Z piskiem opon wyhamował, skręcając kierownicą nieco w prawo. Łukiem przejechał po jezdni, nim się zatrzymał. Powitało go kilka gwizdów, jakieś wołania i zapach alkoholu.Nie miał kasku. Nigdy nie miał. Po prostu. Ryzykował. Jeśli coś mu się stanie, to…
- Jesteś! – Zawołał ktoś, podchodząc do niego. I rozpoznał Totomaru. – Obstawiłem na ciebie, nie zawiedź mnie!
- Ta… - Mruknął, schodząc ze swojej Bestii. Czarny lakier pokrywający motor zabłyszczał, odbijając światła latarni.
Podszedł do jakiegoś gościa, który był w trakcie objaśniania trasy wyścigu. A on starał się zapamiętać, bo jeśli wypadnie strasy, automatycznie wyląduje na ostatnim miejscu. A raczej wolał, by tak się nie stało.
Te wyścigi były nielegalne, ale szło wygrać jakąś sumkę. Bo każdy, kto chciał wziąć udział, musiał wybulić kasę. A potem większość z zebranych pieniędzy szła do zwycięzcy. Reszta do tego, kto organizował wyścig.
Po chwili wrócił do swojej Bestii. I wsiał na motor, przygotowując się do jazdy. Ktoś krzyknął „Nie zawiedź mnie!”, klepiąc go po plecach. Chociaż niewiele go to obchodziło.
Wraz z innymi uczestnikami podjechał na linię startu. I ustawił się na swoim miejscu, spoglądając w bok, na innych.
I wtedy usłyszał to, czego się obawiał. Dobiegający z daleka odgłos policyjnych syren.
Nie czekał. Zaraz, tak samo jak reszta, ruszył z miejsca, kierując się jak najdalej od nadjeżdżających policjantów.
Cholera… Nie będzie kasy…
I wtedy z naprzeciwka dostrzegł nagle światła. Te znajome, czerwono niebieskie światła. Chciał skręcić, ale nie miał drogi ucieczki. Wpadł. Cholera, wpadł…
Zahamował. I wykręcił ostro kierownicę. Przez rozpęd motor całkiem się obrócił. I nagle był tyłem do policjantów.
Nie chciał widzieć po tym opon…
Zaraz wcisnął gaz. I z piskiem motor ruszył, rozpędzając się i uciekając…
Wprost pod koła drugiego radiowozu. Gwałtownie skręcił, chcąc jakoś wyhamować. Jednak rozpęd i gwałtowne hamowanie zrzuciły go z motoru. Wpadł wprost na maskę samochodu, obijając sobie prawą stronę twarzy i bark. A po chwili motor przejechał po ziemi tuż obok niego.
Nie wiedział, kiedy to się stało. Ale nagle poczuł coś zimnego, co skrępowało jego ruchy. A potem ręce, które siłą postawiły go do pionu. I zaraz potem wylądował skuty, na tylnych siedzeniach radiowozu.
Pięknie.
~*~
Lucy weszła do klasy, uśmiechnięta szeroko.
- Ohayo! – Zawołała wesoło, witając się z resztą.
I inni przywitali się z nią. A dziewczyna zaraz usiadła obok Levy. Gadały o wszystkim i o niczym. O książkach, o chłopakach, o szkole, o ostatnim sprawdzianie. O wszystkim. Tak po prostu. Beztrosko rozmawiały.
Póki nie przyszedł ktoś, kogo nie spodziewały się dzisiaj ujrzeć. Bowiem oto Natsu wtoczył się do klasy. Tak, wtoczył. Bo ledwo stał na nogach. Widać skutki poprzedniej imprezy jeszcze mu nie przeszły.
- Cholera… - Jęknął, chwytając się za łeb i siadając przy pierwszej lepszej ławce, nie zważając na to, że kto inny tu zwykle siedział.
A dziewczyny nie wiedziały, czy ma kaca, czy jeszcze jest nietrzeźwy. Zresztą, taki widok był dość częsty. Nie bez powodu nazywali Natsu pijakiem. Chociaż z drugiej strony nikt nie interesował się, czemu pił. Bo kogo by obchodził jakiś chłopak, który tylko niszczył sobie wątrobę?
