredis się wzruszyła...ale oczywiście już wyłapała inną część tej sprawy: czy tamten chłopak się odnalazł w końcu i kim on był? Tak mnie to teraz męczy...>.<
No ja kończę bo zaraz padnę ze zmęczenia, a jeszcze trzeba sobie ponadrabać różne rzeczy... naprawdę świetny rozdział, weny życzę i czekam na jutrzejszo-dzisiejszy :3
Jakie denne, kobieto weź się ogarnij! :D
OdpowiedzUsuńJellal bratem przyrodnim Juvii... no proszę, proszę ^.^ Ale muszę przyznać, że z tego Fernandesa jakiś niegodziwiec dosłownie. Podobała mi się ta akcja i zszokowała. Nie mówiąc już o Gajeelu, chłop ma wizerunek miszcza u mnie za ten moment :D Ojj niech no już on się zajmie Totim xD
NaLu... pękało mi serce, biedny Natsu =....{ Wpatruje się w ekran i nie wiem co napisać, ale to było ... arwww brakuje mi słów, ale spisałaś się na medal! :D Mam nadzieję, że wypoczęłaś na wyjeździe :***
Oj, wypoczęłam... Ale pomyśleć, może po odpoczynku miałabym jeszcze więcej sił na pisanie!
UsuńBickslow : Gówno prawda, tak ją rozleniwiło, że już nic jej się nie chce.
Ciciuś : Owszem, siłą ją trzeba było sadzać prze klawiaturą, by pisała.
Przez Mashimę to co się wyadrzyło w najnowszym rozdziale będzie mi się śnić po nocach o.O o.O Buuu, nie wierzę w to !!!
OdpowiedzUsuńDobra, koniec się użalania!! Nie po to piszę ten komentarz -_-
Rozdział ten jest świetny !!! <3 nie wiem czemu narzekasz o.O
Gajeel <3 Kochany, nie mogę się doczekać jak przypierdolisz Totomaru. I ten tekst, ja już nie mam przyjaciela ;/;/ Ale należy się temu sku***
NaLu smutne to było :( :( Mam nadzieję, że Lucy go jakoś pocieszy pożądnie ^^ Niech może ona teraz będzie miała jakieś kłopoty i Natsu się dowie, że jej mama umarła a jej ojciec to ... (cenzura) o.O STOP nie słuchaj mnie, na pewno wymyślisz coś znacznie lepszego ^^
Juvia i Jellal o.O o.O Orginalny pomysł !!! I to pewnie to jego pojechał szukać ojciec Natsu
Pozdrawiam :* i dużo weny życzę !!!
T_T T_T T_T
OdpowiedzUsuńGrimmjow: Wszyscy jej przypomnieli wydarzenia z mangi i teraz znowu beczy + twój rozdział był zbyt wzruszający. No dobra, możesz mówić?
Mogę *chlip* A więc Biedy Natsu T^T Tak mi cię szkoda, Lucyno tera masz go pocieszać dwa razy częściej ;D I ma prośba została wysłuchana~! Gajeel dowal mu! Chce to zobaczyć jak on mu dowala!!! I żeby w szpitalu Toto wylądował!!! JT!!!
A teraz uspokajam się i pora na zdziwienie:
Juvia i Jellal rodzeństo?! Twoje pomysły mnie z dnia na dzień zaskakują, tworzysz takie orginały, że nie mogę, ale widzę, że nasz kochany Jellal jest takim debilem jakim był T.T jaka szkoda...
A więc duuuzio weny na napisanie GaVi i pozdrowienia~!
~Natuśka-chan & Grimmjow
Co do Mashimy... Za cholerę nie wiem, o czym mówicie, muszę wziąć i przeczytać!
OdpowiedzUsuńJellal...! Juvia...! Rodzeństwo...! Znaczy nie takie serio, serio, ale zawsze...
Gajeel... Dobrze! Idź tej szuji dać w pier*** i niech się ogarnie, bo ja przyjdę, a wtedy będzie źle!
Nalu - cuuuuuuudo~!
Nie gadaj, że rozdział denny, bo wcale taki nie jest...
OFICJALNIE - dopóki Bambino nie ożyje - ISTNIEJE DLA MNIE TYLKO FANDOM. JM na 100! POLSKIE DRESY JADĄ DO JAPONII, JUŻ ZAMAWIAMY BILETY.
OdpowiedzUsuń...
Jakie M. ma namiary, adres, etc.?
MUVIAPHONE! Mój ship! Mój cudowny, cudowny ship powraca. <3 Nosz, ja chcę już małe telefoniki z tego związku. Jeden nawet przygarnę, bo moja [pustak mode on] ruszoffa [pustak mode off] komórka tylko leży w kącie biurka i się kurzy.
Totomaru, ja Ci mówię...JT NA 100! *dresy przybywają* JT! JT! JTTTTTTTTTTTT!
Dresy: JT, JT, JT NA 100!
Mam dresy po swojej stronie!
SHE'S LIVIN LA VIDA LOCAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
...
Za dużo Ricci Martina.
LA ISLA BONI...
*uderza samą siebie berłem w głowę*
...
