Ciemność.
Wpatrzyła się tępo w ścianę naprzeciwko, zastanawiając się,
kim jest, gdzie jest… I potrzebowała momentu, by zdać sobie sprawę, co się
dzieje.
Kolejna wibracja telefonu, leżącego na stoliku, zaskoczyła
ją z taką siłą, że aż podskoczyła w łóżku. Nagły skok adrenaliny całkiem ją
wybudził. I, nieco drżącą ręką, sięgnęła po komórkę, by sprawdzić, kto ją nawiedza
o tej porze. Bo środek nocy był, więc do szkoły wstawać jeszcze nie musiała.
Ciemność…
Nagle odgoniona bijącym w oczy światłem z wyświetlacza
telefonu. Mrużąc z boleścią oczy otworzyła nową wiadomość, którą właśnie
dostała.
„Wróciłam. Jutro
pogadamy.”
O, więc już jest… Zaraz, która godzina?! Co oni robili, że
dopiero teraz wróciła?!
Jutro pogadają…
Odłożyła telefon i opuściła głowę na poduszkę z cichym
westchnieniem, zamykając oczy.
I oddając się ciemności…
~*~
Cholera, jak on nie lubił zaglądać do takich miejsc… A
dlaczego? Bo całe te otoczenie zdawało się być zbyt mądre, jak dla niego. I
nie, nie chodziło o to, że do najbardziej inteligentnych nie należał. To po prostu
nie był jego świat.
Do którego uniwersum więc on należał? Z pewnością nie do
tego pięknego, wyidealizowanego, które tak chętnie opisuje się w książkach.
Nie, on należał do świata, którego nie życzyłby innym.
A w szczególności tej drobnej, wesołej dziewczynie, którą
dostrzegł za biurkiem bibliotekarki. Ostatnim razem ta cycata blondyna, a teraz…?
Co to, dorosłych mało mają do roboty?
Z cichym pomrukiem wszedł do biblioteki, kierując się od
razu w stronę miejsca, gdzie powinna być bibliotekarka, a zamiast niej znowu
widział jakąś małolatę. A ta, widząc go, uśmiechnęła się szeroko. Tak beztrosko…
Lubił ten uśmiech.
- Och, Gajeel! A ty co tu robisz? – Spytała, zaciekawiona. I
spojrzała na niego ciekawie, kiedy sięgnął do plecaka przerzuconego przez
ramię. I wyciągnął książkę. Ta, jej zaskoczone spojrzenie zbyt wiele mówiło…
- Ostatnio byłem wypożyczyć książkę. No i przyszedłem ją
oddać. – Stwierdził, jak gdyby nigdy nic, podając dziewczynie książkę. A ona z
zaskoczeniem spojrzała na tytuł. I najwyraźniej zaczęła kojarzyć fakty.
- Nie mów mi, że ty…
- Ano, tak trochę. – Odpowiedział, przerywając jej. Bo już
słyszał w jej myślach ciąg dalszy „…czytałeś ze względu na mnie?!”… Tego mu brakowało…
- Widzę, że możesz już normalnie chodzić.
- Mhm. – Odpowiedziała, grzebiąc coś tam w szufladce z całą
masą karteczek. – Już mi noga praktycznie wyzdrowiała, mam tylko nie ćwiczyć za
bardzo jeszcze.
Wyciągnęła w końcu jedną z karteczek, na której dostrzegł
swoje imię i nazwisko. Pisała. Jakieś numerki, kilka wyrazów. I schowała ją z
powrotem, odkładając książkę na bok.
- Ostatnio mnie nie odwiedzałeś. – Powiedziała cicho.
Dostrzegł lekkie rumieńce na jej policzkach.
- Ehh… - Mruknął, odwracając spojrzenie gdzieś w bok. Jakaś
kobieta, jakby starsza wersja Levy, przyglądała im się ciekawie zza regałów.
Jej matka? – Po prostu miałem… Parę spraw do załatwienia. Nie chcę cię w to za
bardzo mieszać.
Oj tak, wolał jej w to nie wciągać. Ralph był czasami
nieobliczalny. Gdyby go przyuważył z nią, pomyślałby sobie, że może ją
wykorzystać, by jeszcze bardziej go dobić. A tego nie chciał.
