- Nie, nie, nie! Gdzie ty idziesz! Tędy! – Jęknęła, widząc
jak chłopak chwiejnym krokiem skręcił w jakiś zaułek.
Pobiegła za nim. Chwyciła go za jego szalik i pociągnęła. A
on okręcił się wokół własnej osi. I będąc już przodem do niej, wpadł na
dziewczynę.
Mocno było czuć od niego alkoholem… Ale starała się jak
mogła to zignorować. Nie mogła go zostawić… Nie po tym, jak go już
wystarczająco skrzywdziła…
Przewiesiła sobie jego rękę przez ramiona. Jego ciężar
jeszcze bardziej dał o sobie znać, kiedy podparł się na niej, z trudem
zachowując równowagę.
Jedną dłonią ściskała jego nadgarstek, by się nie zsunął z
jej ramion. Drugą ręką obejmowała go w pasie, pomagając mu iść przed siebie.
Chmury całkowicie zasłaniały gwiazdy i księżyc. A pod ich
stopami wesoło skrzypiał śnieg.
Pomimo sytuacji, w jakiej się znalazła, uśmiechnęła się.
Dookoła było zimno, ale czuła z boku bijące od Natsu ciepło. Tak, jakby jakiś
ogień rozpalał go od wewnątrz. Zastanawiała się czasem, czy płatki śniegu, tak
delikatne i piękne, nie parują przy spotkaniu z jego skórą.
- Usz, aaszhhhm ee… - Jęknął chłopak, unosząc wolną rękę.
Zamachnął nią na oślep, aż trafił dłonią na słup latarni. Podparł się na niej,
a ona poczuła ulgę. Bo nie musiała już znosić jego ciężaru, a chłopak do
lekkich nie należał.
- Nie rozumiem cię. – Jęknęła, podchodząc bliżej i opierając
dłonie na jego ramionach. – Weź głęboki oddech. I powiedz jeszcze raz.
Natsu postąpił zgodnie z jej poleceniem. Świeże, zimne
powietrze wypełniło jego płuca, nieco orzeźwiając jego umysł. A zaraz potem ona
poczuła jego ciepły oddech, w którym czuć było alkohol.
Nie zważając na nic, uśmiechnęła się do niego, kiedy skupił
dalej nieco mętne spojrzenie na niej.
- Lucy… Przepraszam cię… - Wyszeptał, trochę niemrawo,
jąkając się.
- Za co mnie przepraszasz? – Spytała zaskoczona. A on dość
szybko odpowiedział, nie dając jej czasu na czekanie. Zupełnie tak, jakby nie
słyszał jej pytania, tylko od samego początku mając zamiar wyjaśnić, czemu ją
przeprasza.
- Przepraszam, że taki jestem, że mnie takiego widzisz, że
musisz mi pomagać, że… Że… - Zająkał się, jakby pogubił się w tym wyliczaniu.
Uniósł niemrawo rękę, wystawiając cztery palce. I co chwilę któryś zginając, a
potem prostując, jakby usilnie próbował liczyć.
- Natsu. – Zaczęła. I chłopak skierował na nią swoje
spojrzenie. Zadowolona, że udało jej się zwrócić jego uwagę, uśmiechnęła się ciepło
do niego. – Nie przepraszaj. Nie wiem, jak się czujesz, ale wiem, że ci ciężko.
Więc nie przepraszaj.
Chłopak spojrzał na dziewczynę. Z mieszaniną radości i
poczucia winy. A potem uśmiechnął się. Tak pięknie i szeroko, że nogi się na
moment pod nią ugięły.
Uśmiechnęła się do niego ciepło. I objęła go w pasie. A on
znowu oparł rękę na jej ramionach, podpierając się nieco na dziewczynie,
A Lucy przeklęła w myślach jego ciężar.
~*~
Komedia, na której byli, była po prostu… Cały seans śmiali
się jak głupki, robiąc przerwy tylko by zjeść nieco pop-cornu lub napić się
coli. I z pewnością te chwile w kinie zostaną na długo w jej pamięci…
Aż szkoda im było wychodzić na zimny, wieczorny świat. Ale
przecież nie mogli też zostać w kinie na całą noc.