Okey, I am competely calm.
Historia Natsu...
MY EMOTIONS.
MY F*CKING EMOTIONS, ARE DESTROYED.
THAT WAS SO BEAUTIFULL...I CAN'T. I JUST CAN'T, I CAN'T...TO MANY FEELS. T_T
Juvia + Gajeel = Znajomi w czerni. Czekam na epic drogę do Totomaru (JT NA 100!) w czarnych bluzach od dresów. *like a boss*
CHCĘ ZOBACZYĆ, JAK TA PODPAŁKA DOSTAJE [CENZURA].
Dziękuję za uwagę.
Co się dzieje, gdy za dużo ćpasz?
Uważasz, że brat Twojej "dziewczyny" to Twój rywal.
True Story.
Już widzę te rodzinne obiadki. <3
~ Evil Queen
Kobieto weź się ogarnij! Jaki denny?!
OdpowiedzUsuńLaxus: Pomińmy jej monolog.
Ej!
Laxus: No mów.
No więc rozdział był wspaniały! Biedny Natsu! Jellal bratem Juvi?! Ciekawy pomysł! Gajeel na poważnie się przejął sprawą Totomaru. I dobrze! Dobra dzisiaj krótko bo nie mogę określić tego rozdziału wyżej niż wspaniale!
Jellal - brat Juvii? Jesteś geniuszem, mówiłam ci to już kiedyś?
OdpowiedzUsuńMoment z Natsu i Lucy.. matko, to było świetne. Choć i tak nic nie przebije przeklinającej Juvii i Gajeela - mściciela xD Już sobie wyobrażam marny los biendego Totomaru.. bo nawet po tym, co zrobił współczuję mu na myśl o zemście Gajeela ;)
No i czekamy na Jerzę.. I na cudnowną przemianę Jellala :)
"No patrzcie, moja słodka znalazła sobie chłopaka?" - to miało być perfidne, ale według mnie to on się o nią martwi ^^
Weny! ;*
Świetny rozdział! Weź mi tutaj nie wyjeżdżaj, że beznadzieja itd., bo kłamczysz!
OdpowiedzUsuńNaLu słoodkie i wgl biedny Narsu ;c
Teraz bd wpierdole od Gajeela i prawidłowo.
Gupi Totomaru xD A to, ze Jellal jest przybranym bratem Juvii... No nie spodziewałabym się xD
No hmm jak zwykle zajebiście <3 No i w końcu mój kochany Jellal .. przybrany brat Juvii będzie śmiesznie ^^ Moment NaLu po prostu łzy w oczach ;_; *beczy* Biedny Natsu .. ale kij z nim c z GaLe ?
OdpowiedzUsuńH:Ge-Hi
Zamknij się Haru ...
Ale mniejsza z tym nie mogę się doczekać Jerzy :) w końcu ich kocham !
Przejdźmy do końca .. hmm WENY i zdrowia . . - standard .. Ale ja Ci jeszcze życzę masę pomysłów ( tak inaczej określona wena ) Chce więcej ! jak każdy : ) piszesz Zajebiście .. tylko t mi się nasuwa !
H: Zgadzam się !
Powiedziałam coś !
H: A-Aye !
Wybacz za błędy GOMENE .. ale latam po pokoju ,sprzątam i pisze komenty ! XD CHORE !
Usuńo.O
OdpowiedzUsuńCzyta cały rozdział kilka razy i dalej do niej nie dociera.
Poprawia na nosie okulary, potem je zdejmuje i sprawdza czy są w miarę czyste, dopiero wtedy ubiera je ponownie.
Rozgląda się po pokoju i z niedowierzaniem (dla swoich marnych oczów) czyta końcówkę.
Od początku- historia Natsu mnie zasmuciła, miał chłopak okropnie ciężko od małego.
Wkurzona Juvia jest świetna i spodobało mi się to, że powiedziała Gajeel'owi jak okropnie zachował się Totomaru. No i oczywiście czekam na wkroczenie w tę sprawę w wykonaniu Gajee'la- będzie się działo :P
No i mam zaciesza z momentu na klatce schodowej :)
Pozdrawiam
Aż mi było przykro jak Natsu opowiedział o swoim ojcu.. Kkurde, współczuję T.T
OdpowiedzUsuńA Jellal.. dorwę Cię Ty dziadu i krzywdę zrobię ! A już widziałam te jednorożce, ten piękny paring.. a tu Jellal O.o
Łzy mi napływały do oczu kiedy Natsu opowiadał tą historię :<
OdpowiedzUsuńCana: Uspokój się!
Dobrze, dobrze. Gajeel zajmie się tą wredną świnią ^^ Oby zginął **** jeden! A Jelall jest bratem Juvi?! O.o No się kurde porobiło xD
A Totomaru ma epieeeerdoool!
OdpowiedzUsuńKtoś tu trafi do szpitala ^^
Jellal bratem Juvii?!
Jellal bratem Juvii?!?!
Wooow <3
No a Natsu miał dmutną historię ;___;
Nie chciałabym tak..
Nie wiemm co bym wtedy zrobiła xd