Nie chciał, by tej niewinnej, niczego nieświadomej
dziewczynie coś się stało.
To byłby zbyt wielki cios.
Zaś Levy chyba dostrzegła w tonie jego głosu coś
niepokojącego.
Bo nagle poczuł jej dłoń, zaciśniętą na rękawie jego kurtki.
I zmartwione spojrzenie. Te duże, piękne oczy, wpatrzone w niego…
Nie, on nie może doprowadzić do tego, by coś jej się stało.
Znowu.
- Ej, teraz to zabrzmiałeś jak jakiegoś filmu o mafiozach…
Nie mów mi, że masz jakieś kłopoty… Co? Coś się stało? – Spytała, z nadzieją na
odpowiedź, że nic się nie dzieje, że wszystko w porządku…
Nic nigdy nie jest w porządku.
Pokręcił głową, odwracając się. A na odchodne, rzucił tylko
ostatnie, krótkie zdanie.
- Nic, o czym ty powinnaś wiedzieć.
Lecz kiedy już wyszedł, uniósł spojrzenie na niebo. Na
ciemne chmury, z których nieustannie padał śnieg. Biały, czysty, opadający na
jego ubranie i włosy, tam mocno kontrastując z ciemnym kolorem przeważającym w
jego ubraniu.
- Dla twojego własnego dobra… Nic, w co powinnaś się mieszać…
~*~
- Że co?!
Siłą stłumiony krzyk rozległ się w damskiej ubikacji. Bo tam
też teraz siedziały dwie dziewczyny, zamknięte razem w jednej kabinie, gdzie to
zawsze się ukrywały, jeśli miały coś ważnego do obgadania.
Bo teraz miały coś naprawdę ważnego do omówienia.
A mianowicie, randkę.
- Nie żartuj, na serio…?!
- Nom. – Odpowiedziała Claire, całą czerwona. Docisnęła
dłonie do policzków, przymykając oczy. – Ale żebyś ty widziała, jak on na mnie
patrzył! Jakby mnie kochał! Czułam się jak w niebie!
- Dobra, dobra, Juvia rozumie, ale… To za wcześnie!
Stanowczo za wcześnie! Zaraz na pierwszej randce?!
Miała złe przeczucia. Tak bardzo złe przeczucia… To jej się
nie podobało. Stanowczo.
Zupełnie tak, jakby…
Głośny dźwięk dzwonka przerwał jej w momencie, kiedy już
chciała coś powiedzieć. I skończyło się na tym, że pokręciła głową, porzucając
te myśli. I obie wyszły z ubikacji, kierując się pod klasę, gdzie miały mieć
teraz lekcje.
~*~
- Moi drodzy, powitajcie nowego ucznia! Proszę, przedstaw
się. – Powiedział dość głośno ich wychowawca, Leo. Oczywiście, przy okazji mówienia,
musiał zamaszystym ruchem ręki poprawić okulary przeciwsłoneczne na nosie. Zaś
na ten widok parę dziewcząt z klasy westchnęło z niekrytym podziwem. Bo jakże
mężczyzna może być tak atrakcyjny?! Toż to normalne nie jest…
Obok nauczyciela stał chłopak. Jego niebieskie włosy, przydługie,
nieco zachodziły na ciemne oczy. I dziwny tatuaż, czy też znamię, na twarzy. I
to spojrzenie, dość ciekawskie, nad tym perfidnym uśmieszkiem.
- Nazywam się Jellal Fernandes. – Powiedział chłopak, z
dłońmi wsadzonymi w kieszenie spodni. A wychowawca dopiero po chwili skinął
głową. Zupełnie, jakby spodziewał się dłuższej wypowiedzi od swojego nowego
ucznia.
- Dobrze więc, Jellal. Usiądź obok Erzy, to przewodnicząca
klasy. Jako że mamy akurat wychowawczą, to niech ona zapozna cię co nieco z
klasą, bo ja muszę coś omówić z panną McGarden.
Chłopak skinął głową. I już po chwili siedział obok
dziewczyny. Z ręką podparła w łokciu na stoliku, z policzkiem ułożonym na
dłoni. I tym perfidnym uśmieszkiem.