Lucy prychnęła cicho pod nosem i miała już wrócić spojrzeniem do przyjaciółki, ale kolejna osoba weszła do klasy.
- Ohayo… - Mruknął Gray, jak zwykle sennie i niewyraźnie. Ktoś mu odpowiedział. Ale on chyba tego nie zauważył, bo zaraz podszedł, jak Natsu, do pierwszej lepszej ławki i usiadł, opierając na blacie głowę.
Dziewczyny westchnęły, kręcąc głową. Obaj chłopcy wyglądali jak niedorajdy życiowe. Ale mało co ich to obchodziło.
Do klasy znowu ktoś wszedł. Tym razem był to Sagittarius, ich nauczyciel historii.
- Witam, moshi-moshi! – Przywitał się, a cała klasa odpowiedziała mu chórem.
Nauczyciel podszedł do swojego biurka, odkładając na nie swoją teczkę i wyjmując z niej dziennik. Kiedy czytał listę obecności i zaznaczał, kto jest a kogo nie ma, co chwilę spoglądał czujnym wzrokiem po klasie.
- Natsu Dragneel. – Powiedział.
A chłopak mu nie odpowiedział. Sagitarius rozejrzał się po klasie. I dostrzegł chłopaka, który jęcząc leżał wręcz na ławce.
- Natsu i Gray – idziecie teraz do dyrektora wytrzeźwieć, moshi-moshi. – Zarządził, patrząc niechętnie na dwójkę chłopaków.
A ci niechętnie wstali i biorąc swoje plecaki wyszli z klasy, powłócząc nogami. A nauczyciel wrócił do listy obecności, by potem móc spokojnie przeprowadzić lekcję.
~*~
Juvia rozejrzała się niepewnie po klasie. Mimo, że trwała kartkówka, mało kto przejmował się zachowaniem ciszy i co chwilę słychać było odpowiedzi podawane od jednego do drugiego ucznia.
Ale ona zauważyła, że nie ma Gajeela. Martwiła się. Wiedziała, że bierze udział w tych swoich wyścigach. I czasem zdarzało się, że następnego dnia nie był w szkole. Bała się, że znowu wpadł w łapy policji. Jeśli go dzisiaj wypuszczą…
Westchnęła niechętnie. Najlepiej byłoby, gdyby skończył się ścigać. Ale wiedziała, że do niego można jak grochem o ścianę. Nie posłucha, choćby nie wiem co.
Spojrzała na swoją kartkę. Przeczytała po raz kolejny jedno z pytań. I zadała sobie takie zasadnicze pytanie.
Co to do cholery jest?!
Musiała więc zdać się na swój słuch i próbowała wyłapać szeptane dookoła odpowiedzi.
~*~
Warknął cicho, pocierając dłonią obitą żuchwę, policzek i skroń. Bolało w cholerę…
A on siedział w areszcie, bo dał się złapać w pułapkę! Cholera! Coś konkretnego by porobił! Ale nie, musiał siedzieć w areszcie z paroma innymi chłopakami, którzy również dali się złapać podczas wyścigu.
Po chwili do kraty podszedł jakiś grubszy policjant, wymachując prowokacyjnie kluczami. Nie przejął się tym, gapiąc się na kamienną, porysowaną ścianę.
Póki nie usłyszał charakterystycznego szczęknięcia. I dane im było wyjść.
Kiedy odzyskał swoje rzeczy, naciągnął na ramiona swoją ulubioną, skórzaną kurtkę. I wyciągnął z pogniecionej paczki papierosa, którego odpalił zapalniczką. Zaciągnął się mocno. Drapiący dym wypełnił jego płuca. Ale jego w jakiś sposób to uspokajało. Takie przyzwyczajenie już…
Wsadzając dłonie do kieszeni spodni poszedł sobie w stronę domu. Jeśli będzie miał szczęście, ojciec będzie w warsztacie, a matka w sklepie. Więc będzie mógł spokojnie się wyspać.
Chwycił między palce papierosa i na moment go wysunął z ust, wydmuchując przed siebie obłok dymu.
Zaraz moment…
GDZIE JEGO BESTIA?!
Odwrócił się, wracając na policję, by odzyskać motor.