Zimne powietrze i płatki śniegu uderzyły w ich ciepłe,
roześmiane twarze. Miny im na moment zrzedły. Ale zaraz radość powróciła, kiedy
idąc tuż obok siebie czuli dokładnie swoje ciepło, które przynajmniej trochę
odganiało uczucie zimna.
Szybkim krokiem, poganiani przez szczypiący w policzki
chłód, przeszli w stronę parkingu, co
chwilę wspominając śmieszne sceny z filmu i śmiejąc się.
Nie chciała jeszcze kończyć tej randki. Nawet jeśli zdawała
sobie sprawę, że tylko dla niej to była randka, dla niego zaś zwykłe spotkanie.
Zwykły wypad do kina we dwoje…
Za który on płacił…
Tak, to tylko spotkanie.
Znaleźli się przy jego samochodzie. Ale nie wsiedli. Bo
nagle poczuła czyjeś ciepłe, silne ręce obejmujące ją.
Gwałtownie odwróciła się, by spojrzeć na tego, kto ją
chwycił. I dostrzegła te czarne oczy Totomaru.
Serce zabiło jej mocno, szybko, kiedy nagle znalazł się tak
blisko niej. Kiedy czuła jego ręce, dłonie na swoich plecach, jego twardy tors
na swoich piersiach…
To było zbyt wiele jak na nią…
Czuła, że jej twarz pokrywają rumieńce. Czuła, jak bicia ich
serc zlewają się w jedno. To ciepło bijące od niego, które sprawiło, że nawet
największe zimno nie było w stanie wyrwać jej z tego błogiego nastroju, w
którym się właśnie znalazła.
Czy była jakaś rzecz, która mogłaby teraz uczynić ją
bardziej szczęśliwą?
Tak.
Jego usta.
Te ciepłe, miękkie wargi, które odnalazły swoje miejsce na
jej ustach. Aż mimowolnie wyrwało jej się ciche jęknięci. I poddała się tej
przyjemności, oddając pocałunek.
Jeszcze chwila i po prostu zemdleje ze szczęścia…
Trzymał ją blisko siebie, jakby nie chciał jej już
wypuszczać. Jakby chciał ją zatrzymać blisko siebie już na zawsze. Jak kanarka,
małego i bezbronnego, którego zamyka się w klatce, by zachować jego wdzięki i
śpiew tylko dla siebie…
Ona z chęcią dałaby się teraz zamknąć w takiej klatce.
Byle tylko zostać przy nim…
Jego wargi oderwały się od jej ust. Patrzył na nią. Z jakąś
taką niewymówioną czułością… Czymś, co sprawiło, że nie mogła przestać
szczerzyć się jak głupia.
Schyliła nieco głowę. I oparła ją o jego tors. A on, dalej
obejmując ją, wplótł jedną dłoń w jej gęste, rude loki.
Gdyby ze szczęścia mogła latać, właśnie odkrywałaby nowe
galaktyki.
~*~
Nie spała. Tak bardzo niecierpliwie czekała na jakąkolwiek
wiadomość…
Siedząc na łóżku, kołysała się do przodu i do tyłu, niby
dziecko specjalnej troski, ściskając w dłoniach telefon. I wpatrywała się
uparcie w wyświetlacz, jakby własną wolą mogła go zmusić, by powiadomił ją o
nowej wiadomości.
Ale nic… Zero… Nie było nawet najmniejszej wibracji.
Czy czas już się niepokoić? Oczywiście Juvia dostała
szczegółowe informacje, o której ma po nią przyjechać, o której zaczyna się i
kończy seans… I jeśli jej mózg pomimo późnej pory jeszcze pracował, to była w
stanie wywnioskować, że film już się skończył.
I teraz się zastanawiała, co oni robią. Bo mógł ją grzecznie
odwieźć do domu, pożegnać się, dać buziaka albo jakiś zerwany na prędko kwiatek
z czyjegoś ogródka. A może…
Juvia, opanuj się! Takich rzeczy nie robi się na pierwszej
randce!
Ale z drugiej strony wiedziała, że Claire jest tak
zauroczona Totomaru, że byłaby w stanie zgodzić się na wszystko.