- Więc, droga Erzo, pozwolisz mi cię poznać? – Spytał,
mrużąc nieco oczy.
A dziewczyna nieco się zarumieniła, pomimo iż między jej
brwiami pojawiła się zmarszczka irytacji.
~*~
Claire i Juvia wyszły z klasy, jak tylko zadzwonił dzwonek
na przerwę. Nie miały ochoty siedzieć z tą bandą debili ani chwili dłużej…
Chyba każdy tak ma, że uważa swoją klasę za idiotów.
Z klasy obok właśnie wychodzili inni uczniowie. A wśród nich
Claire dostrzegła tą znajomą, ukochaną twarz. Aż przystanęła, czując na sam
jego widok falę ciepła, oblewającą całe jej ciało.
Widział ją?! Spojrzał na nią?! Nie, gada z kimś…
- Idź do niego. – Usłyszała za sobą głos. I delikatne
popchnięcie na plecach, zmuszające ją, by postawiła parę kroków do przodu.
Obejrzała się za siebie i widząc uśmiech Juvii, która mocno
trzymała za nią kciuki, dodał jej odwagi. Odetchnęła głęboko i skierowała kroki
w stronę chłopaka.
- H-hej Totomaru. – Zaczęła nieśmiało, uśmiechając się do
niego. – Masz może dzisiaj…
- Sorki, mała. Nie mam dla ciebie czasu. – Odpowiedział,
uśmiechając się, dość perfidnie. I wyminął ją, idąc dalej ze swoimi kolegami.
A ona poczuła, jakby coś przebił, rozdarło jej serce.
Bolało.
Bo nagle te wszystkie elementy zaczęły do siebie pasować.
Jak układanka, ukazały jeden, prawdziwy obraz.
On ją po prostu wykorzystał… A ona się dała…
Bolało.
Drżąc objęła się rękoma, czując napływające do oczu. A zaraz
potem ręce, które objęły ją pocieszająco.
- Juvia… Chcę do domu… - Wyszeptała, z trudem powstrzymując
łzy.
I, choć dziewczyna nie odpowiedziała, poczuła, jak dalej
obejmując ją skierowała kroki w stronę wyjścia ze szkoły. I nie obchodziło ich
już, że jakaś nauczycielka krzyczała za nimi, że jeszcze nie skończyły swoich
lekcji. W ten zimny, śnieżny dzień szły w stronę domu Claire, w ciszy.
I w bólu.
~*~
Starała się wziąć jak najwięcej z jego czasu. By tylko nie
miał kiedy doprowadzić się znowu do takiego stanu…
W szkole nawet zaczęli ludzie gadać, że Natsu coś dawno nie
organizował libacji. Co dla nich było niemałym zaskoczeniem, zaś dla
nauczycieli wielką ulgą.
Dzisiaj znowu byli na spacerze. Wyciągnęła go do parku,
pomimo śniegu, wiatru, chłodu tego świata. Wyciągnęła go na przechadzkę po tych
alejkach między pokrytymi śniegiem drzewami. Stoczyli bitwę na śnieżki z
dziećmi, które akurat toczyły zaciekły bój o to, czyj fort przetrwa wojnę.
Kupili kubki gorącej czekolady w przyjemnej, niewielkiej kawiarence.
A teraz go odprowadzała. By mieć pewność, że nigdzie po
drodze nie „zgubi” się. Chciała go przywrócić do normalnego stanu… Tak bardzo…
Polubiła go…
Weszli do jego mieszkania. I ściągnęli kurtki, szaliki,
ośnieżone buty. I zniknęli w jego sypialni.
Siedzieli na łóżku. Oparci plecami o ścianę, w ciszy, która
nagle zapanowała między nimi, mimo iż jeszcze niedawno nie umieli przestać
rozmawiać.
- Hej, Lucy… - Mruknął chłopak, nieco przechylając głowę w
jej stronę.
- Tak? – Spytała, spoglądając na niego ciekawie.
A on wbił spojrzenie w sufit, mrużąc oczy. Wyglądał na
zamyślonego. I smutnego.
- Wysłuchasz mnie? – Spytał cicho, nie patrząc na nią.
