Zła. Okropna. Wredna. Straszna.
Tak i inaczej wyzywała siebie w myślach, kiedy biegła z
powrotem do bloku z którego jeszcze przed chwilą wyszła.
Bo kiedy tylko wróciła na świeże, chłodne powietrze, dopadły
ją myśli. Złe myśli. I była na siebie wściekła. Inaczej nie mogła tego opisać,
jak gniew i złość na samą siebie za to, że postąpiła jak ostatnia… Oj, nazwała
by się jakoś, gdyby nie fakt, że nie używa takiego słownictwa.
Wbiegła do bloku i nie czekając na windę, od razu po
schodach, przeskakując co drugi stopień, wspinała się szybko na czwarte piętro.
Torebka obijała się o jej bok, czasem zsuwając się z jej
ramienia. Musiała ją co chwilę poprawiać.
Aż w końcu, nieco zmachana, stanęła przed znanymi już jej
drzwiami. Uniosła drżącą rękę. I zapukała.
Myślała, że będzie musiała czekać równie długo, co jeszcze
niedawno. Ale tym razem zaraz po chwili usłyszała szczęknięcie zamka. I drzwi
uchyliły się, ukazując postać.
Cóż, w te chyba pół godziny nie zmienił się.
Chłopak spojrzał na nią zaskoczony. A potem między jego
brwiami pojawiła się zmarszczka.
Raczej nie wyglądał na tak szczęśliwego, jak chciałaby, żeby
było.
- Co jest? – Spytał od razu, niezbyt chętnie.
Szczerze, spodziewała się tego. W końcu to jak go jeszcze
niedawno potraktowała… Jednak mimo jego podejścia, któremu sama była winna,
uśmiechnęła się ciepło do niego. Co tylko wymalowało zaskoczenie na jego
twarzy.
- Co się z tobą dzieje?! – Warknął, nieco zdezorientowany,
gapiąc się na nią. Jego spojrzenie mówił samo za siebie. Chciał wyjaśnień.
Nie wiedziała, jak bardzo zagubiony czuł się w tej chwili
chłopak o różowych, sterczących na wszystkie strony włosach.
- Ja… Wiem, wcześniej zareagowałam trochę zbyt szybko… -
Mruknęła niepewnie, pocierając dłonią rękę i spoglądając w bok. Musiała się
wyjaśnić. A nie bardzo wiedziała, jak… Po prostu… - Ale… Ja martwię się o
ciebie, Natsu. Wybacz mi, proszę. Ja…
- Żebyś mnie tylko cały czas zwodziła?! – Warknął, opierając
się ciężko o drzwi. Ale zaraz się od nich oderwał. – Długo masz zamiar tak
grać?! O nie, nie dam się w to wplątać! – Dodał na koniec, odwracając się.
Wiedziała. Zaraz zamknie drzwi. I już go nie zobaczy.
Wiedziała. Że jest na nią zły. Nie dziwiła mu się… Ale
przecież nie mogła tego tak po prostu zostawić.
Chłopak poczuł czyjeś ręce, obejmujące go. I coś, co wtuliło
się w jego plecy, rozsyłając po całym jego ciele przyjemne, mrowiące uczucie
ciepła.
- Wiem… - Jęknęła dziewczyna drżącym głosem, wtulając twarz
w jego plecy, czując pod skórą ciepły materiał jego bluzy. – Wiem… Jestem
okropna… Tak bardzo… Chcę ci pomóc. Naprawdę… Chcę, byś był szczęśliwy. –
Wyszeptała. Wiedziała, że jej łzy tworzyły mokre plamki na materiale. I czuła,
jak zadrżał. Ale nie uciekł z objęć. Po prostu stał, ze spuszczoną głową.
Nie wiedziała, ile już tak trwali. W przejściu. Kiedy ona
wtulała się w jego ciepłe plecy, rozpaczliwie obejmując go rękoma w pasie. A
jego ramiona drżały. Drżały, kiedy stał odwrócony od niej, z pochyloną nisko
głową. I jego dłonie zaciśnięte w pięści.
- Ja… - Wyszeptał. Poczuła coś mokrego, co skapnęło na jej
dłonie. I znowu… I jeszcze raz… - Ja nie chcę więcej cierpieć… - Dokończył
drżącym głosem, zdeformowanym przez ściśnięte gardło.
- Nie będziesz. – Zapewniła, wtulając się mocniej w niego.
Jej dłonie mimowolnie zacisnęły się na jego bluzie na jego torsie. – Nie będziesz
więcej cierpieć. Obiecuję. – Wyszeptała, czując jego ciepłe dłonie na swoich.