Mimowolnie, kiedy do jej umysłu wdarł się obraz, co ta
dwójka mogłaby teraz robić, postawiła w tej sytuacji siebie i Graya…
Dlaczego?! Wcisnęła dłonie we włosy, upuszczając telefon,
który miękko wylądował na poduszce. Czemu ona do cholery miała takie myśli?!
Mogła to zwalić na ten okres dojrzewania i tak dalej… Ale czemu jeszcze na
dodatek z samą sobą i swoim sąsiadem?!
Z drugiej strony… Coś ją do niej przyciągało. Może ten jego
styl bycia? Czasem wydawał się taki obojętny, wręcz chłodny… Ale chociaż jej
nie znał, pocieszał ją wtedy na cmentarzu. To wtedy z nim mogła pomówić.
Podzielić troski… To u jego boku stała nad grobem Ame i Ur.
Uśmiechnęła się czule na to wspomnienie, znowu biorąc
telefon do dłoni.
Tak słabo się znali, a nagle stał jej się tak bliski.
Chciała być przy nim. Bo u jego boku czuła się mimo wszystko… Dobrze. Tak po
prostu.
Ciekawe, co teraz robił? Jak go odprowadziła był… W
nienajlepszym stanie. Może coś brał? No na pewno… W końcu nie codziennie widzi
się wieloryby ze skrzydłami, które poganiają smoki…
Świetnie! Marzyła o swoim życiu boku ćpuna! Bo jak inaczej
mogła go nazwać?
Z irytacją odłożyła telefon i padła na łóżko, obejmując
rękoma poduszkę.
Ale przecież nie mógł zacząć brać ot tak, bez powodu,
prawda? Wtedy, jak byli na cmentarzu… Powiedział, że Ur była jego jedyną
krewną. A ona umarła… Może dlatego stał się taki, jaki jest?
Odetchnęła cicho, przekręcając się wraz z poduszką na drugi
bok.
Myślenie na nic ci się nie zda, lepiej byś pogadała z nim o
tym osobiście, Juvia! A teraz, idź spać, bo późno jest!
Claire, daj znać, że żyjesz!
~*~
Droga, którą jechali, nie prowadziła do jej domu.
Jednak mimo to nic nie powiedziała. Bo mimo wszystko… Ufała
mu… Tak bardzo…
Nawet, kiedy światła latarni ulicznych zostawili gdzieś za
sobą. Nawet, kiedy nie wiedziała, gdzie się znaleźli. Nawet, kiedy zdała sobie
sprawę, że… Doskonale wie, co się może zaraz stać…
Serce jej szalało ze zdenerwowania. Kiedy kątem oka
dostrzegła, jak chłopak odpiął pasy. Jak wyłączył silnik samochodu. I zbliżył
się do niej.
Nerwowo miętoliła w dłoniach pasek torebki. Bo jakoś tak nie
mogła się uspokoić. Kiedy dalej zalewie kątem oka widziała, jak się do niej
zbliża.
Ale też poczuła falę ogarniającego ją podniecenia, kiedy
znowu poczuła jego usta, tak namiętnie całujące ją. Jego ciepła dłoń wplotła
się w jej włosy. Palce drugiej powędrowały po jej udzie.
Nie wiedziała, czemu. Ale oddała ochoczo jego pocałunek.
Wraz z ą falą ciepła, gorąca wręcz, która rozlała się po jej ciele, poczuła
jego język sunący leniwie po jej dolnej wardze. Tylko po to, by zaraz wejść
głębiej w jej usta. I by w pieszczocie zatańczyć zmysłowo z jej własnym
językiem.
Westchnęła, czując dreszcz przeszywający jej ciało.
Pocałunek stawał się z każdą chwilą coraz bardziej namiętny,
pełen pożądania i pragnienia. Nie mogła się powstrzymać… Ba, nie chciała nawet!
To po prostu… To wszystko…
Tak bardzo go kochała… Tak bardzo… Uwielbiała go wręcz… A
teraz był przy niej… Tuż obok… Czuła jego ciepłe ciało, oddzielone od jej
zaledwie paroma ubraniami. Jego smak, jego zapach… Te wszystkie wrażenia, które
brutalnie wdzierały się w jej umysł, wyrzucając wszelkie myśli.