- Oczywiście. – Odpowiedziała. I uśmiechnęła się do niego,
nawet jeżeli nie patrzył na jej twarz.
- Mój ojciec… Mój ojciec był wspaniały…
~*~
Rockless... Nie dobijaj mnie...
Tej nocy wyjeżdżam. Nie będzie mnie tydzień. Wracam w piątek bardzo, bardzo wcześnie. Zaległości, brak rozdziałów i te sprawy... No, a na wyjeździe pisać nie będę, bo nawet lapka nie biorę, no gdzie... Więc trochę na następne rozdziały poczekacie, wybaczcie.
~EDIT
Woah, i widzicie, Ren z tego wszystkiego zapomniała!Tej nocy wyjeżdżam. Nie będzie mnie tydzień. Wracam w piątek bardzo, bardzo wcześnie. Zaległości, brak rozdziałów i te sprawy... No, a na wyjeździe pisać nie będę, bo nawet lapka nie biorę, no gdzie... Więc trochę na następne rozdziały poczekacie, wybaczcie.
~Podobało się? Komentuj!~
TOTOMARU TY PLUGAWA SZLAMO, NIECZYSTY MIESZAŃCU, MĘSKA D****** J*******, JAK MOGŁEŚ TAK K****** JĄ ******* BIEDNĄ CLAIRE ****** WYKORZYSTAĆ *******!? CZEKAM TERAZ NA ŁADNE WYKONANIE WPIE***** NA TWOJEJ ******* J***** PIĘKNEJ ***** BUŹCE ********.
OdpowiedzUsuńJT (J****** Totomaru) NA 100! JT NA 100!
MUVIAPHONE...
*I will go down with this ship w tle*
Okay, Juvia and phone...EPIC...*Caroline style*
THAT'S LOVE, B****. <3
Wracając do Totomaru. Nosz, miałam ten gif wykorzystać na lamę, jak mnie wkurzy w Mandze...ale najwyraźniej potrzeba go trochę wcześniej.
GUSTAVO, DAJESZ!
http://24.media.tumblr.com/tumblr_lqd42w0BsL1qcnaeuo1_400.gif
GaLe. <3 NaLu. <3
My ships. <3
~ Evil Queen
doklanie..swinia...-.-
UsuńBoże to jest cudowne! No ale z Totomary debil! ahhh wiecej GaLe i Nalu!!! <3 <3
OdpowiedzUsuńjaaaa w najlepszym momenciee skonczyłas ;c czekam z niecierpliwoscia na nastepny ;p;** pisz daleej prosze <3
OdpowiedzUsuńGajeel <3 Troszczy się o Levy :D ;D
OdpowiedzUsuńNalu :D :D Dobrze Lucy robisz !! Trzymaj tak dalej !!!
A teraz... (bierze głęboki wdech)
TOTOMARU!!! TY CH*** TY POJE**** JAK MOGŁEŚ ?!?! NO JA SIĘ PYTAM ?!! BIEDNA CLAIRE :( :( SPODZIEWAŁAM SIĘ WIĘCEJ PO ZNAJOMYM GAJEELA. JAKBYM DORWAŁA CIEBIE W SOWJE RĘCE TO BYM CI ....
Loki *.*
OdpowiedzUsuńJa chcę do tej szkoły.. chcę takiego wychowawcę.. Dajcie mi Leo! xd
A Totomaru to zwykły ch*j i tyle w temacie. Ja wiedziałam, że to się tak skończy -.-
Na, brakowało mi tu tylko Gruvii. Mam faze na Gruvię od kiedy Juvię polubiłam x3
Pozdrawiam i weny życzę!
Ok, na początek. Ja wiedziałam! Ja mówiłąm! Ja wiedziałam, że ta męska dz***a ją wykorzysta! Ty j***** ch***, ty szmato! Bym dalej na niego pozemściła, ale Alex13 już wszystko załatwiła i dołączam się do JT. Zajebiście to wymyśliłaś. JT na 100%, nie... Na 10000%!
OdpowiedzUsuńGrimmjow: Skończyłaś?
Tak... Biedna Claire T^T, tak mi cię szkoda... Nie martw się jest wiele innych debili, ekhm znaczy facetów na świecie...