Jego palce zaciskające się w tym niemym wyrazie resztek nadziei i… Po prostu
strachu… - Więc pozwól mi zostać… Pomogę ci… - Dodała.
Puściła go. A on odwrócił się do niej.
Uśmiechnęła się do niego. Ciepło. I czule. Tak po prostu…
Uniosła dłonie. Opierając je na jego policzkach starła łzy.
A on odpowiedział smutnym uśmiechem, unosząc ręce. I zacisnął swoje palce
dookoła jej.
Nie wiedziała, ilu sąsiadów ciekawsko przyglądało się tej
scenie zza uchylonych drzwi.
~*~
Zapięła kurtkę pod samą szyję i wsadziła szybko dłonie do
kieszeni, by uchronić je przed zimnem tego dnia.
Płatki śniegu już od jakiegoś czasu padały z nieba,
pozostawiając na ziemi cieniutką warstwę białego puchu. I gdzieniegdzie tylko
ślady butów tych ludzi, którzy szli chodnikami. A na ulicy powoli robiło się
błoto ze stopniałego śniegu.
A chociaż śniegu sypało niewiele, to było tak zimno, że nie
czuła już palców stóp. O dłoniach już nie ma co się wypowiadać…
- Juvia? – Usłyszała za sobą głos.
Znała go. I, nie wiedzieć czemu, jakieś ciepło rozlało się
po jej wnętrzu, sprawiając, że przestała drżeć. Odwróciła się szybko, a na jej
twarzy zawitał uśmiech. Nawet kiedy dostrzegła tą znaną już jej chorobliwie
bladą skórę oraz zaczerwienione i podkrążone oczy.
- Gray-sama! – Odezwała się, przystając, i czekając, aż
chłopak do niej podejdzie. Skrzywił się nieco, słysząc jak się do niego
zwróciła, ale chyba nie bardzo się tym przejął. – Gray-sama chodzi do Akademii
Wróżek? – Nawet, jeżeli była pewna odpowiedzi, to zdanie bardziej nasuwało na
myśl pytanie niż stwierdzenie faktu.
Chłopak skinął głową. I w końcu do niej doszedł. Teraz,
razem, szli dalej w stronę bloku, gdzie mieszkali.
- Akademia Odwagi, co?
- Tak! – Odpowiedziała ochoczo.
- Zawsze myślałem, że te dwie szkoły nie są do siebie zbyt
przyjaźnie nastawione. – Stwierdził chłopak, jak gdyby nigdy nic, przykładając
dłoń do podbródka. Aż w końcu wzruszył ramionami. – Ale co z tego?
Dziewczyna zerknęła na niego kątem oka, czując, że robi jej się
jeszcze cieplej.
Powiedział „co z tego”… Co z tego, że ich szkoły się
nawzajem nie lubią… Co z tego! Oni się lubią!
Uśmiechnęła się szeroko. Bo czuła się… Szczęśliwa? Tak, to
chyba to słowo.
Kiedy tak szli tym zaśnieżonym chodnikiem, mijając obcych,
spieszących się gdzieś ludzi, wywiązała się luźna rozmowa między tą dwójką
osób, które tak właściwie nie znały się, a stały się sobie bliskie. Gawędzili o
wszystkim. Trochę o szkole, trochę o wydarzeniach w okolicy. Zupełnie, jakby
zapomnieli o otaczającym ich świecie. Szli, nie patrząc nawet na drogę, tylko
na siebie, kiedy na tą chwilę połączyła ich rozmowa.
Ale nic nie może trwać wiecznie. Tym razem też tak było. W
końcu weszli do bloku, gdzie ostatnie chwile razem mogli spędzić na schodach.
Lecz to były wyjątkowo krótkie wspólne chwile. Bo zaraz potem stanęli przed
drzwiami do swoich mieszkań. I musieli się rozdzielić.
Juvia niechętnie wyciągnęła klucze.
- To do zo… - Nie dokończyła. Bo kiedy otwierała drzwi, coś
białego wybiegło ze środka i nie wiedzieć czemu, rzuciło się na chłopaka, który
stał z kluczami przed swoimi drzwiami.
- Kitler! – Zawołała Juvia, upuszczając klucze.
Ale biały kot zdążył się już uczepić uda chłopaka, wbijając
w jego nogę pazury. I gryząc go w biodro zażarcie.
Chłopak, bardziej z zaskoczenia niż bólu, podskoczył i po
chwili już siedział na podłodze, gapiąc się ze zdezorientowaniem na to białe
coś, co się uczepiło jego nogi.
- Juvia przeprasza! – Powiedziała szybko dziewczyna,
podbiegając i chwytając kota, który chyba nie chciał dać się odciągnąć od
swojej „ofiary”.