Jęknęła. Czując, jak jego dłoń zawędrowała między jej nogi,
dotykając ją. Nawet, jeśli dalej miała na sobie spodnie… To było podniecające.
Zacisnęła dłoń na jego ramieniu, czując, jak jeszcze bardziej naparł na nią
swoim ciałem. Dociskając ją do fotela…
Którego oparcie nagle obniżyło się, ustawiając prawie w
poziomie.
Ona wiedziała, do czego dojdzie. Ale nie mogła mu się oprzeć…
Przyjmowała z ochotą każdą, najmniejszą pieszczotę, którą ją obdarzał…
~*~
Some chapter here ~ ! Nie będę opisywać +18 ._. Z góry uprzedzam. Nie umiem pisać +18. Możecie mówić, co chcecie, ale ja mam po prostu wewnętrzny opór przed napisaniem czegoś takiego ._.
~Podobało się? Komentuj!~
Pierwsza :D
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział kochana !!! :D ;D
Braowało tylko GaLevy, ale to pewnie będzie w kolejnym rozdziale :) :)
To, że masz opór przed napisaniem +18 nie znaczy, ze nie umiesz ich pisać !!! A umiesz i to świetnie :D :D
Szkoda, że masz ten opór ;( ;.;
NaLu~! TotoClaire~!Boż jak ja ich kocham~! Tylko szkoda, że nie napisałaś sceny +18, ale dobra nie każdy umie, albo chce... Ja na przykład należę do tych co nie umią =,=... Ale co tam moje problemy... Nie wiedzieć czemu, ale czuje, że chce ją wykorzystać... No bo jakoś ta patologia i w ogóle... No niby paczał na nią z czułością, ale za nic nie mogę pozbyć się tego uczucia... I oczywiście pięknie NaLu, nawet jeśli jedna scena. Ale chociaż jest~! Dobrze robisz Lucy *Kiwa głową na znak uznania* Bardzo dobrze... I widzę, że Juvia zakochuje się w Grayu~! Już niedługo Juvia będzie pomagać Grayowi jak Lucy Natsu... No dobra, a teraz wyskoczę o z tym: Gavi! Gdzie jesteś?! Ja chcę GAVI!!! T.T. Tak bardzo bym ich chciała znowu zobaczyć, żeby poczochrał jej włosy i powiedział do niej mała i takeie tam...
OdpowiedzUsuńOk, mam nadzieję, że Toto jej nic nie zrobi (Nie chodzi mi o +18, bo to wiem, że się stanie)i czekam na nexta~!
~Natuśka-chan
TotoClaire~! <3 I NaLu~! <3
OdpowiedzUsuńJejuuu... Jak mi dobrze... ^^
Ja chce GaLevy i czochranie włosków! :3
Buziam kochana i weny :*
"Siedząc na łóżku, kołysała się do przodu i do tyłu, niby dziecko specjalnej troski" Jak wyobraziłam sobie taką Juvie... no mój dzień od samego rana już jest lepszy xD
OdpowiedzUsuńNaLu bomba, może to trochę dziwne, ale ja uwielbiam takiego patologicznego Natsu O.o Jak i cały ten wątek z nimi.
Juvia zakochuje się w ćpunie - chociaż ma tego świadomość hehe ;p Ale dobrze że łączy (najprawdopodobniej) fakty, czyli jego zachowanie i styl życia ze śmiercią Ur. No ale choćby nie wiem co się działo dziewucha sprośne myśli ma xD
TotoClaire... niby pięknie, ładnie, ale też mi się wydaje, że Totomaru chcę ją tylko wykorzystać. Za długo na tym świecie żyje, żeby dać się nabrać na takie podchody xD No rozumiem, że dziewczę zakochane itp, ale żeby tak od razu po kinie się poddać? Ojj, żeby tego nie żałowała... (przynajmniej będzie o czym pisać :D).