Grimmjow: Ty to umiesz pocieszać =,=...
Oj cicho~!
I oczywiście NaLu <3, moja ukochana para~! Boż jak miło, że Lucyna go ogarnęła, a on jej teraz zaufał i mówi o swoim ojcu *.* *.* Pięknie~! I wreszcie jest GaLe~! Na początku słodkie, ale nie musiał tak do nie wyjeżdżać -,-, ale chociaż się pojawili i oczywiście wielbię *Q*.
Mimo, że GaVi nie było, ale widzę, że Jerza <3 (Czy jak to tam się piszę) się pojawiła, a nikt o niej nie napisał T^T... Ale już czuje, że słodko będzie. Tylko prosze nie zrób z Jellala takiego ch*** jakim był, albo niech chociaż przy Erzie będzie słodki...
No dobra duuuzio weny (Chociaż wyjeżdżasz tak więc nie mam na co liczyć nawet jak ci prześlę duuuzio weny =,=) i jeszcze raz JT!
~Natuśka-chan
PS: Daj temu dzadowi (Totomaru) jakąś nauczkę, nich go Gajeel lub jakiś dres pobije, albo niech się zakocha w dziewczynie, która nie odwzajemni jego uczucia i będzie mi o wiele lepiej na seruchu ;)
Tfu! Nie GaVi tylko Gruvia , sorka za błąd...
UsuńNatsu będzie opowiadał o Igneelu! KYAAAA *o*
OdpowiedzUsuńI jest trzeźwy, o matko teraz to się napaliłam!
NALU NALU NALU NALU NALU *_*
I naprawdę nie wiem jak ty nadążasz z pisaniem dwóch blogów.
I jeszcze JERZA JERZA JERZA JERZA! JELLAL I ERZA!
No to życzę dużo weny :3
Ehh, szkoda gadać na temat Totomaru...ale jakoś nigdy go nie lubiłam >.< no ale żeby takie rzeczy robić? Toż to jest...(brakuje słowa).
OdpowiedzUsuńNo i w końcu się doczekałam, ah GaLEvy ♥ szkoda że takie krótkie, ale było słodko :3 No i Natsu w kopńcu nie pije, tylko zajmuje się Lucy ( a właściwie to na odwrót, ale co tam xD) no i będzie mówił o "Igunidelku *-*"
Ojoj zapomniałabym o najważniejszym >.< JERZA! ah ah ah to było dobre "Pozwolisz mi cię poznać?"
NIE PYTAJ NAWET GŁUPTASIE *-*
Zajebiaszczy rozdział, weny życzę i pozdrawiam :3
Oczywiście żal mi Claire, mam nadzieję, że Juvia pomoże jej przez to przejść i może na dodatek dokopać zasrańcowi za wykorzystanie naiwnej (niestety), zakochanej w nim dziewczyny.
OdpowiedzUsuńZa to cieszę się jak głupia z wszystkich paringów które są wspomniane w tym rozdziale :)
Życzę miłego wyjazdu
Wredny Totomaru!!! Jak można lubić takiego zasrańca?! *bulwers*
OdpowiedzUsuńJa nie wiem... Nerwowo się załamię... A tak lubiłam TotoClaire... Buuu! T^T
JERZA! Zarąbiście! I NaLu, i Igneel! Świetnie! <3
Buziam, miłego wyjazdu i weny~! :*
Totomaru, ty.. ! Debil, debil, debil! Umrzyj tu!
OdpowiedzUsuńAle ta scena gdy Juvia wyprowadzała Claire ze szkoły była strasznie wzruszająca i taka.. piękna. Przyjaźń to potęga <3
Pojawił się Jellal.. i chyba ma charakter sprzed (z braku lepszych słów)"przemiany" - węszę tu za niedługo Ultear :)
O NaLu i GaLevy nawet nie wspominam, świetnie, świetnie, świetnie! Znajomości się rozwijają, a Natsu zaczyna się zwierzać Lucynie.. za jakiś czas pewnie Levy tak czy owak zostanie wciągnięta do świata Gajeela.. już biedakom współczuję tego, co będą musieli przeżyć :(
Weny!