- Nic się nie stało. Słodki kociak. – Stwierdził Gray,
gapiąc się na kota, który prychnął nieprzyjemnie, obnażając małe kły.
- Kitler chyba nie lubi Gray-samy. – Stwierdziła dziewczyna,
kiedy w końcu udało jej się oderwać zwierzaka i, dla bezpieczeństwa,
przycisnęła go do piersi, blokując rękoma możliwość ucieczki.
~*~
Nowy rozdział! Tak, Ren to wolno coś idzie, ale to dlatego, że Ciuciuś wprawdzie skończył strajk, ale jeszcze nie do końca się po tym ogarnął. Ale nie bójcie boja, troszkę czasu i wrócę do normy!
Tak, wiem, krótko bla, bla bla... ALE! Z tego rozdziału jestem zadowolona jak jeszcze chyba z żadnego. Zwłaszcza z momentu NaLu.
~Podobało się? Komentuj!~
Pierwsza~!
OdpowiedzUsuńŻebyś ty zobaczyła moją minę jak tylko zobaczyłam, że nowy rozdział się pojawił. Skakałam z radości przed komputerem. Warto było czekać... NaLu~! Jak słodko~! Dobrze, że go przeprosiła. Już się bałam, że tego nie zrobi... I Gruvia~! Ona go lllubi~! Ale Kitler go nie lllubi... Biedny Gray, będziesz musiał go przekonać, bo inaczej nici z Juvią...
UsuńPozdrawiam i życzę jak najwięcej weny~!
~Natuśka-chan
LUCYNA, ogarnęłaś się w końcu. <3
OdpowiedzUsuń...
But I still hate you, Lucy-B*tch. <3
NIE WYBACZĘ CI BOWIEM TEGO, ŻE WPIERWEJ PORZUCIŁAŚ NATSU, ODDAŁAŚ JEGO ŚMIERDZĄCĄ ALKOHOLEM (ah, te męskie perfumy). ALE PRZYNAJMNIEJ PRÓBUJESZ ODPOKUTOWAĆ.
Staruszki i lokaje pozornie odkurzający AKURAT w pobliżu rozmowy mieli fajne widowisko. Wstawię to nagranie na youtube, 1.000.000 wejść murowane. <3
A teraz czas na hejty...
KITLER, JA CI DAM MI TU "DO ZOBACZENIA" PSUĆ. CO, WBIJASZ TAK SOBIE I DRAPIESZ GRAY'A, BO CI ZA OSTATNI TOWAR (wiem, że jesteś jego dilerem) NIE ZAPŁACIŁ!? NO PRZEPRASZAM BARDZO, NIE KAŻDY MA KASĘ NA NISZCZENIE SOBIE ŻYCIA. NAWET TAKI GRAY, CO [cenzura] SIĘ [cenzura][cenzura][...10 cenzur później...] PRODUKUJE DLA NARKOTYKÓW. Gray, serio, przestań brać. T_T
~ Evil Queen
NaLu, NaLu, Nalu!!! Bosz, jak ja się cieszę! ^^
OdpowiedzUsuńRozdział, co prawda krótki, ale i tak świetny. I w dodatku Kitler~! Kocham Kitlera, tą kocią mendę~! :3
Buziam cię kochana i żeby Ciuciuś nie strajkował :*
Choć krótki to fajny rozdziałek, moment NaLu bardzo misie spodobał. Czekam na następny rozdział z niecierpliwością!<3
OdpowiedzUsuńŁii doczekałam się! Słodko!
OdpowiedzUsuńLaxus: To teraz czas na moją krytykę
Ty to zawsze psujesz zabawę!
Laxus: Taka moja rola! No więc Lucy co ty za przeproszeniem o***********?! Najpierw jesteś wredna, a potem ryczysz!
Oj weź przestań!
Laxus: Nie! Dobra Gray to mega narkoman, którego atakują koty. Co z nieznanej przyczyny wydało mi się śmieszne.
Mi też!
Laxus: A kogo obchodzi twoje zdanie co?!
Nadal masz na mnie focha co?
Laxus: Tak! Dobra wracając do konkretów. Poza Lucy To wszystko było fajne.
No weź ta akcja u Natsu była przesłodka!
Laxus: No dobra wyjątkowo się z tobą zgodzę
Lecę to w kalendarzu zapisać
Pozdrawiam i życzę dużo, dużo weny
Nareszcie! Ahh jak ja czekałam na następny rozdział :D szkoda, że króciótki, ale co tam i tak jest świetny :D i ta scenka Natsu x Lucy... :D
OdpowiedzUsuńNareszcie rozdział! Czekałam z niecierpliwością na niego.