Co do +18... z tym, że pisać nie umiesz nie mogę się zgodzić, to jedno z większych kłamstw jakie ostatnio usłyszałam! No ale skoro czujesz opór, przecież nikt nie będzie cię do tego zmuszać ;) (teraz poczułam się jak totalny zboczeniec w negatywnym świetle, bo ja pisze takie rzeczy...no ładnie ;x). I nie ubolewam na brak +18, może to dlatego, że to T&C, bo choć lubie tą parkę to mówie - czarne chmury nad rudowłosą krążą. Za to i tak opisałaś wiele na "ten" temat dając jasno do zrozumienia co się w samochodzie będzie działo i nie czuję niedosytu ;)
Jak zwykle świetny rozdział, tylko GaLe brakowało - ale znając ciebie długo bez nich nie wytrzymasz xD :* Weny, czasu i zdrówka moja kochaniutka :***
Jak mogłam! Zapomniałam o buziaku xD *cmok w policzek* ^.^
Usuń*zasiada na tronie oceny, puszczając piosenkę "One More Night" Maroon 5 - bowiem idealna do nielogicznych przemyśleń fandomu*
OdpowiedzUsuńJuvia + Mobile Phone
=
Muviaphone!
That ship is awesome or super awesome. AND THAT'S LOVE, B*TCH! <3 *o*
A teraz wracaj do ćpuna. :|
REHABILITACJA Z PUSTAKA DO PARINGU: Podejście drugie! Lucyna odzyskuje powoli mój szacunek, no ale - cóż - trochę to potrwa. Pomijając swoistą niechęć do niej, jest to niewykonalna misja. *nokautuje Lucynę walnięciem berłem w głowę*
Totomaru...No to będzie wp*****, jak to mówią stare, dobre dresy. *ukręca mu kark, wyrywa serce oraz dźga sztyletem Mrocznego w brzuch, całość kończy ukłonem* Tak wykańcza się lamy! *lajk a boss* Biedna Claire. T_T CLAIRE, NIE SŁUCHAJ SIĘ GO! WIEJ Z TEGO SAMOCHODU, POŚRODKU MROCZNEGO LASU, W NOCY! Ewentualnie wezwę Damona, załatwi sprawę. <3
~ Evil Queen
przeczytałam wszystko..
OdpowiedzUsuńczytam też 2 Twój blog,,
i jedyne słowo które mi przychodzi na myśl to..
Sugoi !
takie inne ale takie prawdziwe ii ii
no zabrakło mi słów :)
będe dalsze losy śledzić:)
weny życzę;)
Mysza715
Kyaaaaaa! Natsu i Lucy KAWAII *o* Mamo jakie to było słodkie, on ją przepraszał za to jaki jest...o mamo muszę powstrzymać silne bicie mojego serducha bo za chwilę wyskoczy! Ciekawa jestem kiedy będzie jakaś większa scenka NaLu! Natsu zawodowy alkoholik :3 I tak go kocham. W ogóle kocham tego twojego bloga, lubię takie klimaty. Lekka patologia XD Ale u mnie na religii jest to samo, istna patologia i zoo >_< Clarie chyba powinna uciec, zgadzam się z Alex13 wiej po środku lasu, jak będziesz miała szczęście to spotkasz jakiegoś wampira. DAMON *_*
OdpowiedzUsuńNo to już chyba nic więcej nie mam do powiedzenia bo to takie fajne że słów mi brak. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i życzę duuuużo weny i aby cię nigdy nie opuściła :3
Jakie to było piękne!
OdpowiedzUsuńLaxus: Nie podniecaj się tak!
Czemu nie?!
Laxus: Bo to już się robi nudne.
A czy to moja wina! Dobra powiem tak rozdział był świetny! Jak go czytałam to cieszyłam się niczym małe dziecko.
Laxus: Już myślałem, że ją do psychiatry trzeba zabrać.
Cichaj! Jedyne czego mi do pełnego szczęścia zabrakło to wątek Gavi ale wierzę, że niedługo coś o nich napiszesz. Nie przeciągając dłużej to pozdrawiam i życzę weny!
Weeeny ..hmm zdrowia >.< no i czasu by to wszystko ogarnąć <3
OdpowiedzUsuńRozdział Sugoi !!!!!! Bo w mojej głowie tylko to słowo ^^
S:NALU ! ja chce tego więcej <3
H:Chcieć to sobie możesz Shizuko
S:Siedź cicho w tym koncie Haru ! Ahh no i te myśli.. Juvia nie uciekniesz przed nimi ~!