~*~
Tak, miał rację. Nikogo nie było. Więc mógł iść spać. Zrzucił z łóżka rozwalone ciuchy i wlazł pod kołdrę, zakładając ręce pod głowę. I zamknął oczy.
Trochę za jasno tu. Ale ciemniej się nie da…
Poczuł, jak coś małego i ciepłego wspięło się na jego klatkę piersiową. I po chwili tam się ułożyło, zwijając w kłębek.
Nie musiał otwierać oczu, by wiedzieć, kto to.
- Sorka, Lily. Miałem wrócić, a mnie złapali. – Mruknął Gajeel, unosząc rękę i głaszcząc zwierzątko.
A kot cicho zamiauczał, nadstawiając łebek pod pieszczotę.
I tak w końcu Gajeel usnął, z dłonią na czarnym kotku, który na pyszczku miał krótką bliznę.
~*~
Juvia nieco smętnie szła korytarzem, rozmyślając o dzisiejszym dniu. Udało jej się wypytać Totomaru, co się działo w nocy. I on jej wszystko wyśpiewał. Jak przygotowywali się do wyścigu, ale wtedy ktoś zadzwonił po policję. I ich znaleźli. Więc Juvia miała rację ze swoimi podejrzeniami. Zastanawiała się tylko, czy aby na pewno wszystko już z Gajeelem dobrze.
Zatrzymała się przed drzwiami mieszkania, szukając w torebce kluczy. I przez moment myślała, że dostanie zawału, kiedy nie mogła ich znaleźć. Szukając rozpaczliwie kluczy niemal wsadziła głowę do torebki, grzebiąc w niej.
- Co ty robisz? – Usłyszała cichy, powolny głos za sobą.
Odwróciła się. I dostrzegła ciemnowłosego chłopaka, który spoglądał na nią niepewnie. A przynajmniej takie miała wrażenie. Choć jego niezdrowo blada cera i cienie pod oczami sprawiały, że to ona miała ochotę wytrzeszczyć na niego gały.
- Juvia szuka kluczy. – Odpowiedziała, spoglądając na chłopaka.
Ten mundurek… Akademia Wróżek, co? Nie sądziła, że wróżka będzie jej sąsiadem… Chociaż jej to różnicy nie robiło.
- Akademia Odwagi? – Spytał chłopak, wskazując na jej mundurek.
A ona skinęła głową na potwierdzenie. I przyjrzała mu się nieco uważniej.
- Juvia nie widziała cię tu chyba wcześniej… - Mruknęła, jakby do siebie. I nie spodziewała się odpowiedzi.
- Praktycznie dopiero co się wprowadziłem. – A jednak. Mimo wszystko dał jej odpowiedź, wzruszając ramionami.
A potem wyciągnął z kieszeni spodni klucze. I po prostu zostawił ją na korytarzu, wchodząc do swojego mieszkania.
~*~
Oto i rozdział 1 opowiadania ~ ! Podoba się? Wiem, patologicznie. Ale co poradzić? Taki mam mózg >.< Cóż, na tych wyścigach to ja się nie znam i w ogóle, ale chciałam, by dobrze wyszło, soł... Jest dobrze?
~Podobało się? Komentuj!~
Pierwszaaaaa ~ ! :*
OdpowiedzUsuńNie ważne, że patologicznie.. jest zajebiście! ^^
UsuńNajsłodsza scena z całego rozdziału? Lily wdrapujący się na Gajeela *.* Cudo ^^
No i faceci z problemami.. wprost pięknie..
O.. i co ja widzę.. pierwsze spotkanie Juvii i Gray'a? Po kościach wyczuwam rooooomansik ~ ! >.<
Inspiracji Kochanie! xD
Buziaam ;*
<3
Mnie to przypomina amerykańskie filmy o nastolatkach z problemami. Niby fabuła taka prosta i niepozorna, a jednak wciąga jak cholera. Kurde z tym twoim blogiem to jest tak jak tymi filmami wiesz co się stanie ale i tak oglądasz bo ci to spokoju nie da. Po prostu genialne.
OdpowiedzUsuńKOMISARIAT: GODZINA NIEZNANA
OdpowiedzUsuńJa wiedziałam, że ktoś prędzej, czy później ktoś trafi do aresztu. I TRAFIŁO NA GAJEEL'a. Ja mu dam, ścigać się z dresami pod mostem...Ktoś mógłby mu to auto oszpecić baseball'owym kijem. *o* ...