OdpowiedzUsuńNo Lucy wreszcie się ogarnęłaś i przeprosiłaś Natsu. Oj kochana masz u mnie tyci plusa ;)
Ohh jak ja kocham Gruviee ! Hehe Juvia już się zakochała. Moze wyciagnie Gray'a z nałogu.
A nasza kocia menda najlepsza :D On chyba coś przeczuwa. Pewnie się boi, ze jak Juvia będzie z Grayem to nie będzie już rozpieszczana :P
Pozdrawia Mashiro.
Ciuciuś nie strajkuje już?! JUPIIII :D Ale dojdz jeszcze do siebie :* Haha Gray chyba jest złym człowiekiem, zwierzaki go nie lubią ^.^
OdpowiedzUsuńA NaLu... NaLu wyszło Ci cudownie (2 razy to czytałam i na tym nie poprzestane). Idealna wręcz scena. Wzruszająca <3 Dobrze Lucyna zrobiłaś! :D.
Kochana, życzę Ci byś szybko wróciła do formy, dużo uśmiechu i przesyłam buziaki oraz wene :***
NaLu, NaLu <3 <3 ale to było słodkie !! ;D Lucy w końcu się ogarnęła i przestała chłopakowi mieszać w głowie ;D Plus za to, że szybko naprawiła swój błąd. Swietnie to opisałaś. :)
OdpowiedzUsuńKitler!!! Czyżby nasza kocia menda już była zazdrosna ? :P A Juvia już zakochana ;D nie była by to ona gdyby się tak nie stało ;D
Życzę szybkiego powrotu do formy w takim razie ;D ;D i dużo weny !!
Natalia S .
OdpowiedzUsuńMiałam tak samo ^^
Obyś wracała do zdrowia !! powodzonka <3
Raf
No to jak teraz Juvia z Grayem będą się spotykać u niej, skoro Kitler jest tak morderczo nastawiony do Graya? :( Chociaż ten to najlepsze podejście do tego xD
OdpowiedzUsuń- Nic się nie stało. Słodki kociak.
No i spojawiło się to "Gray-samaa", już chłopakowi współczuję :D
A moment NaLu.. cud, miód ;3 To się sąsiedzi musieli rozczulić..
Komentarz byłby szybciej, ale wczoraj nie miałam dostępu do kompa ;< W każdym razie życzę weny i zdrówka :)
Nowy rozdział! *.*
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że ten dzień będzie do końca beznadziejny, a tu taka niespodzianka! Na, a skoro Ciuciuś ma się coraz lepiej.. to jednak piękny dzień ^.^
Jeden rozdział, a człowiekowi od razu weselej. Miło.
Weny, Ren-chan! ;3
Jeeej ^^ nowy rozdział i od razu humor ma +50 xD
OdpowiedzUsuńA jeszcze bardziej mi się japa cieszyła jak na sprawdzianie z biologi na holu trwała jakaś tam próba i ktoś zaczął śpiewać piosenkę Safe and Sound z Twojego bloga ;3 od razu się lepiej pisało, bo piosenka nieziemska.
Rozdział pod względem NaLu słodki na maksa, a Gruvia się tak słodko powoli rozwija ;3
Oczywiście czekam na więcej ^^
Juvia ! Ale ty masz kochanego kotka ! Pozazdrościć słodziaka ^^ Nie ma to jak nieoczekiwany zwrot akcji xD Widzę, że Nalu się strasznie rozkręca ! Czyżby to była pierwsza parka z pośród tej trójki ? Boli mnie najbardziej to, że nie było Gavi ! Lucy i Natsu szybko się rozkręcili. Juvię i Gray'a sfata kot, a GAVI ? Jak mi ich brakuje ! Weny dla Ren ! Na pewno się przyda... Nie wiedzieć czemu, ale coś mi ostatnio brakuje Erzy w tych opowiadaniach... Może dlatego, że ostatnio miałam jazdę na Erzę xD
OdpowiedzUsuńKitler kacia medna jedna!!! Słodkie to było z NaLu. Nie umiem pisać jakiś dłuuuugich komentarzy jak reszta, więc ten mały, krótki komentarzyk będzie cię musiał zadowolić :)
OdpowiedzUsuńCana: Daj piwo!
Zamknij ryj i właź do szafy! Jak cię rodzice pijaną zastaną to będę miała wpierdol!
No i bardzo dobrze że jesteś zadowolona z NaLu bo NaLu było piękne <3
OdpowiedzUsuńBo ona po.prostu musiała do niego wrócić!
A Natsu... nagle wydał się taki dojrzalszy...
Chociaż z tym warknięciem na nią to trochę przesadził..
W końcu chciała mu pomóc no nie? :D
I Gruvia jest <3
I kotek <3