H:A randka uuuhuuhuu
S:Ty tylko o jednym .. ale nie ważne ~! Jak już pisałam WENY I CZASU ! Oraz zdrowia ;3
Cieszę się, że Lucy pomaga pijanemu Natsu :) (w końcu się opamiętała i tak trzymaj dziewucho)
OdpowiedzUsuńJuvia martwiąca się o przyjaciółką (i słusznie) była kochana, a te jej myśli- no no nie spodziewałam się.
A Totomaru mnie rozczarował! Zaczęło się miło i spokojnie a potem takie coś...
Biedna Claire... UCIEKAJ! jak radzi ci Alex- bo dobrze ci podpowiada.
Rozdział świetny i mam nadzieję, że w następnych będzie GaLe, bo stęskniłam się już za tą dwójką
Zdrówka :)
Uhh.. końcówka gorąca ^^
OdpowiedzUsuńOj dzieję się tutaj, no dzieje xD
Natsu znowu pijany, a Lucy jako Anioł Stróż przy nim - piękne, cudowne! <3
Hmm a Juvia i jej myśli.. hy hy hy ^^ Ta to dopiero ma wyobraźnie, nie ma co xD ale cóż, jest jaka jest i w sumie to innej jej sobie nie wyobrażam :D
Czekam na więcej kochanie!
Inspiracji życzę i duużo czasu ;3
Buuuziaki :*
Gorąco, gorąco :D szkoda że nie będzie +18, ale chyba jakoś to przeżyję xD chyba...
OdpowiedzUsuńLucy, tak jak Animce-chan, skojarzyła mi się z Aniołem Stróżem, a ?Juvia...właściwie te, jak tak bardzo martwiła się o Claire...i Graya xD
Tak...taki trochę pseudo aniołek z rogami :3
ale ja i tak czekam na Jerzę, Laxcana i Galevy ^^
Czekam na ciąg dalszy
Weny życzę i pozdrawiam :D
Ja też oczekuję Laxcany <3 może nie aż tak bardzo jak Jerzy .. a Gale już było i to dość dużo tego było ^^
UsuńH:JERZA , JERZA ,JERZA!
Ooh haru ( facepalm )
Ren-chan, rozumiem Twój opór przed pisaniem +18.. nie nalegamy, ale żebyś wiedziała - potrafisz! Na, bardzo dobrze Ci to wychodzi x3
OdpowiedzUsuńBo wszyscy jesteśmy zboczeńcami.. O.o'
Rozdział świetny, szczególnie TotoClaire! Cudo, jak zwykle! ;3
Weny!
Znowu brakuje mi Gavi D; Piszesz o wszystkich paringach tylko nie o nich D: !!! No, ale cóż... Nalu pięknie rozkwitło ^^ Biedna Juvia... Sama nie wie czego chce i szkoda mi bohaterów twojego opowiadania ;/ Claire nieźle się pośpieszyła... No ale zobaczymy co będzie dalej ! A teraz uciekam bo mam wiele do nadrobienia D:
OdpowiedzUsuńTak Reneè, oczywiście wiemy, że nie umiesz pisać +18,wmawiaj tak sobie dalej.
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAA! Rozumiem! Naszej Ukochanej Ren-chan chodzą po głowie same pomysły na scenę łóżkową z Reneè i Bickslowem w roli głównej >:3. To spokojnie ja poczekam i tak dostanę tego czego chcę c:
hahhaha dobre <3 ale i tak Ren-chan chyba nie chce pisać o swojej osobistej postaci +18 ^^ z tego co napisała na tamtym blogu .. <3
UsuńCHWAŁA CI, ŻE NIE OPISAŁAŚ +18 CHWAŁA!!!
OdpowiedzUsuńCana: URUSAI!!!
Gomen, gomen. Po prostu jestem szczęśliwa, że nie spierniczyła bloga i wg ^^
Cana: Niech ci będzie...
Ja też nie lubię +18 opisywać ._.
OdpowiedzUsuńTo jest głupie i ble xDD
Ale już się pieprzą!
I języki wpychają do buzi xD
ahahahaha <3
A czo tam u Na tsu i Lucy? <3
Luszi jak to Natsu mówi :D
Juvię już do Graya ciśgnie :D