*świerszcze*
Nie, zuy pomysł. Bo jak będzie woził (jeżeli w ogóle będzie) Levy?
Następna sprawa - LILY! ... I tak wolę Kitler'a. Ale Lily też ujdzie. :3 Ważne, że są kotami, TO NAJWAŻNIEJSZE W PATOLOGII! *przegryza zatrute jabłko i odrzuca resztki za siebie, trafiając w jakiegoś cywila...to chyba był Elfman...*
Po trzecie - też chcę taką klasę, jak Juvia ma. I żeby coś umieli. Na sprawdzianach wyłapie się odpowiedzi z rozmów i wyjdzie ładna ocena. >:3 Co do spotkania ze ćpunem - Evil Queen wyczuła chemię. A to dobrze. ZASTĄPI MI COŚ RUMBELLE. *beczy w poduszkę, ciągle w żałobie* Regina, czemu musiałaś przywrócić Belli fałszywe wspomnie...A nie, to nie ta historia. Sorka. *wyłącza się, resetuje i wraca do właściwego komentarza* Dobra, reasumując: NaLu już się zna, Gruvia się poznała, TERAZ MI GALE ZAPODAJ, bo ja chcę tą akcję *CENZURA PRZED SPOILERAMI, SYGNAŁ PIII, PRZEPRASZAMY ZA USTERKI*
~ Evil Queen
Poprawka: motor. MYLI MI SIĘ, NIE MOJA WINA. To wina Kitlera.
UsuńWyścig przed policją, który opisałaś w 2cz. prologa i Gajeel z motorem + fajką <3 Jeszcze nigdy tak nie jarałam się Gajeelem jak teraz haha :D Jestem jego żeńską wersją O.o Tyle że nie jestem z patologii i nie ścigam się w nielegalnych wyścigach, ale za to też mam czarne długie włosy xD No i fakt, sąsiedzki romansik się szykuje hehehe i to jeszcze z jedną z moich ulubionych par :P
OdpowiedzUsuńI co tam, że patologicznie, takie życie i tyle. Wychodzi Ci to mega super zajebiście ^.^ Od pierwszego zdania zakochałam się w tym blogu, tak jak w twoim poprzednim - którego właśnie lece czytać! No... może jak spale fajkę, bo mi Gajeel smaka zrobił xD (wstrętny nałóg, przez tego bloga z pewnością nie rzuce palenia- co czytałam o Redfoxie to aż mnie skręcało żeby pojecieć do kuchni -.-). No to zaraz widzimy się na twoim pierwszym blogu :D O ile mi komp nie padnie... trzymaj kciuki i łap buziaka :D ;*
Wow! Naprawdę nie mogę wyjść z podziwu *Oddaje pokłon*! Zwłaszcza że ja bardzo lubię patologiczne historie ^.^. Tak, tak wiem jestem dziwna... Super sobie to wymyśliłaś -Gajeel palący i biorący udział w nielegalnych wyścigach; Gray ćpający; Natsu pijący; i co tam jeszcze przyjdzie... Jakby wrócić jeszcze do Gajeela to wspójczuje mu patologicznej rodziny T.T...Ale ogółem podoba mi się pomysł...Jednak najbardziej co mi się z tego spodobało to... Kitler!
OdpowiedzUsuńNo dobra kończę moje wywody i życzę weny ;*!
Jeest dobrze!
OdpowiedzUsuńAż nie wiem co napisać.. genialny klimat! Lubię jak bohaterowie mają pod górkę. Bo, kurde no.. nie wszystko musi być idealnie. A jak już tak jest, to kicz. Nie lubię kiczu. Za to lubię takie akcje! :3
Na, weny życzę!
Genialny blog :D ;D Pierwsze spotkanie Gray Juvia <3 sąsiedzi oj co to będzie :D :D
OdpowiedzUsuńGajeel ścigający się w nielegalnych wyścigach <3 <3 mam nadzieję, że odzyska motor ;D ;D
co prawda troszkę my się jeszcze plącze kto ma bardziej patologiczną rodzinę, ale mam nadzieję, że niedługo obczaję to ;D :D
Gajeel dał się złapać, oj niedobrze. On odzyskał w końcu swoją Bestię, czy nie?