JELLLLAL<3hahaha...love!!!
OdpowiedzUsuńDOSTANĘ +18 z tobą i Bickslowem w roli głównej!!!
OdpowiedzUsuńTotomaru, choć chcesz poznać moją siekierę?
Mam pewne pytanko. Dlaczego nazwałaś kota Juvii Kitler? Pierwsze skojarzenie to Hitler ._.
Mi na początki też się kojarzyło z Hitlerem XD
Usuń~Natuśka-chan
Kochanie, orzede wszystkimmam nadzieję, że sobie wypoczniesz na wyjeździe ! ^.^ :* Czego Ci oczywiście życzę :*
OdpowiedzUsuńA przechodząc do rozdziału :
~Jak czytałam o Totomaru czułam jak gotuje się w środku z wściekłości. Wiem, że faceci to dranie, wiedziałam, że tak to się skończy i że Craire poprostu się dała.. wrobić, ale i tak jestem pełna wściekłości. Co za typ.... No ale jest Juvia - nie jest sama :3
~Gajeel rzeczywiście zachował się jak bohater powieści o mafii :D Ale co racja, to racja - nie ma co mieszać dziewczyny w takie sprawy. Znając życie sama się wplącze :D:D:D Strasznie fajnie wychodzą Ci te momenty GaLe <3
~No i NaLu "nawet zaczęli ludzie gadać, że Natsu coś dawno nie organizował libacji" : Lucyna nawraca nam pijoka xDDD Dobrze robi, będzie miała dobry uczynek na rachunku. Idą wyraźnie do przodu ^.^ Ale końcówką zaintrygowałaś mnie, jestem bardzo ciekawa jak jej opowie o Igneelu, bo akurat ten wątek z wypadkiem i śmiercią bardzo mnie zaciekawił :)
To co, że wysłałam buziaki na pierwszym blogu, tu też wyśle :D Trzymaj się Renuś ! :***
Dawno, cholera, u Ciebie nie komentowałam... Źle, źle, bardzo źle...
OdpowiedzUsuńL: pewnie, że źle, niewdzięcznico jedna!
Morda w kubeł, mendo społeczna! Ekhm, ekhm... * Bierze głęboki wdech* JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEERZAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA~~~~~~! *CIESZY RYJA* Tak, tak, tak, tak~!
L: Moje uszy...
*nie może się otrząsnąć* Jerza... Jerza... Jerza...
L: Krasnal, pająk!
*piszczy* Gdzie?!
L: Nigdzie. ale o mało nie zemdlałaś tu z ekscytacji...
Renee, skarbie Ty moje! Rozdział zarypisty! Gajeel mafioz - awwww~! Totomaru, ty szujo! Na żygolaka byś się nadawał, ty niewyżyty zboczeńcu seksualny! Tak Claire potraktować?! Jesteś wpisany na czarną listę Krasnala, razem z Vincentem Nightrayem, Aloisem Trancy i Stingiem Eucliffem!
L: Lighta nie wpisałaś!
Bo go lubię! A tak między nami... Wracając do Jerzy... * zaciesz psychopaty* Mi by nie przeszkadzało, gdyby Jellal okazał się taką szują jak Totomaru... Nawet fajnie by było...
L: I kto tu jest niewyźyty seksualnie...?
P.S Zapraszam na bloga www.moja-prywatna-armia-krasnali.blogspot.com Bo nikt praktycznie na nieo nie wchodzi T_T
Jaaakie dłuuugie są wasze komentarze O.o Ja napiszę, krótko, bo nie mam ochoty za bardzo pisać. Ale ten Tomotamaru, czy jak mu tam to plugawa menda, świnia i *****
OdpowiedzUsuńCana: No, no! Wreszcie przeklęłaś!
Już wcześniej przeklinałam -.- Bay~
Totomaru, gnoju, wyłysiej!
OdpowiedzUsuńMęska dziwka xd
Biedna Clare ;___;
A Juvia to taka fajna przyjsciółka, ja ją chcę!
No i ciekawe co Natsu tam naopowiada..
Ehh.. zmęczona ale lecimy dalej :D
Ja nie wiem jak ja do szkoły wstanę xD