OdpowiedzUsuńNo i Lily, super ;* Genialna jest w ogóle ta znajomość Juvii i Gajeela, podobnie jak w anime. No i pierwsze spotkanie Graya z Juvią, cudo :D
Ja tam czekam na moment, w którym Lucy zacznie się interesować Natsu xD Weny!
Woooohhhhaaa!!! Ale się napaliłam na to opowiadanie!! Kurde, na prawdę dawno nie czytałam czegoś tak świetnego. No i oczywiście moja ulubiona para namber łan czyli Gruvia nareszcie się spotkali. Brawa za kreatywność! Pierwszy raz spotkałam się z taką Juvią (taką nienapaloną na Greya) I bardzo mi się ona podoba. Mam nadzieję, że ich "znajomość" bardziej się rozwinie w najbliższym czasie xD
OdpowiedzUsuńJest dobrze! ^^
OdpowiedzUsuńNawet bardzo dobrze.
Gajeel dał się złapać xD i chamska policja mu motor zabrała, pff xD
I Gray i Juvia się spotkali <3 supcio.
Każdy z nich ma jakieś problemy, a to takie życiowe dość, więc strasznie mi się ta patologia podoba. Czekam na więcej oczywiście. I na to jak każdy z nich powie swojej drugiej połówce trochę o swoim życiu, a przy okazji i my się tg dowiemy ;3
Hmmm Patologicznie ? :D To jeszcze nic -_- Uwierz mi ;o
OdpowiedzUsuńTen blog znajdzie swoje miejsce w kartach historii xD Nawet nie wiem co piszę xD Świetny rozdział! Coś czuję, że będę tu często zaglądać. ^.^
OdpowiedzUsuńEkhem...ekhem.. a więc... dopiero dziś wzięłam się za komentowanie .. Gomene!
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału :
Lily mnie powalił ... taki kawaiiii *.*
Ach ten Gajeel.. niegrzeczny chłopak :33
Natsu nawalony xD Gray również xD Widać, że to całkowicie inni chłopcy, bo normalnie by ze sobą w jednej ławce nie wytrzymali xD Ogólnie to świetne! Ten blog i tamten to są majstersztyki po prostu *^*
Buziaki :**
~Mika
Nowa historia pijaków z Fairy Tail O.O Hyhyhy ;D To będzie bardzo pasjonujące sądząc po 1 rozdziale.
OdpowiedzUsuńShiro: Co ty w ogóle gadasz, ja cię przepraszam? To już jest zajebiste. Akademia Wróżek *o*
Laxus: I Akademia Odwagi.
Shiro: No co ty nie powiesz bez duszna istoto? ;d
Laxus: Nom.
Shiro: -.- Życzymy weny i buziaki przesyłamy! ;*
ShaShiLax ;*
Hejo, ukrywam się cichaczem przed rodzicami i tajemnie czytam twoje rozdziały, bądź mi wdzięczna! Ja tuż życiem ryzykuje! xD
OdpowiedzUsuńCana: EJ DRODZY RODZICE TEGO POKURCZA!!!
Zamknij się *wywala sake przez okno*
Cana: Moje sake!!! *wyskakuje przez okno*
*zamyka okno* Na jakiś czas spokój :) A co do rozdziału, fajny, jestem bardzo ciekawa, czemu Natsu pije, Gray się nie wysypia, a Gajeel jeździ na nielegalne wyścigi. Oby tak dalej ;)
Rozdział, że tak powiem, zajebisty!
OdpowiedzUsuńNatsu i Gray na kacu... Chciałabym to zobaczyć. :3
Czekam na więcej.
Pozdrawiam i życzę weny~
~ Toshiko-chan
P.S. Jeśli jesteś zainteresowana to wpadnij na love-fairy-tail.blogspot.com
Napisałam Prolog do opowiadania o NaLu, więc będę wdzięczna za komentarz :)
Sporo tego jestdo komentowania :O
OdpowiedzUsuńBo do dyrektora się chodzi wytrzeźwieć xd
Juvia się nie zakochała od razu w Grayu? ;OO
Wooo..
I Gajeel złapany..
Sracił Bestię ;___;